6. Strzał i cisza

3.2K 122 6
                                    

Po wstąpieniu do domu po zakupy, tampony i podpaski, pojechałam do Ellizabeth. Z trzema torbami zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi wysoki blondyn- Louis.

-Co ty tu robisz?- warknął, ale wpuścił mnie do środka.

-Lizzy prosiła żebym przyszła.- wyjaśniłam.

-Powinnaś być w szkole.- powiedział, na co tylko wywróciłam oczami.

-Ty też.- mruknęłam.

-Jest u siebie.- syknął.

Uśmiechnęłam się sztucznie do Louis'a i poszłam po schodach na górę. Jak zwykle nie pukałam tylko odrazu weszłam.

-Cześć.- przytuliłam się do przyjaciółki i podałam jej reklamówki.

-Jesteś najlepsza!- krzyknęła Lizzy, całując mnie w policzek.

-Wiem.- powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Obje się głośno zaśmiałyśmy i położyłyśmy się na łożko. Ellizabeth włączyła jakiś horror, chyba To, ale nie jestem do końca pewna, bo przez cały seans śmiałyśmy się z losów i głosów postaci.

Potem oglądałyśmy dwie komedie i bajkę dla małych dzieci, bodajże Scooby-doo.

Kiedy skończyłyśmy oglądanie filmów i skończyłyśmy się śmiać, z dołu było słychać krzyki dużej ilości chłopaków.

-Jeżeli Louis zaprosił swoich kumpli, to go zamorduję.- warknęła Lizzy, wstając do drzwi.

W tej samej chwili zadzwonił alarm z mojego telefonu żebym się zbierała na trening.

-Idziemy na trening?- spytałam. Ellizabeth zrobił minę, jakby się zastanawiała.

-No proszę! Urwiemy się na chwilę od tych krzyków!- prosiłam jak malutkie dziecko.

-Ugh! Okej!- blondynka wywróciła oczami, ale wzięła swoją torbę z ubraniami. Ja wzięłam swoją i powoli zeszłyśmy na dół.

Kiedy przekroczyłyśmy próg salonu ( niestety w domy Lizzy schody kończą się w salonie) w pomieszczeniu nastała grobowa cisza, a pary oczu chyba dziesięciu facetów była zwrócona w naszą stronę.

-Gdzie idziecie?- spytał Louis głosem, jakby go to obchodziło.

-Idziemy na trening, wrócimy za trzy godziny. Za dwie powinny być pizze. Jeśli któraś będzie tknięta, to wszystkich wymorduję bezwzględu czy on to zrobił, czy nie.- warknęłam. "W tle" zobaczyłam Maison'a i Marcus'a. To właśnie w ich stronę zrobiłam gest palcami typu obserwuję was.

-Do mojego pokoju też nie wchodzić.- dodała Lizzy. Niestety, ona nie jest zbyt przekonująca i wszyscy w salonie zaczęli się śmiać.

-Cisza!!- krzyczałyśmy. Nic.

Szybko wyciągnęłam pistolet i strzeliłam w szklankę Louis'a. Tak, mam pozwolenie na broń.

-Nie wchodzić.- powtórzyłam po przyjaciółce.

-Pojedziemy moim autem.- oznajmiłam. Poszłyśmy do Bugatti i pojechałyśmy na trening, który przebiegł jak każdy inny.

~~

Kiedy przebrałyśmy się w nasze ubrania i wróciłyśmy do domu, wszyscy siedzieli na tych samych miejscach. Wszyscy dalej przestraszeni, oprócz mojego brata i Marcus'a.

Pizze zjadłyśmy w kuchni.

-Idę się kąpać.- oznajmiła i poszła do łazienki. Odrazu wszyscy podbiegli do mnie i pytali o broń, skąd umiem tak strzelać.

-Pójdę już do pokoju.- stwierdziłam i pobiegłam szybko do sypialni Lizzy.

Księżniczka innego świata (1,2)Where stories live. Discover now