Po wyjeździe tych mężczyzn położyłam się spać do pokoju gościnnego, wcześniej oczywiście biorąc kąpiel.
Tak sobie spałam przez cztery godziny, a potem wstałam, poszłam do kuchni coś zjeść i wróciłam spać.
~~
Obudziłam się (tak już całkiem) około trzeciej popołudniu, a gadałam z tymi facetami o ósmej rano. Przebrałam się w bardziej sportowe ciuchy, zjadłam na szybko sałatkę w kuchni i poszłam do gabinetu "wujka".
-Jakby wrócili, to powiedz Mais'owi, żeby do mnie zadzwonił. Będę biegać tu w okolicy.- oznajmiłam i miałam wychodzić, ale szef oddziału mnie zatrzymał.
-Sama nie będziesz biegać. Wokół jest tylko ogromny, gęsty las. Przydzielę Ci ochroniarza. Twój tata by mnie zamordował, gdyby coś Ci się stało.- powiedział. Szybko napisał do kogoś sms'a i powrócił do rozmowy ze mną.
-A wogóle jak tam u was? Mais się chwaił, że będziecie mieć braciszka. To prawda?- pytał.
-Tak, to prawda. Ma mieć na imię Ben. Tata mówił, że nawet wytatuował sobie imiona naszej piątki na przedramieniu.
-A Amamda? Maria na to pozwoliła? Przeciez to dowód zdrady! Zaraz... Piątki? Was jest tylko czworo!
-Ale mama, kocha nas wszystkich tak damo. Bez wyjątku. Jeszcze May.- warknęłam, troszeczkę niemiło.
-Kto będzie tym ochroniarzem?- spytałam wkońcu.
-Luke. Słyszałem, że wam się ostatnio niezbyt układa.- w tym momencie do gabinetu wpadł Luke, w krótkich spodenkach i koszulce na szelkach, odsłaniającą jego bardzo umięśnione ręce.
-Weź ubierz jaką koszulke, bo aż się gorąco robi.- zażartował blondyn. Wystawiłam mu język, poprawiłam włosy i wyszłam z budynku.
-Kiedy zrobiłaś ten tatuaż na nodze? Nie widziałem go nigdy.- spytał, otwierając mi bramke i chowając przy okazji pistolet za spodnie.
-Z miesiąc temu. Mam nadzieję, że ten pistolet jest Ci potrzebny tylko dla obrony.- Luke lekko się zdziwił moją spostrzegawczością, ale kiwnął potwierdzająco głową.
-Tak jak wszystkie Twoje noże.- zaśmiał się, odbijając piłeczke.
-Teraz, mam tylko dwa sztylety w butach. TYLKO.- powiedziałam z lekkim śmiechem, przyspieszając nieco kroku.
Po pięciu minutach ciągłego przyspieszania, biegniemy ze średnią prędkością dwadzieścia na godzinę.
Kiedy Luke już prawie mnie wyprzedził, mój telefon zaczął dzwonić, a na jego ekranie pojawił się śpiący Mais.
Szybko odebrałam i zaczęłam wracać w stronę siedziby. Luke obok.
(Diana, Maison)
-Co tam?
-Chłopaki już są z tym gościem.
-Po co go brali?
-Bo on ma dla Ciebie informacje.
-Nie mógł przekazać pośrednio przez nich?
-Nie. Podobno, to coś związanego z mamą.
-Cała sprawa jest z nią związana.
-To pozytywna wiadomość. Wracaj szybko.
-Czyli mamie i Ben'owi nic nie jest?
-Wszystko u nich w porządku. Ile wam zajmie powrót?
-Mi pięć minut. Luke'owi około pół godziny.
-Dobra. Masz te pięć minut. Będą czekać na Ciebie w salonie.
-Okej. Pa
-Pa
YOU ARE READING
Księżniczka innego świata (1,2)
Randomokładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...