2.51 TAK JEST SZEFIE!!

1.1K 41 0
                                    

Zajechałam na teren siedziby bez świateł i weszłam takim przejściem, żeby nikt nie wiedział, że tu jestem.

-Pamiętasz tego faceta, o którym było głośno po porwaniu mojej mamy?- zapytałam.

-Tak. Twój wujek kazał nam go szukać, ale na marne. O co dokładnie chodzi?

-Ja byłam jedną z tych, do których pisał. Stał nawet pod moim oknem. Po odnalezieniu mamy i po wyprowadzce tutaj niby wszystko ucichło, ale ostatnio ponownie wróciły te sms'y. Chce ze mną porozmawiać.

-Czyli ty rozmawiasz z nim na głośnomówiącym, a ja sprawdzam gdzie jest? Musimy uważać, żeby on Ciebie nie namierzył.- kiwnęłam głową i połączyłam się z tym mężczyzną.

(x, Diana)

-Witaj złotko.

-Nie mów tak do mnie... Chciałeś porozmawiać.

-Będę mówił, jak chcę. Chciałem zapytać, jak tam remont w domu.

-Jesteś nienornalny...

-Taka natura złotko. Ale wiesz... ja sądzę, że Twoja siostrzyczka nie powinna teraz spać sama w pokoju.

-Odwal się od Amand'y. Jeśli coś potrzebujesz załatwić, to na mnie. Do niej się nie zbliżaj.

-Solidarność jajników widzę. A jak u braciszka? Ostatnio widziałem Twoją mamusię z małym syneczkiem na mieście. Dobrze się wam powodzi. Smutni by było, gdyby nagle dzieciątko zniknęło i odnaleziono je martwe, w rzece.

-Jesteś chory psychicznie! Idź się lecz!

-A ty jesteś w piwnicach siedziby The Vampires w skąpej spódniczce i jasnej koszuli. Już niedługo ja i moje ludzie przyjdziemy po Ciebie. Dobranoc...

Rozłączył się sekundę przed tym, kiedy moglibyśmy go namierzyć.

-Wyślij ludzi do mojego domu, a ochroniarzy postaw na baczność. To czerwony alarm!!- mówiłam do rudego. Ed szybko pobiegł na górę z mną. Przez okno w kuchni, zobaczyłam JEGO.

-On tu jest!!!- wrzasnęłam. Olivier zaraz przybiegł. Znów zebrał ludzi i poszli osaczyć budynek. Reszta pojechała do domu. W środku zostałam ja i dwudziestu facetów z szóstym, siódmym i piątym stopniem wyszkolenia.

-Szykujcie się. Ich może być dwa razy więcej niż nas, ale się podzielili. Połowa została tu, a reszta jest przy domu. Wezwijcie najbliższe stacjonarne gangi przyjazne nam. To sytuacja kryzysowa.- mówiłam. Dwójka najgorzej wyszkolonych z całej "ekipy" zadzwoniła po posiłki i przyniosła nam krótkofalówki.

-Oddział A, wejdźcie do domu i obstawcie wnętrze. B, zajmie się obstawą ogrodu i ulicy. Oddziały C i D, zostańcie z samochodach. E i F patrolujcie teren wokół siedziby. Nie ściągajcie palca z spustu. Nie ma być żadnych dziur. Oddział G, obstawcie wszystkie możliwe wejścia, a H bądźcie w gotowości. Jesteście snajperami. Pilnujcie muszki i zdejmujcie każdego wroga.- mówiłam do krótkofalówki. W odpowiedzi dostałam TAK JEST SZEFIE!!

-Wy pilnujcie drzwi od wewnątrz, a wy sprawdzajcie okna, czy nie ma wycieków.- powiedziałam do pozostałych przy mnie. Odpowiedź dostałam taką samą.

-Zaatakują o pełnej godzinie, więc jeszcze dwadzieścia minut. Ale mh musimy być krok dalej. Zaatakujemy za pięć. Oddział H, jak sytuacja?- zapytał do krótkofalówki, gdyż usłyszałam kilka strzałów.

-Jeden nasz padł, ale za to z dziesięciu ich. Jeszcze widzę około czterdziestu w krzakach i dziesięciu w autach. Kiedy wsparcie?- odezwał się jeden z najlepszych snajperów całej Ameryki.

-F*ck!! Za niecałe dwie minuty będą. Oni zajmą się zakamuflowanymi, a wy zestrzelcie kampów w autach.

-Tak jest!






Księżniczka innego świata (1,2)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن