2.55 Czyżby nowa praca?

1.1K 46 0
                                    

Pogadaliśny z wujkiem jeszcze o sprawach gangu, później bardziej prywatnie i wróciliśmy do siedziby. Oczywiście tak jak mówiłam wcześniej, prowadził Ben. Spisał się bardzo dobrze.

-Diana, dzwonili z warsztatu. Każą mi się natychmiast stawić, a ja nie mam jak. Muszę być na strzelnicy, bo chłopaki mnie zamordują.- powiedział Mike, zaraz po tym jak weszłam do środka.

-Idź na strzelnice i weź Ben'a. Ja pojadę do warsztatu, tylko im zadzwoń.- odpowiedziałam. Mike kiwnął głową i zadzwonił do swojego szefa.

W swoim pokoju przebrałam się w legginsy, top i ciepłą bluzę z Adidasa. Włosy spięłam tylko w niezgrabnego koka i pojechałam do warsztatu.

Zaraz przed wejściem stał zniecierpliwiony szef mojego pomocnika.

-Dzień dobry. Ja przyjechałam za Mike'a. Dzwonił do pana.- mężczyzna dziwnie na mnie spojrzał i zaczął się śmiać. Przestał widząc moją poważną minę.

-Myślałem, że przyśle kogoś umięśnionego i doświadczonego, a nie jakąś przypadkową laskę.- powiedział, wyraźnie zaskoczony moim przybyciem.

-Psze pana. Może i nie wyglądam, ale naprawdę się znam na autach i ich "wnętrzu". Na motorach i motocyklach jeszcze bardziej. Jeśli pan potrzebuję, to niech pan zrobi test. Jak go obleje, to wracam do domu. Jak pójdzie mi okej, to zostaję i pracuję za Mike'a. Jasne?

-Okej. Co robisz, kiedy klient mówi, że coś warczy albo stukota w aucie?

-Otwieram maskę, sprawdzam wszystkie możliwe powody. Jeśli coś znajdę, to odrazu reperuje.

-Dobrze... A kiedy przyjeżdża taka typowa blondi, która miała mały wypadek i rozwaliła auto chłopaka?

-Dzwonię do gościa i mówię, że jego laska przywiozła auto na przegląd. Eliminuję wszystkie rysy, sprawdzam pod maską i robię rzeczywisty przegląd.

-Brawo. A kiedy auto nie hamuje?

-Sprawdzam kable odpowiedzialne za hamulce, jeśli wszystko z nimi okej to wymieniam klocki.

-Jeju! Rewelacja! Ostatnie pytanie. Zwierzak domowy wpadł do auta, dostał furii i wszystko porozwalał.

-Odsyłam do salonu. To warsztat mechaniczy, a nie jakiś design'erski.

-Zdałaś test! Gratuluję. Idź korytarzem prosto. Tam jest szatnia. Przebierz się i poznaj się z Twoimi tymczasowymi współpracownikami. Wiesz może ile nie będzie Mike'a?

-Myślę, że tylko dzisiaj ale nie wiem.

-Okej. Leć do szatni.- zaraz po skończeniu rozmowy z szefem poszłam na koniec korytarza. Bez pukania weszłam do szatni. To był błąd. Chociaż... Kilku bardzo umięśnionych facetów, nie wiele ode mnie starszych, w samych spodenkach.

-Przyznać się, kto zamówił dziwkę do pracy?- zapytał ze śmiechem jeden, ubierając koszulkę.

-Haha. To tak śmieszne, że aż sikam.- mruknęłam ironicznie, nie zmieniając mimiki twarzy.

-A tak serio mała? Co robisz w szatni warsztatu samochodowego?- zapytał ten sam.

-Jestem w zastępstwie za Mike'a. Nie mógł dzisiaj przyjść do pracy.- odpowiedziałam, ściągając bluzę, uważając oczywiście, żeby nikt nie zobaczył czarnego serca. Na szczęście wokół niego jest tyle tatuaży, że raczej nie zauważą, a samo serce jest dość małe.

-Od kiedu laski mają takie mięśnie?- zdziwił się chłopak, którego kojarzę z wyścigów. Często na nich bywa.

-Od kiedy chodzą na siłke.- zaśmiałam się. Rzuciłam torbe w kąt szatni i wyszłam, słysząc ryk silnika. Chłopak z wyścigów i ten żartowniś wyszli za mną.

Księżniczka innego świata (1,2)Where stories live. Discover now