XLXXVIII

157 14 4
                                    

EPILOG

- Mei musisz się pospieszyć! Już wszyscy na ciebie czekają - krzyknęła najlepsza przyjaciółka panny młodej.

- Już wychodzę, możesz im powiedzieć - odpowiedziała brunetka.

Z trzęsącymi się rękoma zaczęła schodzić na dół po schodach. Za nią ciągnęła się przepiękna biała suknia i długi welon, w jej głowie przechodziły setki a nawet tysiące różnych myśli. Wiedziała, że już nie ma odwrotu i wcale tego nie żałowała.

Dwie kobiety otworzyły wielkie drzwi ukazując przy tym wszystkim gościom pannę młodą. Na końcu sali stał on, Riki, sens jej życia i jej prawdziwa pierwsza miłość.

Kiedy on spojrzał na nią wiedział, że to najpiękniejsza kobieta w całym uniwersum. Łezka zakręciła się w jego oku, próbowałam grać twardziela lecz spoglądając na nią, zmiękł.

Kiedy podeszła do niego, obydwoje rzucili się sobie w ramiona.

- Pięknie wyglądasz - szepnął do jej ucha.

- A ty za to bardzo przystojnie - zaśmiała się dziewczyna.

Obydwoje tak długo czekali na ten piękny moment kiedy powiedzą sobie tak. Często nawet wątpili i chcieli się poddać, jednak nikt, ani nic nie zdołało ich rozdzielić.

Dwójka dzieciaków, która tak mocno się kochała, że zrobiłaby dla siebie wszystko. Jedno za drugim skoczyłoby w ogień, nawet gdyby obydwoje mieli zginąć. Dla nich nie było i nie ma rzeczy niemożliwych, których by nie zrobili.

Ich przyjaciele stali się dla nich drugą rodziną, starszym rodzeństwem, na którym zawsze mogą polegać.

- Zobacz jak pięknie wyglądają - wzruszyła się Jiwoo patrząc na swoją przyjaciółkę.

- Masz rację - odpowiedział Heeseung.

- Jak te dzieciaki szybko rosną - odparł Jay głośno wzdychając.

Prawda jest taka, że nie jedna osoba może pozazdrości miłości takiej jaka łączy Mei
i Rikiego.

- Czy ty Mei Lee bierzesz Nishimure Rikiego za swoje męża?

- Tak - odpowiedziała starając się nie wybuchnąć płaczem szczęścia.

- A czy ty Nishimuro Riki bierzesz Mei Lee za swoją żonę?

- Tak - odparł dumnie patrząc w oczy swojej przyszłej żony.

- Ogłaszam was mężem i żoną, teraz możesz pocałować pannę młodą - odrzekł duchowny.

Pan młody namiętnie wpił się w usta swojej kobiety. To była ich chwila, tylko on i ona.

Na sali można było usłyszeć oklaski, wiwaty
i piski. Wszyscy cieszyli się razem z nimi. 

- Kocham cię Riki - powiedziała cicho dziewczyna płacząc.

- Nie płacz kochanie, ja też cię kocham - odpowiedział i mocno ją do siebie przytulił.

Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość. Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu? Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia? Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania. Miłość po prostu jest albo jej nie ma.

Związek Mei i Rikiego nigdy nie był idealny lecz mimo wszelkich trudów obydwoje się starali
I troszczyli o siebie nawzajem.

- Ej - zapytał chłopak wychodząc na duży balkon.

- Hm? - wymruczała dziewczyna.

Powietrze było już trochę chłodne, goście bawili się w najlepsze, a oni potrzebowali chwili dla siebie.

- Masz, bo widzę, że ci zimno - powiedział chłopak i zdjął z siebie marynarkę. Położył ją na jej ramionach i przytulił mocno do siebie.

- Nie mogę uwierzyć, że właśnie jesteśmy dla siebie mężem i żoną - zaśmiała się.

- Ja tak samo, przecież dopiero co świętowaliśmy moje 18 urodziny, a teraz co? Zaraz będziemy świętować moje 24 urodziny - zaśmiali się.

- Pamiętasz ten dzień kiedy uciekliśmy razem? - zapytała Mei odwracając się przodem do blondyna.

- Nie trudno to zapomnieć - parsknął zakładając jej kosmyk włosów za ucho.

- Pamiętasz co wtedy sobie powiedzieliśmy?

- Na zawsze razem - powiedzieli w tym samym momencie.

- Czyli pamiętasz? - zapytała Mei.

- No jasne, że tak! Tego dnia nie da się zapomnieć, chyba nigdy tak bardzo głupiej
i dziecinnej decyzji nie mogliśmy podjąć, ale wiesz chcieliśmy być razem - odpowiedział Riki.

- W końcu byliśmy wtedy dzieciakami, ale cieszę się, że już od teraz nasze życie będzie kompletnie inne. Takie wiesz, spokojne - odparła.

- Ja też się cieszę, jestem naprawdę wdzięczny, że cię mam Mei - powiedział i złożyć krótki pocałunek na jej ustach.

- Idziemy? - zapytała.

- Tak ci śpieszno tańczyć? Wiesz, że jak cię wezmę w obroty to nie zjedziesz z parkietu do rana - zaśmiał się blondyn.

- Mi to nie przeszkadza, a tutaj jest bardzo zimno - odpowiedziała i pociągnęła go za rękę. Pobiegli na dół i od razu wskoczyli na parkiet.

- To co? Zabawę czas zacząć!! Panowie muzyka! - krzyknął Jay.

Nikt nie śmiał się nawet sprzeciwić, wszyscy od razu odeszli od stołu i pobiegli na parkiet, aby bawić się z nowożeńcami.

Zapowiada się długa noc...

Ale za to jaka szczęśliwa.

- Teraz tylko ty i ja - powiedziała dziewczyna.

- Kocham cię - odpowiedział chłopak.

- Ja ciebie też...

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz