-Uuu! Kto robił obiadek?- spytał, zaraz po wejściu do środka.
-Ja. Naprawdę się postarałem.- odpowiedział Maison.
-Brawo.- pochwaliłam brata i zasiadłam do stołu.
~~
-Amanda jeszcze nie wróciła?- zapytałam, odkładając talerze i szklanki do zmywarki. Maison kiwnął przecząco głową.
-Ile ona tam jest? Siedem godzin?- pytałam. Maison mi wcześniej powiedział o której wyszła.
-Znasz adres?- Maison kiwnął głową i podał mi karteczkę.
-Przeciez to willa bractwa!- stwierdziłam. Oboje szybko wstaliśmy od stołu i pojechaliśmy po Amande.
-Gdzie jest moja siostra?- zapytałam zdenerwowana, wchodząc do tego przeklętego salonu z bronią w ręku.
-Spokojnie mała. Bawi się z Bruce'm w sypialni na górze.- odpowiedział jeden facet. Widać, że jest masakrycznie wstawiony. Pobiegłm odrazu po schodach na górę. Przeszukałam wszystkie pokoje, a JEGO z moją siostrą odnalazłam w ostatnim.
-Odsuń się od Amand'y, albo odstrzelę Ci łeb!!- wrzasnęłam, widząc zapłakaną blondynkę przywiązaną do łóżka i Bruce'a, wiszącego centralnie nad nią.
-Nie zrobisz tego!- zaszydził ze mnie.
Wcisnęłam spust, a nabój trafił w jego ręke.
-Odsuń się albo strzelę w głowę!- krzyknęłam. Bruce dopiero teraz się odsunął i zakrwawiony wyszedł z pokoju.
Nożem szybko rozcięłam sznury i przytuliłam siostrę.
-Coś Ci zrobili?- spytałam spokojnie.
-Nie, ale było blisko. Dziękuję.- Amanda znowu się rozpłakała w moich rękach.
-Wracamy do domu.- powiedziałam stanowczo.
-A reszta? Są na dole w salonie!
-Maison się już nimi zajął. Spokojnie.- uspokajałam siostrę najlepiej jak dawał radę. Powolutku zeszłam z nią na dół.
-Nigdy, ale to nigdy nie ważcie się dotknąć żadnej kobiety z mojej rodziny. Żadnej!!- krzyknął Maison, mierząc spluwą do chłopaków opatrujących Bruce'a.
-Dobra, luz ziomuś. Ale musisz przyznać, że masz mega seksowne siostrzyczki.- odparł ten sam, który mnie... na imprezie bractwa...
-Chodź już Maison. Wracamy do domu. - powiedziała Amanda. Wkurzony (jak nie wkur*iony) Maison odwrócił się w naszą stronę i razem wyszliśmy z budynku.
-Ja prowadzę, ty się zajmij przez drogę Amand'ą.- powiedziałam. Maison tylko kiwnął głową i usiadł z siostrą z tyłu.
W połowie drogi, Maison mi kazał zwolnić.
Zauważył policję. Podobno ta w Miami, nie toleruje gangu taty.-Zanieś Amand'e do jej pokoju. Ja zaraz przyjdę ją przebrać w piżame, tylko szybko wykonam telefon.- powiedziałam cicho. Maison wziął Amand'e na ręce i zaniósł do pokoju.
Szybko się połączyłam z Ed'em.
(Ed, Diana)
-Jesteś w siedzibie?
-Tak. Coś się stało?
-To okej. Przyjadę na noc. Potrzebuję Twojej pomocy.
-No okej, ale Twój wujek wie?
-Nie i ma się nie dowiedzieć.
-Ale żeby to nie było coś takiego jak z tym Bruce'm.
-Poprostu nikomu nie mów. Za godzinę czekaj w komputerowej z przygotowanym sprzętem do namierzania podczas rozmów telefonicznych.
-Okej. Będę czekać.
Po rozmowie przebrałam szybko Amand'e i za zgodą brata pojechałam na noc do siedziby.
![](https://img.wattpad.com/cover/149635407-288-k261790.jpg)
ВЫ ЧИТАЕТЕ
Księżniczka innego świata (1,2)
Разноеokładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...