R 9. LI

1.4K 176 14
                                    

W końcu mogłem w spokoju odpocząć. Jak tylko wrócił Gburek życie wróciło na dawną.. trochę irytującą, ścieżkę. Wróciła obowiązkowa tresura.. to znaczy nauka sprzątania dla Rylanda, który dalej nie potrafi odłożyć ubrań na swoje miejsce. Niestety, długo go tresować nie mogłem. W końcu zaczął chodzić do pracy. Zawsze wracał osmalony, jakby tarzał się w tej całej sadzy. Nie zdziwiłbym się, gdyby faktycznie to zrobił, w końcu ciągnie go do brudu jak ćmę do ognia. Za to był bardzo szczęśliwy. Pewnie dlatego, że mógł w końcu zająć się czymś ciekawszym, niż przerzucaniem zwierzęcych odchodów. Na jego nieszczęście, dzieciak który wcześniej się tam uczył, został na dłużej. Niby Lowell został do tego zmuszony, a Ryland już pierwszego dnia zaczął warczeć na dzieciaka kiedy ten strącił młot, który idealnie wylądował na jego palcach. 

Natomiast Ali dalej była dyktatorką. Nie odpuszczała ani trochę, a gdy zorientowała się, że Ryland wszystko wie, stała się 'odrobinę' surowsza. Na szczęście w całym procesie nauki nie uwzględniała czegoś takiego jak kary, inaczej by mnie tłukła na okrągło. Obecnie znalazła dla mnie nową formę nauki, najpierw czytałem na głos książki, które posiadała o ziołach, a później miałem napisać, co dokładnie zapamiętałem. To była mordęga, bo gdy dochodziło do zapisania pierwszego słowa, zapominałem nagle wszystkiego.

Teraz miałem trochę czasu dla siebie. Postanowiłem się przygotować na zbliżającą się ruje. Jedyne co mogłem zrobić, to dowiedzieć się o niej trochę więcej. A teraz mogłem to zrobić, czytając książkę którą miał Ryland. Już na samym początku ostrzegł mnie, że jest w niej zapisanych wiele bzdur i najlepiej, jakbym od razu z nim to wszystko konsultował. Cóż, najpierw przeczytam a potem, w razie jakbym miał jakieś pytania, to go zapytam. 

Na pierwszych stronach znajdowały się informacje, które akurat znałem. Podział który Ryland dosyć często przedstawiał. Alfy, bety i omegi. Nawet przedstawiono ich na rysunku, by pokazać na jednej stronie ich różnice. Następne strony zawierały informacje o alfach. Ich normalnym zachowaniu, budowie fizycznej, zachowania podczas pełni księżyca czy też ich rui. Nie spodziewałem się, że alfy mogą przez nie przechodzić. Oczywiście, według książki większość alf praktycznie nie musi się starać, by mieć muskularną sylwetkę. Jak to opisała autorka, 'ich wygląd ma zachęcać potencjalne partnerki oraz odstraszać każde zagrożenie'.  Podobnie było z ich dolnymi partiami. Mają większe członki od przeciętnych bet, nie wymieniając nawet omeg, oraz produkują dwukrotnie więcej nasienia.. Ja się pytam, skąd ta autorka to wiedziała? Sprawdzała? Urządzała jakieś zawody?.. Nie, nawet nie chce sobie czegoś takiego wyobrażać. 

Większość alf, by zwiększyć szanse na zapłodnienie partnerki, używa knota, blokując się w partnerce na kilka do kilkunastu minut. Ich członki stają się odrobine dłuższe oraz wrażliwsze. Każda próba szybszego wyjęcia jest bolesna dla obu stron. 

Co to do jasnej cholery ma w ogóle znaczyć? Knot kojarzy mi się jedynie ze świecą, a na pewno nie o to chodzi. Nie wiem dlaczego, ale jeszcze kojarzy mi się to z jakimś supłem.. ale też wątpię, by to właśnie o to chodziło. W końcu z czego miałby ten supeł zrobić.. nawet jakby... to.. to musiałoby być to strasznie.. 

Nie będę sobie czegoś takiego wyobrażał, ani nie zapytam o to Rylanda, bo pewnie będzie się cieszył, że pytam o sprawy dotyczące alf. I to w dodatku o tą jego, najdelikatniejszą część. Dlaczego te cholerne wilki muszą być aż tak skomplikowane?! Jakby nie mogły być jak ludzie, tylko z tym dodatkiem, że znacznie szybciej się regenerują. Wszyscy byliby szczęśliwi. 

W sumie, niepotrzebnie się zadręczałem. Na następnej stronie był rysunek przedstawiające członka alfy oraz jak wygląda owy knot. Wyglądał trochę.. dziwnie. Nie przypominam sobie, by Ryland taki miał, a widziałem go w każdym stanie. Chyba, że ten cały knot działa jak wysuwanie pazurów, czyli dzięki sile woli. Jakbym się zapytał Gburka to pewnie by mi powiedział.. ale nie będę łechtał jego ego, poza tym istniało zbyt duże ryzyko, że chciałby mi to pokazać.. w sumie jakie chciał, zrobiłby to i jeszcze by się głupkowato szczerzył. 

Mieszaniec |ABO|Where stories live. Discover now