2.11 Impreza?? Nie przyjdę

1.5K 60 4
                                    

W domu mama obmyła naszw rany, a tata pojechał do dyrektora, albo jak to on ujął "zakłamanego pierd**** idioty".

Kiedy mama już skończyła, poszłam na górę spakować się na jutro do szkoły i ogarnąć w pokoju.

Pakując zeszyty, mój telefon zaczał wibrować.

Thom

Odebrałam i włączyłam głośnomówiący.

-Co tam?

-Wpadniesz z Amandą dzisiaj do nas? Robimy impreze z okazji rozpoczęcia roku szkolnego.

-No okej. Czemu nie dzwonisz do swojej dziewczyny, tylko do mnie?

-Bo zostawiła u jas w salonie swój telefon.

-Blondynka...

-Hahaha! O! I ubierzcie się jakoś kolorowo!

-Ja przyjdę na czarno. Poczekaj... Dzisiaj?

-Tak. Coś nie tak?

-Jestem umówiona do fryzjera i do tatuażysty. Najwyżej sama Amanda pójdzie.

-Nie możesz przynajmniej na chwilke? Luke byłby szczęśliwy, a od dwóch tygodni chodzi jakiś przybity.

-Niestety nie. Do fryzjera mam za godzinę. Potem odrazu idę do tatuażysty, a zrobienie takiego tatuażu zajmie minimum trzy godziny.

-Dobra. To przekaż Amand'zie, żeby przyszła.

-Przyjdę!!

-Haha! Okej. To pa!

-Pa!

Przebrałam się z eleganckich ciuchów w legginsy i top, i pojechałam do fryzjera.

-Dzień dobry. Byłam umówiona na farbowanie i cięcie na godzinę czternastą.- powiedziałam do wysokiej kobiety, w bardzo zadbanych włosach.

-Witam. Proszę usiąść. Jaki to miałbyć kolor?

-Ombre. Z czarnego do indygo.

-Dobrze. A włosy dokąd ścinamy?

-Tak z dziesięć centymetrów.

-Dobrze.

~ dwie godziny później ~

-Dziękuję bardzo. Ile to będzie?

-Sto dollarów.- podałam kobiecie banknot i wyszłam z salonu. Wsiadłam do Audi taty i pojechałam do salonu tatuażu.

Wchodząc do środka, owiało mnie przyjemne ciepło.

-Pani do kogo?- zapytała wrednie dziewczyna z "recepcji".

-Byłam umówiona na szesnastą. Nazwisko Luris.- powiedziałam. Kobieta sprawdziła coś w zeszycie i wyszła na zaplecze. Wróciła po pięciu minutach.

-To co z tym tatuażem?- spytałam.

-Studio numer pięć.- warknęła. Podeszłam do odpowiedniego pokoju, zapukałam i weszłam po usłuszeniu wyraźnego "Proszę".

-Diana Luris?- spytał mężczyzna z kolorowymi włosami i rękami pełnymi tatuażów.

-Tak.- odpowiedziałam. Mężczyzna wskazał ruchem dłoni na fotel. Położyłam się, uprzednio ściągając legginsy. Tatuaż ma być na całej długości uda, więc było to konieczne.

-Jestem Casper i będę Twoim tatuażystą.- przedstawił się, odbijając wzór na moim ciele.

-Wszystko zajmie około czterech godzin. Zrobić Ci jakąś kawe?- spytał, robiąc sobie. Kiwnęłam głową i dostałam dużą czarną.

-Będziesz chciała jakąś przerwę w połowie czy coś?- zadał kolejne pytanie, wbijając drugi raz igłę w moje udo.

-Nie. Dziękuję.- odpowiedziałam. Casper spojrzał na mnie zdziwiony, ale nie przerywał swojej pracy.


Księżniczka innego świata (1,2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz