3.

3.6K 124 6
                                    

-Jutro w szkole zrobię wam piekło!- warknęła na odchodne.

-Groźby są karalne!- odkrzyknęłam, zwijając się ze śmiechu i brudząc cały strój w sztucznej trawie.

-Jeszcze zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni.- syknęła i odeszła, tym razem trzymając się barierki.

-Ma ktoś focie?- spytała Elizabeth, wycierając łzy śmiechu i ściągając rękawice bramkarskie.

-Ja!- krzyknął trener, wymachując swoim telefonem nad głową.

-Na dziś już wystarczy. Idźcie do domu.- powiedział mężczyzna i odszedł razem z paniá profesor w stronę budynku szkoły. Wszystkie poszłyśmy do szatni się przebierać.

-Oni razem kręcą.- stwierdziłam, ściągając koszulkę i ubierając bluzę Maison'a. Może i jest kwiecień, ale o godzinie dwudziestej robi się dalej zimno. Dobrze, że o tym pomyślałam.

-Oj tak!- potwierdziła Monica.

-Lizzy, nie dzwoń po rodziców. Ja ciebie odwiozę.- powiedziałam. Przebrałam spodenki drużynowe na legginsy, a torbę narzuciłam na swoje ramię.

-Jasne, zawsze dla mnie lepiej.- mruknęła ruda, chowając telefon do kieszeni jeansów. Pożegnałyśmy się z dziewczynami i poszłyśmy do mojego, nowiutkiego autka, wokół którego kręciło się kilku „starszaków”.

-To jest miejsce Maison'a, z 3e. Kim ty niby jesteś, żeby zajmować jego miejsce?- krzyczeli. Ściągnęłam wtedy kaptur jednym ruchem i spojrzałam na każdego z nich wzrokiem typu no chyba was coś
po#!&_'ało.

-Sorka Diana.- powiedział Marco, drapiąc się po karku.

-Już nawet siostry swojego przyjaciela nie poznajecie. Ileście wypili?- spytała Lizzy z śmiechem.

-My? Nic a nic!- odparł Marco. Na parking liceum zajechał czarny motor, a na nim blondyn w ciemnej kurtce. Chłopaki uciekli do swoich aut, a ja wraz z Lizzy usiadłyśmy najszybciej jak się dało do Bugatti i odjechałyśmy.

-Co on tu robi o tej porze?- spytałam przyjaciółki.

-Nie wiem.- mruknęła, odwracając wzrok. Zawsze tak robi kiedy kłamie...

-To Twój brat!- Louis, czarny charakter naszego liceum to starszy brat Elizabeth, niziutkiej, prawie bezbronnej blondyneczki.

-Ugh! Przyjechał na ustawkę o dziewiątej.- mruknęła wiedząc, że ze mną nie wygra

-Z kim?- zapytałam, zaciskając obje pięści na kierownicy. Odkąd się znamy dziewczyna mówiła mi o każdym spotkaniu jej brata, w którym coś może komuś zrobić, a teraz ani słowa. Co jest?

-Nie wiem.- odpowiedziała cicho, po czym dodała, zbiegając z tematu:

-Na krzyżówce w lewo.

-Wiem gdzie mieszkasz.- zaśmiałam się, słysząc suche żarty z radia.

-No tak.- moja przyjaciółka dołączyła się do mnie i tak o to obje "sikamy" z sucharów o różnicy między długopisem, a trumną.

-Do jutra mycha.- pożegnałam się z przyjaciółką całusem w policzek i wróciłam do domu. Byłam strasznie wyczerpana, więc odrazu poszłam do łazienki, gdzie wzięłam ciepły prysznic, przebrałam się w piżamkę krokodyla i poszłam spać.

Księżniczka innego świata (1,2)Where stories live. Discover now