R 7. XL

1.5K 166 8
                                    

Było mi tak dobrze, że nie chciałem otwierać oczu. Coś mnie otaczało z każdej strony. Było mi ciepło jakbym leżał przy samym kominku, komfortowo jakbym znajdował się na najwygodniejszym łóżku na świecie, to dziwne dudnienie mnie uspokajało a zapach.. piękny, rześki, leśny zapach. Sosna, to ją najbardziej czułem i coś jeszcze, ale nie wiem do końca co.. po prostu czułem las i wydawało mi się, że właśnie teraz w nim jestem. Leże na jakiejś polanie w nieznanej mi krainie gdzie było ciepło. Czułem się niesamowicie bezpiecznie, nic mi nie mogło teraz zagrozić. Jakbym był otoczony murem ochronnym. Jedna rzecz mnie drażniła, tylko jedna. To dziwne uczucie na języku, jakby włos. Spróbowałem go wypluć, ale za każdym razem kiedy sądziłem, że się udało pojawiał się inny. Porażka zmusiła mnie do otworzenia oczu by zobaczyć co mnie tak denerwuje i pozbyć się tego jak najszybciej.

Zamiast nieznanej mi zielonej krainy, czy też nawet białej, ukazało mi się kremowe cielsko z niewielką ilością czarnych włosów. Po chwili dotarło do mnie co właściwie widzę, i to tylko dlatego, że usłyszałem ciche chrapnięcie. Leżałem na klacie Rylanda. Trzymał mnie w żelaznym uścisku. Jedna ręka znajdowała się na moim ramieniu, a druga na moich plecach, odrobine wyżej od mojego tyłka. 

Miałem tak wiele pytań na które nie mogłem znaleźć logicznej odpowiedzi. Co się właściwie wczoraj stało? Dlaczego on przy mnie był w ludzkiej postaci? Przecież ustaliliśmy a raczej sam narzucał, że będzie tu spał jako wilk. Najważniejsze, dlaczego byliśmy nadzy?! Przykryci byliśmy jedynie cienkim kocem.. w sumie przykryci to było za dużo powiedziane. Koc znajdował się tylko na mojej nodze i jednym pośladku natomiast Ryland.. cóż ja na nim leżałem. To było krępujące, żenujące. Czułem jakbym miał zaraz spłonąć ze wstydu. Jeśli ktoś by teraz wszedł i nas tak zobaczył..

Nie, to nie o tym powinienem teraz myśleć. Muszę się skupić na tym co się wczoraj działo. W głowię pojawiały mi się pojedyncze sceny. Pamiętam, że wszedł do pokoju z przygotowanym przez niego jedzeniem. Miska wciąż leżała na szafce. Potrawa była całkiem dobra, a szczerze myślałem, że będzie wolał mnie nakarmić czymś surowym. A potem.. chyba chciałem się umyć, ale gdy tylko wyszedł z pokoju zaczął się ten potworny ból. Zniknął w momencie w którym masował moje podbrzusze.. ale wtedy był jeszcze w ubraniach. Następnie pamiętam jego plecy.. stał przy szafce a ja.. 

Zakryłem dłońmi twarz ponownie czując, że płonę. Na moich dłoniach był dziwny zapach. To ja go sprowokowałem do tego, a raczej ten durny wilk który przejął kontrolę.  Podszedłem do niego, chciałem poczuć ciepło jego ciała. Odsunąłem gwałtownie dłonie kiedy przypomniałem sobie czego one dotykały. Muszę znaleźć jakąś metodę by związać tego głupiego wilka by nie robił takich rzeczy. Każdy kto by się przyglądał temu z boku, nie mówiąc, że byłby wielkim zboczeńcem, stwierdziłby, że to ja go do tego zachęciłem. Nawet w moich oczach tak to wyglądało, a przecież.. my tego chyba nie robiliśmy. 

Skupiłem się bardziej i z każdym wracającym wspomnieniem chciałem wykopać głęboką dziurę, wpełznąć do niej i zniknąć. Prosiłem go o to, droczyłem się, podgryzałem, całowałem, ocierałem oraz.. chwytałem. On natomiast skupiał się wyłącznie na moich potrzebach, moim podbrzuszu, kroczu oraz... chyba wolałbym tego sobie nie przypominać. A on nic.. czasami widziałem jak sam się zaspokajał, ale nie wykorzystywał żadnej części mojego ciała do tego. 

Więc cała ta sytuacja.. to tylko moja wina. Uderzyłem głową w jego pierś. Jak teraz będę mógł spojrzeć mu prosto w twarz? Nie będę wstanie udawać, że nic nie pamiętam, zacznę się czerwienić na pysku jak tylko spojrzę w te jego przeklęte złote oczy. 

Nagle coś do mnie doszło, nie słyszałem jego chrapania. Podniosłem lekko wzrok, przyglądał mi się z lekkim uśmiechem. Po oczach mogłem stwierdzić, że nie do końca się wybudził. Poczułem jak jego dłoń odrobine zsuwa się po moich plecach aż do pośladka który ścisnął mocno. Z moich ust wydobył się żałosny dźwięk, nawet jak na mnie, za to temu palantowi się spodobał bo ścisnął go jeszcze raz. 

Mieszaniec |ABO|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora