XLXXI

203 17 18
                                    

- Nie podchodź do mnie - wysyczałam przez zęby odsuwając się w kąt ściany.

Ojciec na moje słowa tylko się zaśmiał, nie usłyszałam żadnej odpowiedzi z jego ust. Podszedł do mnie i wziął moją brodę w swoje ręce.

- Tatuś się za tobą stęsknił wiesz o tym? - zapytał oblizując usta i dokładnie skanując mnie wzrokiem od góry do dołu.

Parszywie się uśmiechnął i pogłaskał mnie po głowie.

Nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa. Po moich policzkach cały czas płynęły łzy, nie mogłam uwierzyć, że znowu się z nim spotykam kiedy myślałam, że moje życie już się ułożyło
i już teraz wszystko będzie dobrze.

- Nie dotykaj mnie - odparłam kiedy ten zaczął tym razem głaskać mój policzek.

- Podnosisz głos na własnego ojca? - parsknął - widać, że tamta rodzica nie nauczyła cię manier, ale nie martw się, już wszystko załatwione. Niedługo zamieszkasz ze mną i wyjdziesz za odpowiedniego mężczyznę, nie spotkasz już więcej tamtego dzieciaka. Nie jest ciebie wart.

- Nigdzie z tobą nie pójdę! - krzyknęłam wyrywając się - jeszcze tego wszystkiego pożałujesz - dodałam.

Ojciec wstał i zaczął głośno się śmiać. Wymierzył pistolet w moją stronę i oddał strzał.

Pocisk nie trafił w moją stronę, brakowało mniej niż milimetrów, aby trafił w moją skroń. Krzyknęłam głośno i skuliłam się myśląc, że to już koniec tego wszystkiego.

Kiedy próbowałam się podnieść zobaczyłam, że ten psychopata zmierza w stronę Sohee.

- A to kto? - zapytał zwracaj się do tej dwójki, która stała i mnie pilnowała.

- Policjantka szefie - odpowiedział chłopak co najwidoczniej nie spodobało się mojemu ojcu.

- Jaka kurwa policjantka? O czym ty mówisz? - zapytał rozwścieczony kucając koło brunetki.

- No policjantka, ta dziewczyna mówiła, że dookoła jest pełno policji i tak dalej - odpowiedział.

- Jaka kurwa policja?! Nie miało być żadnej policji do cholery - odpowiedział zdenerwowany.

Chociaż słowo „zdenerwowany" to i tak złe określenie jego furii w tamtym momencie. Nie był zadowolony z tego co usłyszał, co nie zwiastowało nic dobrego.

Kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami pamiętam, że zawsze jak ojciec był zły to wszyscy w domu obrywali. Nie raz widziałam jak bił matkę, a ja nic nie mogłam zrobić, bo oberwałabym dwa razy mocniej niż ona.

Na mnie też nie raz podniósł rękę. Wystarczyło, że dostałam gorszą ocenę to wpadał w szał.

Najgorzej było jak był pijany. Kiedy był pijany to zawsze spałam u mojej byłej przyjaciółki
z pretekstem, że zaprosiła mnie na nocowanie,
a matka nie miała nic przeciwko, dla nich zawsze było lepiej kiedy nie było mnie w domu.

- To wszystko twoja sprawka prawda? - zapytał podchodząc do mnie.

Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć więc po prostu pokiwałam przecząco głową.

- Nagle ci mowę odebrało co?! - krzyknął
i szarpnął mnie za włosy przez co uderzyłam nosem o ziemie tak mocno, że zaczęła mi z niego lecieć krew - tatuś chyba będzie musiał nauczyć cię posłuszeństwa żebyś nie zrobiła wstydu przed tamtą rodziną.

- Już ci powiedziałam, że nigdzie się z tobą nie wybieram. Jesteś jebanym psychopatą, widzisz co ze sobą zrobiłeś? Jesteś jeszcze bardziej chory niż wcześniej, już dawno powinieneś pójść leczyć się psychiatrycznie, to cud, że już dawno nigdzie cię nie zamknęli. Myślisz, że ja nie wiem o tych wszystkich lekach i receptach, które ukrywałeś przed matką? - zapytałam.

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz