-O! Tutaj jesteś! Szukałem Cię!- podszedł do mnie rozradowamy (pijany) Casper z czerwonym kubeczkiem wypełnionym do połowy wódką.
-Dlaczego mnie zostawiłeś?- spytałam go wprost. Casper widząc łzy spływające po moich policzkach, sine nadgarstki, rozmazamy makijaż i rozdartą sukienkę na dole, upuścił kubek i spojrzał na mnie pełnymi współczucia oczami.
-Ja pierd*le! Gdzie jest ten ch*j!?- krzyczał.
-Luke i jego znajomi się nim już zajęli.
-Przepraszam słońce...- zaczął blondyn, ściągając swoją bluzę.
Założyłam ogromną bluzę i usiadłam na podłodze, opierając głowę o ściane. Łzy nie przestawały cieknąć, a przed oczami dalej miałam jego twarz.
Mój telefon zawibrował. Sprawdziłam o co chodzi.
Mais: PRZYJEŻDŻAJ DO SZPITALA NA **!! MAMA RODZI!!!
-Moja mama rodzi!- pisnęłam.
-Czekaj na Luke'a. Ja jadę do szpitala.- powiedziałam przyjacielowi. Casper kiwnął głową, a ja pojechałam najszybciej jak mogłam do szpitala.
Wbiegłam po schodach na porodówke. Gdy zobaczyłam mame trzymającą małego Ben'a, zaczęłam znowu płakać i podeszłam do niej.
-Co Ci się stało?- zapytał tata.
-Pokłóciłam się z jedną laską na imprezie.- skłamałam. Nie chcę ich smucić, w tak szczęśliwej chwili.
-Na pewno?- spytała zaniepokojona mama, a tata i Mais wyszli za jej prośbą.
-Widzę, że coś jest nie tak skarbie. Powiedz.- nalegała.
-No dobrze... Tańczyłam z takim jednym typem, ale był strasznie nachalny. Po piosence zaciągnął mnie do ściany... Ale już jest wszysto okej.
-Jejku! Gdzie był wtedy Casper, albo Luke?! Powinni Cię pilnować!
-Mamo, nie obwiniaj chłopaków. To ja od nich odeszłam. I było dużo ludzi, więc mogli tego nie zauważyć.
-Na szczęście nic poważnego Ci nie jest. Chcesz potrzymać swojego braciszka?
Wzięłam na ręce Ben'a i lekko go kołosysałam, a mój braciszek co chwilka się uśmiechał.
-Polubił Cię.- stwierdziła mama.
-W końcu jestem jego starszą siostrą.- uśmiechnęłam się do mamy.
-Co tutaj robi Luke?- spytała. Szybko obejrzałam się do tyłu, dalej trzymając mojego małego braciszka.
-Dzień dobry pani Luris. Cześć skarbie. Jak się pani czuję?- mówił i przywitał się ze mną buziakiem w usta.
-Wiedziałam, że będziecie razem.- powiedziała mama. Oboje się mocno zarumieniliśmy, a mama ponownie się zaśmiała.
-Luke zabierz swoją dziewczynę do domu. Niech odpocznie.- zaproponował tato przez otwarte drzwi. Mój chłopak zabrał mnie do siedziby.
YOU ARE READING
Księżniczka innego świata (1,2)
Randomokładka zrobiona przez @Pocket_Fray09 ❤️ (Skończone, w trakcie korekty) Nazywam się Diana Luris, mam siedemnaście lat. Jestem córką właściciela największej firmy ochroniarskiej i właścicielki korporacji. Mam blond włosy, czarne jak węgle oczy. Jeste...