2.10 Nokaut? Za jednym ciosem?

1.6K 57 7
                                    

Dwa tygodnie później.

Dokładnie dwa tygodnie temu, całowałam się z Luke'm.

A co jest dzisiaj? Pierwszy września, poniedziałek, rozpoczęcie roku.

**

Właśnie się przebrałam i pomalowałam. Teraz pakuje potrzebne rzeczy do torebki.

-Mais, zawieziesz dziewczynki i przyjedziesz po nie o dwunastej.- powiedziała mama, wchodząc chyba do pokoju brata.

-Dobra, ale za to chcę wolną chate w sobote.- ten to jest chyba jakiś imprezowicz...

-Ja i tata jedziemy na ważne spotkanie, więc musisz się dogadać z dziewczynami.

-NIE!!!- wrzasnęłyśmy obje, a mama i tata zaczęli się głośno śmiać.

~~

Droga do liceum zajęła nam pięć minut.

Najpierw z samochodu wyszłam ja i moja siostra, a potem Mais.

Poczułam na sobie miliony spojrzeń, dzięki czemu poczułam się dość nieswojo.

-Ej! A podziękowanie?- zatrzymał nas Mais, kiedy miałyśmy odchodzić. Wywróciłyśmy oczami, ale obje pocałowaliśmy go w policzki.

Uśmiechnięty od ucha do ucha Maison wsiadł do auta i odjechał, a do nas podszedło trzech chłopaki z starszej klasy i ich przyboczne dzieczynki.

-Nowe, tak?- zapytała jedna, wyplywając gumę zaraz obok mojej nogi.

-T-tak.- odpowiedziałam. Gdybym powiedziała, że się nie boję, skłamałabym. Ale jak wy byście się poczuli, gdyby w nowej szkole podeszła do was grupka dwa razy większych osób?

-To trzeba wam pokazać co nie co...- zaczął jeden. Najwyższy podszedł do nas bardzo blisko i zaczął kopać. Ludzie!! Pomóżcie!!

Przełknęłam ślinę, poprawiłam spódnice i przywaliłam z prawego sierpowego w nos.

-Nokaut? Tak szybko? Po jednym uderzeniu?- spytała jedna z dziewczynek.

Kiedy największy się ocknął, wszyscy odeszli.

-Diana! Amanda! Nic wam nie jest?- usłyszałyśmy z głębi placu szkoły. Podbiegli do nas Luke i Thom.

Przytuliłam się do blondyna i schowałam głowę w zagłębiu jego szyi. Tak samo zrobili brunet i Amanda.

-Jesteśmy w jednej klasie. Nic wam już nie grozi. A on poniesie konsekwencje, że uderzył dziewczyny.- mówił Luke i uspokajająco głaskał moje plecy.

W pewnym momencie, Amanda oderwała się od swojego chłopaka i podeszła do mnie.

-Nie bolą Cię żebra? Nic nie krwawi? Rana mogła się jeszcze otworzyć.- Amanda dotykała miejsca po kuli.

-Nie. Wszystko jest okej. Rana się zagoiła.- powiedziałam.

-Chodźmy na rozpoczęcie do klasy.- powiedział Thom, biorąc swoją dziewczynę za ręke. Poszliśmy do naszej sali, usiedliśmy w ławkach i "słuchaliśmy" nauczycielki.

Mówiła coś, że... a nawet nie pamiętam i rozdała plany lekcji, numery do szafek, oraz książki.

Po dwóch godzinach gadania o statucie szkoły, o tym czego nam nie wolno, puściła nas do domu.

Na parkingu czekał już Mais. Wsiadłyśmy do auta, a on zaczął na mnie krzyczeć.

-Pierwszy dzień w szkole a ty już kogoś pobiłaś?! Dziewczyno!! Ogarnij się!!- wrzeszczał. Nigdy, ale to nigdy na mnie podniósł głosu.

-Dyrektor dzwonił do ojca, że ten chłopak trafił do szpitala!! Co ty masz z głową!?

-Maison! Diana tylko nas broniła! Patrz co nam zrobili!- krzyknęła Amanda. Obje pokazałyśmy mu sińce na brzuchach i nogach, a Mais gwałtownie się zatrzymał i skręcił w ulicę do szpitala.

-Przepraszam...- zaczął. Kiedy byliśmy pod szpitalem, nasz brat wkurwiony wybiegł z auta i poszedł jak sądze do sali tego chłopaka.

Po dwóch minutach ochrona wyrzuciła go ze szpitala. Wtedy ja wsiadłam za kierownice i pojechaliśmy do domu.

Księżniczka innego świata (1,2)Where stories live. Discover now