XV

922 32 15
                                    

Minęło już pół roku od kąd jestem z Nikim w tym czasie zdążył skończyć już 16 lat a ja mam dalej 15. Dzisiaj chciałabym powiedzieć dla mamy że jestem z Nikim, narazie ojciec nie może o tym wiedzieć bo mnie zabije. Chociaż nie ukrywam że boję się reakcji mamy.

- Mamo muszę ci o czymś powiedzieć - podeszłam do kobiety i usiadłam koło niej na kanapie.

- Słucham? - zapytała nawet na mnie nie patrząc tylko patrzyła się w laptop. No bo przecież praca ważniejsza niż dziecko.

- No chciałam ci powiedzieć że ja mam chłopaka - odrzekłam.

- Co? Jakiego chłopaka? - zapytała - nie jesteś za młoda?

- Mamo! - krzyknęłam - ja mam prawie 16 lat - oburzyłam się.

- Ale nie unoś się dziecko - powiedziała - jak on ma na imię? - zadała to pytanie którego najbardziej się bałam.

- Nishimura Riki - odpowiedziałam. Matka popatrzyła się na mnie jak by zobaczyła ducha.

- Nie możesz być z nim w związku! - krzyknęła zła - to syn naszych wrogów - dodała.

- To jest syn WASZYCH wrogów nie moich i czy ci się to podoba czy nie będę z nim nadal - powiedziała wstając z kanapy.

- Nie pyskuj bo-

- Bo co? Bo powiesz ojcu? Nie obchodzi mnie to obydwoje macie mnie w dupie, nawet się mną nie przejmujecie. Wyjeżdżacie nawet nie mówiąc kiedy i na ile i czy w ogóle wrócicie, macie mnie głęboko gdzieś. Praca jest dla was ważniejsza o de mnie zawsze mieliście mnie gdzieś. Ostatnio jak wyjechaliście nie zostawiliście mi ani grosza a lodówka była pusta i przez tydzień nic nie jadłam, dopiero aż Niki zauważył że jest coś nie tak. Mam was dość. Odechciewa mi się już żyć - mówiłam a z oczu leciały mi łzy.

- Ale Mei- zaczęła ale ja jej przerwałam.

- Teraz Mei? - powiedziałam patrząc na nią - a gdzie do cholery byłaś wcześniej? - zapytałam, matka nic nie odpowiedziała tylko patrzyła się pusto na mnie - tak myślałam - powiedziałam i wybiegłam z domu. Zaczęłam biec w stronę rzeki Han gdzie wieczorem nikt nie chodził więc było tam cicho. Kiedy byłam na miejscu usiadłam na małej tratwie przy wodzie i patrzyłam głęboko w wodę.

Pov Niki
Szedłem właśnie do Mei ponieważ umówiliśmy się, że wieczorem przejdziemy się razem na spacer. Kiedy byłem przy jej domu zauważyłem że drzwi się otworzyły a z domu wybiegła zapłakana dziewczyna.

Byłem zdezorientowany i nie wiedziałem o co chodzi. Zacząłem biec za dziewczyną tak żeby mnie nie słyszała, byłem ciekawy co się stało. Dziewczyna zbiegła na dół nad rzekę Han i usiadła na tratwie przy wodzie. Podszedłem bliżej bo chciałem usłyszeć o czym gada.

- Tak na pewno kiedy jest z-ze mną już p-pół roku to przestanę z nim chodzić b-bo matka tak chcę - mówiła płacząc - idźcie w cholere razem z ojcem! - krzyknęła dosyć głośno ale na szczęście nikogo tutaj nie było. Mówiąc szczerze to ulżyło mi że dziewczyna tak strasznie mnie kocha ale z drugiej przerażało mnie to że krzyczy.

Podszedłem jeszcze niżej żeby podejść do niej od tyłu ale tak żeby jej nie wystraszyć, niestety moja noga stanęła na liście przez co zrobił się szelest. Mei drgnęła i odwróciła lekko głowę w bok.

- Ktokolwiek tu jest to niech sobie pójdzie, nie potrzebuje żadnych pocieszycieli - powiedziałem.

- Własnego chłopaka wyganiasz? - zapytałem śmiejąc się. Dziewczyna się wystraszyła, szybko się podniosła i wytarła łzy z oczu.

- Niki? - zapytała - co ty tu robisz?

- Byliśmy umówieni na spacer ale chyba zapomniałaś - powiedziałem do niej.

- No tak, przepraszam kompletnie wyleciało mi z głowy. Ale jak chcesz to możemy teraz iść - powiedziała podchodząc do mnie.

- Nie pójdziemy nigdzie - powiedziałem łapiąc ją za rękę. Dziewczyna popatrzyła na mnie niezrozumiale - dlaczego płakałaś? - zapytałem łagodnym głosem.

- Nie płakałam - odpowiedziała - wydawało ci się. Chodźmy - dodała ciągnąc mnie za rękę.

- Nie - powiedziałem surowo - dlaczego płakałaś? - zapytałem.

- Powiedziałam dla matki że jesteśmy razem - westchnęła - no to wpadła w szał i powiedziała że nie możemy być razem dlatego że jesteś synem ich wrogów - powiedziała i przytuliła się do mojej klatki piersiowej. Pogłaskałem ją po głowie i złapałem jej twarz w moje ręce.

- I co teraz zrobimy? Moi rodzice powiedzieli że jeżeli dalej będziemy razem to nie wpuszczą mnie do domu - odpowiedziałem jej.

- Musimy uciec...

- Na pewno chcesz to zrobić? - zapytałem zmieszany.

- Z tobą zawsze - odpowiedziała.

- Już nikt nigdy nam nie przeszkodzi

- We are together forever... - powiedzieliśmy jednocześnie łącząc ze sobą dwa małe palce.

- Kiedy chcesz to zrobić? - zapytałem.

- Możemy jutro. Pożegnamy się z chłopakami i Yuqi ale nie powiemy im o tym tylko poprostu spędzimy razem czas - powiedziała - no i wtedy może o jakiejś godzinie 19.00 napiszemy list żeby nikt nas nie szukał że jesteśmy bezpieczni i uciekniemy - odpowiedziała i westchnęła.

- Niezły plan - powiedziałem - tylko to przykre że musimy uciekać dlatego że nasi rodzice nie pozwalają nam być ze sobą.

- Niestety ale to chyba jedyne wyjście. Jednak boje się o chłopaków i Yuqi, mogą się załamać że nas nie ma - odrzekła.

- No tak ale mamy jakieś inne wyjście? - zapytałem a Mei pokręciła przecząco głową - no właśnie. Chodźmy - powiedziałem łapiąc ją za rękę. Obeszliśmy cała rzekę do okoła przy okazji po drodze rozmyślając jak będzie wyglądała ta ucieczka i gdzie moglibyśmy się schronić, obgadaliśmy też co ze sobą weźmiemy. Podeszliśmy pod dom dziewczyny a ona popatrzyła na mnie błagalnie.

- Nie chcę tam wracać - powiedziała przytulając się do mnie.

- Wytrzymaj do jutra - powiedziałem głaszcząc ją po głowie - jeszcze jutro i już nikt nam nie przeszkodzi - odparłem. Dziewczyna odsunęła się o de mnie i pocałowała w usta. Złapałem ręką za jej szyję i go pogłębiłem, odsunąłem się od dziewczyny a ta podeszła do drzwi i mi pomachała na pożegnanie.

- Do jutra - powiedziała i pomachała ręką.

- Papa - powiedziałem uśmiechając się. Dziewczyna weszła do domu a ja skierowałem się do swojego. Kiedy otworzyłem drzwi podbiegła do mnie matka.

- Gdzie byłeś martwiliśmy się z ojcem - powiedziała łapiąc mnie za rękę którą ja wyrwałem.

- Yhm, akurat się martwiliście - parsknąłem i zdjąłem buty.

- Chcieliśmy pogadać - powiedział ojciec patrząc na mnie. 

- Ja jakoś niekoniecznie mam ochotę gadać - odpowiedziałem chłodno - idę do siebie. Dobranoc - powiedziałem.

- Ale-

- Powiedziałem dobranoc - powiedziałem unosząc głos. Wszedłem do pokoju który zamknąłem na klucz i położyłem swój telefon na biurku. Poszedłem do łazienki żeby się umyć byłem głodny ale nie miałem ochoty schodzić na dół. Czekałem tylko na jutrzejszy dzień.

---------------------------------------------------------
Dzień dobry o to nowy rozdział!

Jestem chyba punktualnie więc chyba jest okey

Jutro mam sprawdzian z chemii więc życzcie mi powodzenia żeby mi wyszło. Nienawidzę chemii ale mam nadzieję że będzie dobrze

Miłego wieczoru!

~ Lusia

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Where stories live. Discover now