XXIV

727 28 8
                                    

Maraton 2/2

- Chodź szybciej, bo jesteśmy już blisko - powiedziałem do niej.

- Człowieku bolą mnie nogi a ty mnie jeszcze popędzasz - powiedział i stanęła w miejscu.

- Nie może być tak źle - odpowiedziałem i zaśmiałem się.

- Nie może być tak źle? To może dla twojej kondycji, bo moja jest akurat słaba dla twojej zasranej wiadomości - odpowiedziała i mnie wyminęła. Popatrzyłem na nią jak zmierza w stronę domu i westchnąłem sam do siebie.

- Te kobiety to mają te swoje humorki. Jeszcze niedawno się do mnie przytulała i trzymała za rękę a teraz jest na mnie obrażona. Nie wytrzymam z nią kiedyś psychicznie - powiedziałem sam do siebie.

- Ty tam na mnie nie nagaduj tylko chodź do domu!! - krzyknęła Mei. Czyli co słyszała mnie? Czy po prostu się domyśliła? Kurde nie wiem.

- Już idę, już idę - powiedziałem i zacząłem zmierzać w jej stronę. Weszliśmy po cichu do domu, ale nikogo nie było. Wszystko stało tak jak wcześniej i nic nie było naruszone. Uśmiechnąłem się do siebie i odetchnąłem z ulgą. Poszedłem do salonu i do pokoju w którym spaliśmy wszystko stało tak samo - jest czysto - powiedziałem do dziewczyny która odkładała swój plecak na podłogę.

- To dobrze - odpowiedziała i się do mnie uśmiechnęła - mam zrobić coś do jedzenia? - zapytała.

- Jak chce ci się to możesz zrobić jakieś kanapki. Chleb chyba jeszcze jest - odpowiedziałem.

- Okej a z czym chcesz? - zapytała.

- A co jest? - odpowiedziałem i chwile czekałem na odpowiedź.

- Yyy... jest pomidor, ser, salta i jakieś pierdoły - powiedziała. Chwilę myślałem aż w końcu powiedziałem dla Mei żeby zrobiła kanapki z pomidorem i z serem. Niby nic, ale jednak strasznie je lubię - Niki!! - krzyknęła z kuchni.

- Co chcesz? - zapytałem.

- Nie chce cię martwić, ale kończy nam się pomału jedzenie więc jakoś niezauważalnie będziemy musieli iść coś kupić do jedzenia - powiedziała. Podrapałem się po głowie i westchnąłem. Jak narazie unikaliśmy jakiegokolwiek kontaktu z miastem. To pewnie dla wielu ludzi wydawało się dziwne, że para szesnastolatków ucieka razem, bo się kochają a ich rodzice nie pozwalają być im razem. Ale tak, tak właśnie to wyglądało. Do czego to człowiek może posunąć się z miłości. Myśle, że na naszym miejscu raczej każdy by postąpił tak jak my.

- Kurde no dobra, ale kiedy niby mielibyśmy tam pójść? - zapytałem.

- Dopiero aż jutro widzisz jaka jest teraz pogoda. Tylko, że będziemy musieli iść dopiero wieczorem jak będzie się ściemniało żeby nikt nas nie rozpoznał - powiedziała i podała mi talerz z kanapkami.

- Dziękuje - powiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem.

- Wiesz co Niki. Przepraszam, ale raczej nie obejrzę z tobą tego filmu strasznie boli mnie głowa - powiedziała i wytarła ręce w ręcznik.

- To może ja też nie będę go oglądać mogę położyć się z tobą jeżeli chcesz? - zapytałem.

- Nie, nie rezygnuj oglądaj a ja po prostu pójdę spać - powiedziała. Podszedłem do niej i dałem jej buziaka w czoło. Ostatnio dosyć często jakoś tak blado wygląda niewiem co się z nią dzieje i strasznie się o nią martwię. Ja nawet nie widzę czy ona je czy nie, bo przeważnie wstaje pierwsza i jak się pytam czy jadła to mówi, że tak. Chyba teraz ja będę musiał wstawać pierwszy, robić śniadanie i dopilnować żeby zjadła.

- A może ona jest odwodniona? - zapytałem sam siebie. Koniec końców nie oglądałem żadnego filmu tylko poszedłem do pokoju żeby poważnie z nią porozmawiać - Mei śpisz? - zapytałem.

- Nie nie śpię dopiero co się położyłam a co? - zapytała i usiadła na łóżku.

- Powiedz mi tak szczersze - zacząłem i usiadłem na brzegu łóżka - czy ty coś jesz albo pijesz? - zapytałem i popatrzyłem na nią. Widać było, że tego pytania się nie spodziewała.

- N-no tak przecież zjadłam dzisiaj rano tort i wczoraj też coś jadłam - powiedziałam i zaczęłam bawić się swoimi palcami.

- Nie kłam - powiedziałem stanowczo - Mei po co kłamiesz skoro ja widzę, że ty ostatnio nic nie jest. Cały czas się źle czujesz albo jesteś blada i boli cię głowa. Zresztą widać, że dużo schudłaś i większość ubrań zrobiła się na ciebie za duża - powiedziałem do niej cały czas na nią patrząc. Westchnąłem i przeczesałem palcami swoje włosy do tylu - dlaczego to robisz? Dlaczego robisz sobie i mi krzywdę? Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ja cierpię kiedy widzę, że z tobą jest coś nie tak. Ostatni raz zapytam dlaczego to robisz? - zapytałem. Mei westchnęła i spojrzała na mnie.

- Widzisz jak ja wyglądam? - zapytała a ja nie za bardzo zrozumiałem co ma na myśli.

- Do czego zmierzasz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie i popatrzyłem na nią.

- Do czego zmierzam? Widzisz jak wyglądają te wszystkie dziewczyny do około i w szkole i ja ulicach. Są szczupłe i mają długie włosy a ja co jak ja wyglądam? Jestem brzydka, gruba i do tego mam krótkie włosy. Dziwie ci się, że jeszcze ze mną jesteś - powiedziała i zaczęła płakać. Po jej słowach zrozumiałem, że głodzi się dlatego żeby mi się przypodobać? Nie jestem pewien czy tak to powinienem rozumieć.

- Mei - powiedziałem łagodnie i objąłem ją ramieniem - już ci kiedyś mówiłem, że podobasz mi się taka jaka jesteś. Przecież nie jesteś gruba, gdybym tylko to zauważył to wcześniej. To też moja wina przepraszam - powiedziałem.

- Nie obwiniaj się o to Niki to jest tylko i wyłącznie moja wina, że chciałam wyglądać inaczej. Ja przepraszam - powiedziała i spuściła głowę w dół. Przytuliłem ją do siebie i zacząłem głaskać po plecach.

- Nie przepraszaj tylko obiecaj mi, że już nigdy więcej nie zrobisz sobie takiej krzywdy - powiedziałem i podałem jej małego palca którego dziewczyna złączyła ze swoim. Mei się zaśmiała i wtuliła się we mnie - musisz być gotowa na to, że jak jutro rano wstaniesz to czeka cię śniadanie które będziesz musiała zjeść - powiedziałem stanowczo. Dziewczyna parsknęła śmiechem - nie śmiej się ja mówię poważnie - dodałem.

- Dobra, dobra a co zrobisz do jedzenia? - zapytała.

- Co tylko pani sobie zażyczy - powiedziałem niskim i dostojnym głosem.

- Co tylko sobie zażyczę? - zapytała i spojrzała na mnie.

- Ależ oczywiście - odparłem i sam już pomału nie wytrzymywałem ze śmiechu.

- Hm... No to w takim razie życzę sobie ramen, bulggogi i jeszcze coś dobrego do picia - powiedziała i wybuchła śmiechem razem ze mną.

- Przecież wiesz, że nie umiem robić takich rzeczy jak ramen czy bulggogi - powiedziałem.

- To się nauczysz - powiedziała i położyła się na łóżko.

- Idziesz spać? - zapytałem a ona polowała twierdząco głową - w takim razie idę spać z tobą - powiedziałem i przytuliłem się do niej. Po czasie odpłynąłem do krainy morfeusza.

———————————————————————————Cześć mam nadzieję, że podobał wam się maraton?

Jeżeli wam się spodobał to bardzo się cieszę.

Myśle, że może zajęłam wam trochę wolnego czasu bo dzisiaj jest niedziela a dwa rozdziały napisałam wczoraj ale dzisiaj kończyłam ten drugi :))

Miłego dnia!

~Lusia

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Where stories live. Discover now