-Myślisz, że Luke będzie zły, że idziemy razem?- zapytał mnie przyjaciel, zapalając silnik swojego Audi.
-Nie chcę o nim myśleć. To zakłamany idiota.-odpowiedziałam i zapięłam swój pas.
-Przepraszam...- mruknął lekko zakłopotany blondyn i podgłosił muzykę w radiu.
Oboje zaczęliśmy śpiewać z otwartymi oknami, chyba czym "zwabiliśmy" do siebie psy.
-Nie zagłośno się muzyki słucha?- zapytał policjant, wychylając się przez okno Audi do środka.
-Nie ma przepisów, które zabraniają słuchać głośno muzyki we własnym samochodzie.- Casper zagiął gościa.
-Dobra, dobra młody. Nie cwaniakuj tak. Gdzie się wybieracie, że jesteście tak wystrojeni?- policjant zmienił temat.
-Na szkolny bal.- odpowiedziałam, szybko wyciągając z torebki telefon i napisałam do wujka-przełożonego i dyrektora- że może się spóźnimy, bo psy się nami zainteresowały.
-Do kogo piszesz dziewczynko? Do przyjaciółeczki?- pytał drugi policjant ze śmiechem.
-Nie, piszę do wujka. Jakie macie podstawy zatrzymania nas?
-Tak o.- mruknął szybko ten pierwszy. Obaj poszli trochę do tyłu się naradzić.
-Szybko zasuń szybę i jedź. To nie prawdziwe gliny.- powiedziałam z strachem.
-Po czym to sądzisz?
-Bo z tyłu mają karabin maszynowy. Jedź!!- Casper jak najszybciej mógł odjechał, nie zatrzymując się.
-Musimy ich zgubić. -powiedziałam, co chwila patrząc do tyłu.
Casper jeździł po takich uliczkach, których istnienia nie znałam.
-Napisz szybko do kogoś z gangu, żeby nam pomogli. Sami sobie z nimi nie poradzimy.- mówił Casper, sam nie wiedząc co zrobić.
Wybrałam numer do wujka.
(Przełożony, Diana)
-Pomóż!!
-Co się dzieje!?- słyszałam jak wujek wybiega z szkoły i wsiada do swojego samochodu.
-Dwójka facetów jedzie za nami od dwudziestu minut. Na tylnych siedzeniach mają karabiny maszynowe. Ch*j wie co mają w bagażniku!!
-Gdzie wy jesteście?
-Krążymy po uliczkach Miami. Teraz chyba jesteśmy na Coral Way.
-Jedźcie do momentu, aż dojedziecie do Jose Marti Park. Tam będę czekał z najlepszymi ludźmi.
-Otworzyli ogień. Narazie tylko z beretek.
-Przyspieszcie na maxa! Ja zapłacę mandaty. Chłopaki już czekają przy drugim wejściu do parku.
-Mamy dwie minuty drogi!!
-Dacie sobie radę. Kto prowadzi?
-Casper.
-Jak szybko jedzie?
-Tyle ile na maxa na liczniku. Ma tylko Audi A1.
-Chłopaki już jadą w waszą stronę.
-Widzimy ich. Dadzą sobie radę?
-Na pewno dadzą.
-Skręcaj na bal. Oni się już nimi zajmą.
-Nie dojedziemy do liceum.
-Macie rannego?!
-Nie, ale nie nadajemy się na bal. Jesteśmy masakrycznie spoceni.
-No nie... Ale bal, masz też za rok.
-Ale on jest maturalny. Ja jestem w drugiej klasie, nie trzeciej.
-No tak... To jedźcie do siedziby i się ogarnijcie, a potem pojedziemy na plaże.
-Okej.
Rozłączyłam się. Zrobiliśmy co kazał wujek, ciągle mając kontakt z naszymi ludźmi na akcji.
![](https://img.wattpad.com/cover/149635407-288-k261790.jpg)
YOU ARE READING
Księżniczka innego świata (1,2)
Randomokładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...