2.34 Zdrada?

1.2K 47 4
                                    

Kolejnego dnia rano, obudziłam się nie obok Casp'ra, a obok rudego. Bardzo się zdziwiłam i zdenerwowałam.

-Pewnie tyle pili, że obaj pomylili pokoje.- pomyślałam, wytłumaczając sobie istniejącą sytuację.

Wstałam z łóżka, podeszłam do swojej torby, wyciągnęłam ubrania oraz bieliznę na dzisiaj i poszłam do łazienki z zamiarem przebrania się.

Moja kosmetyczka leżała na pralce, więc odrazu się pomalowałam i zaczesałam.

Gotowa zeszłam na dół zjeść śniadanie.
Wchodząc do kuchni zauważyłam małą, czerwoną karteczkę przylepioną do srebrnych drzwi lodówki.

Książki i torebka są w salonie na fotelu, a kosmetyczka na dole.
Przepraszam, że nie poczekałem aż wstaniesz, ale musiałem pilnie jechać do salonu.
Ps: Naleśniki są na blacie.
Casper♡ ♡

Wzięłam sobie śniadanie, położyłam je na stole i nalałam sobie do szklanki soku bananowego.

-Jeszcze są ciepłe, czyli Casp niedawno wyjechał.- stwierdziłam cicho.

Zjadłam naleśniki, ubrałam kurtke i poszłam do liceum. Tak, poszłam. Casper mieszka na tej samej ulicy co moja szkoła.

W drodze napisałam wiadomość do brata, żeby mnie odebrał po lekcjach.

-Diana!!- usłyszałam za sobą krzyk siostry, gdy wchodziłam na teren liceum.

-Nie wiedziałam, że to się tak skończy.- Amanda podbiegła do mnie i zaczęła się przytulać.

-Co się stało słońce?- zapytałam.

-Zaproponowałam rodzicom, żeby zrobić pokój Ben'owi. Oni się zgodzili i powiedzieli, że podzielą nasz pokój na trzy..- mówiła.

-Wybudowanie ścian, zajmie nawet try tygodnie. Gdzie my będziemy wtedy spać?

-Mama powiedziała, że ty u Luke'a albo Casp'ra, a ja u Louis'a. Ja nie chcę u niego mieszkać.- Amanda zaczęła płakać.

-Obje będziemy spać w siedzibie.- powiedziałam.

-Dobra. Chodźmy na lekcje.- Amanda się rozchmurzyła i razem poszłyśmy już na lekcje.

-Co my mamy pierwsze?- zapytałam siostry.

-Matme, ale babka się przeziębiła i będzie fizyka.- wyjaśniła, wchodząc ze mną do sali.

W pierwszej ławce siedział ten rudzielec, który pomagał mi w sprawie cyfr. Ale nie wyglądał jak wcześniej.

Nie był ubrany elegancko, tylko w dresy z ścigaczami, top odsłaniający jego mięśnie których nie było widać pod za dużą koszulą i sportowe Nike. Jego włosy nie były "ulizane", tylko zostawione w nieładzie, ozdobione czarną bandamą.

-Cześć szefowo.- powiedział, gdy przechodziłam obok jego ławki i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się do niego i zbiłam żółwika.

-Cześć.- powiedziałam, siadając przy oknie.

-Mam sprawę...- zaczął dość dziwnie, patrząc za drzwi.

-Jaką?- spytałam.

-Ty chodzisz z Luke'em?-spojrzał na mnie trochę smutno, jakby czegoś mi współczuł.

Kiwnęłam potwierdzająco głową, a rudzielec wskazał dłonią za drzwi.

Wstałam z ławki, wyszłam z sali i uszczypnęłam się, myśląc, że to sen.

Luke i jakaś niziutka lasencja, całują się na środku korytarza. Blondyn mnie zauważył, ale nie przestaje lizać tej s*ki, a nawet przyparł ją do ściany i złapał za pośladki.

-Nie ma życia.- warknęła Amanda, wstając z swojego krzesła. Zatrzymałm ją, bo wiem co może zrobić moja siostra, kiedy jest aż tak wkurwiona.

-Poradzą sobie. Spokojnie.- mówiłam, jakby nigdy nic. Rudy pomógł mi usadowić siostre w ławce, ale nie tolerował tego, że ją zatrzymałam.

-On całuje inną na Twoich oczach!- krzyknęła, a pani weszła do sali. Wszyscy szybko usiedliśmy na swoich miejscach.

Księżniczka innego świata (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz