R 3. XIV

1.8K 155 37
                                    

Złe wspomnienia

Spojrzałem błagalnie na tatę. Powinien się zgodzić w końcu to moje urodziny. Chce tylko zobaczyć kolorowe światełka. Mina taty nie zmieniła się ani trochę, jakby był jakąś skałą. Patrzył się na mnie a jego oczy zaczęły świecić. Chyba naprawdę go zdenerwowałem... tylko czym? Przecież powiedział że mogę prosić o wszystko a ja chciałem tylko tego. Spanikowałem, schowałem się za mamą która łagodnie pogłaskała mnie po włosach.

-Revan.. nic się nie stanie jeśli wyruszymy. -Powiedziała łagodnie, kucnęła i popchnęła mnie w stronę taty. Dodała mi sił. Zawsze we mnie wierzyła i chciała żebym sam w siebie uwierzył. Tak samo było z polowaniem na króliki, nie wierzyłem że uda mi się jakiegoś zastrzelić a dzięki jej motywacji udało mi się.

-Będziemy zbyt blisko ludzkiej osady. -Twardy głos taty prawie zniszczył moją i tak kruchą odwagę. -Jest tam dużo łowców Rylie. Nie narażę rodziny by zobaczyć jakieś głupie.. -spojrzał na mnie i sapnął- przepraszam Ryland. Ale to niebezpieczne -Ton nagle mu się zmienił, ukląkł przede mną. -nie masz żadnego innego życzenia? -Zaprzeczyłem kiwnięciem głowy. Wszystko miałem, chciałem zobaczyć jedynie kolorowe światełka. Raven mówił że są przepiękne.. też chciałem je zobaczyć.

-Wróć do brata skarbie. -Pchnęła mnie w kierunku chaty. -Chce porozmawiać z twoim tatą na osobności.

-Ryli.

Spojrzałem na nich. Wydawało mi się jakby z ich oczu wydobywały się gromy. Wykonałem polecenie mamy i wróciłem do chaty. Mój starszy brat siedział przed kominkiem i czytał jakąś nudną książkę którą niedawno wygrzebał z piwnicy. Nawet na mnie nie spojrzał.. ostatnio cały czas mnie ignoruje. Nie chce się bawić twierdząc że jest już na to za stary. Jest ode mnie tylko osiem lat starszy a już udaje jakiegoś starca pokroju taty.

Podsunąłem krzesło do okna i przyglądałem się rodzicom. Machali dłońmi ale nie krzyczeli na tyle głośno bym mógł ich usłyszeć. Chciałem uchylić okno ale Raven się odezwał.

-Usłyszą cię. -Mruknął cicho zmieniając stronę książki. -Nie powinieneś mówić tacie o fajerwerkach.

-Powiedział że mogę życzyć sobie wszystkiego. -Powiedziałem oburzony. Jeśli mogłem prosić o wszystko to dlaczego miałem nie wybrać czegoś czego bardzo pragnąłem? To takie głupie. -Ty je widziałeś. Ja też powinienem.

-Ja nie mówiłem o tym tacie. Sam udałem się nad wodospad i je oglądałem z daleka. Jeśli chcesz je zobaczyć to wymknij się w nocy i kieruj się na południe i użyj podziemnego tunelu. Łatwo trafić.

-Przecież..

-Nie maż się. Jesteś alfą a mażesz się jak jakaś baba. -Warknął głośno. Miał rację.. byłem miękki i tchórzliwy. A która alfa się czegokolwiek boi? Może dlatego tata jest dla mnie taki surowy? Nie podoba mu się że jego drugi syn to jakiś mięczak który boi się własnego cienia.

-Nie jestem babą!

-Udowodnij. -Odwrócił się i podle uśmiechnął. -Jeśli to zrobisz.. zabiorę cię nad jezioro. Spędzimy tam tyle czasu ile tylko będziesz chciał.

-Naprawdę?! -Kiwnął głową. Jezioro Ascen było wspaniałym miejscem. Pełno ryb, święcących w ciemności roślin, owadów.

Raven wrócił do czytania książki a ja do przyglądania się rodzicom którzy.. nagle znikli. Pojawili się przed oknem jak jakieś duchy a ja się przestraszyłem i przewróciłem. Usłyszałem ciche westchnięcie brata.

Rodzice weszli do środka. Mama lekko się uśmiechnęła i poszła do kuchni a tata kucnął obok mnie. Sprawdził czy nic sobie nie zrobiłem.

-Ryland.. przykro mi ale nie udamy się by zobaczyć światełka. -Powiedział smutnym głosem. -Może za rok albo dwa się tam udamy.. jak będzie trochę bezpieczniej. Przepraszam. -Pocałował mnie w czoło i podniósł. Spojrzałem na brata, patrzył na mnie kątem oka. Mogłem z niego wyczytać że nigdy nie zobaczę fajerwerków chyba że sam się tam udam. -I przepraszam za to co zaraz zrobię.. twoja mama mi kazała.

Mieszaniec |ABO|Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin