2.31 Mała sprzeczka z chłopakiem zza stolika

1.3K 48 0
                                    

-Chodź się zapisać.-  powiedział stanowczo, patrząc groźnie w stronę grupki.

-Nie zbliżaj się do nich. Nie sądze żeby byli po naszej stronie.- odparłam.

Olivier przytaknął mi ruchem głowy i ruszyliśmy do piwnic starej fabryki, gdzie są organizowane WWK, oraz gdzie się zapisuje na walki i wyścigi.

Podeszłam dość odważnym krokiem do stolika, trzymając pod pachą kask.

-Diana Luris, dzisiejszy wyścig. Czarno- białe Suzuki K3 GSXR 1000. Miejsce parkingowe 01.- mówiłam, pokazując dowód osobisty. Przy rejestracji do tego wyścigu trzeba go pokazać.

-Laska, to nie jest za ciężki sprzęt dla Ciebie?- spytał, przerywając pisać.

-Poradzę sobie.- odparłam.

-Jak wolisz. Startujesz za dwie godziny z stanowiska drugiego.

-Ty sobie chyba żartujesz. Ja chcę startować teraz. W rundach z facetami, a nie jakimiś pustaczkami, które nie wiedzą, czym jadą.

-Jak wolisz mała.- powtórzył, dodając ostatni wyraz.

-Mała jest Twoja pała, ja jestem niska.- warknęłam.

-Chcesz kur*a startować, czy nie!?

-A ty chcesz żyć, czy kur*a nie?!- odsłoniłam leciutko tatuaż "The Black Heart" tak, żeby tylko on mógł ho zobaczyć.

Normalnie go tak nie pokazuję, ale teraz się naprawdę wk*rwiłam.

-Przepraszam... Może szefowa startować teraz, z toru środkowego o numerze trzecim. Proszę... Ja mam narzeczoną...- mówił cicho, a ja schowałam pistolet do paska przy kombinezonie, zabrałam dowód i poszłam przygotować się do wyścigu.

Przy moim Suzuki stał dość zniecierpliwiony Olivier.

-Co tak długo? Zwykle zapisujesz się trzy minuty, a dzisiaj siedziałaś tam przez pół godziny!- mówił, sprawdzając każdy zakątek mojej twarzy, czy nic mi nie jest.

-Troszkę się posprzeczałam z gościem za stolikiem.- wyjaśniłam, zapinając kask i ponownie dzisiejszego dnia, poprawiając kombinezon.

-Trzeba wzywać lekarza?- zapytał szybko, wyciągając z kieszeni telefon.

-Nie trzeba. Lecę na wyścig.- zaśmiałam się i wsiadłam na czarno-biały sprzęt. Zajechałm na moje stanowisko i czekałam, aż przede mną stanie "startująca".

Gdy na samym środku toru stanęła blondynka z czerwoną apaszką w ręce, wszyscy biorący udział w tym wydarzeniu zapalili silniki.

Apaszka opadła na ziemię i wszyscy ruszyliśmy.

Na pierwszych kilometrach widocznie byłam na drugim miejscu, a czasem nawet na trzecim, jednak mniej więcej w środku wyścigu pierwszy zawodnik uległ wypadkowi (źle dobrał masę sprzętu do jego mocy i tylne koło zsunęło się na bok.) To nic poważnego, bo po kilku minutach wstał i prowadził dość równą walkę z moim motorem. Pod koniec, kiedy meta była widoczna sytuacja się powtórzyła, ale tym razem zawodnik nie spadł całkiem, tylko dośc mocno się przechylił.

Widząc jakiego mam trudnego przeciwnika, schyliłam się i dodałam gazu. Jechałam z prędkością średnią 200 na godzinę i po kilku sekundach minęłam mete jako pierwsza.

Z daleka zobaczyłam faceta zza stolika z opadniętą szczęką po kolana. Pewnie mnie poznał po motorze i kombinezonie.

-Dałaś radę słońce.- usłyszałam w kasku. Rozejrzałam się, dalej nie podnosząc szybki. Obok Olivier'a stał Mais, w kasku, przy motorze. To on jechał zaraz za mną. To on dostał drugie miejsce. To on uległ temu wypadkowi.

-A więc, kim jesteś zwycięzco?- zapytała blondynka kuszącym głosem w spódniczce, która zasłaniała nie więcej niż bielizna.

-Twoim koszmarem złotko.- warknęłam męskim głosem. Blondynka prychnęła i odeszła, kręcąc biodrami jak kaczka.

-Wygrałeś z najlepszymi w całym stanie Floryda. Brawo!!- mówił prowadzący. Przybiłam z nim żółwika, chwilke pogadaliśmy "jak facet z facetem", a potem podjechałam do brata i kuzyna.

-Zrobiłam to!!- pisnęłam, ściągając kask. Tutaj, za fabryką, nikt mnie nie usłyszy i nie zobaczy, oprócz Maison'a i Olivier'a.

-Masz plany na wieczór?- zapytał brat.

-Jadę na noc do Casp'ra, więc ja odpadam.- mruknęłam, przebierając się w zwykłe ubrania. Tak, przebieram się przy chłopakach. To moja rodzina, więc no.

-Wy gdzieś razem wyskoczcie. Ostatnio byliście razem na jakiejś imprezie w Nowym Jorku.- zaproponowałam.

Księżniczka innego świata (1,2)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt