XLXXVI

124 10 2
                                    

Maraton 1/2

Mój telefon wypadł z ręki a w głowie zaczęło mi się niemiłosiernie kręcić.

- Mei co się dzieje? - zapytał Riki, który złapał mnie za rękę.

- Matka do mnie napisała o spotkanie, co mam zrobić?! - zapytałam zrozpaczona i jednocześnie przestraszona.

Minęło już naprawdę dużo czasu odkąd widziałam się z nią ostatni raz i nie miałam pojęcia jakie ma zamiary oraz po co chce się spotkać.

- Co? - zapytał - matka do ciebie napisała, czy chcesz się z nią spotkać? - zapytał Sunoo, a ja pokiwałam twierdząco głową będąc nadal
w szoku po tym co się stało.

- Tylko po co o czym po tak długim czasie miałaby z tobą rozmawiać - odparł Riki.

- Nie mam pojęcia Riki, ale czuję że muszę się
z nią spotkać, mógłbyś pójść tam ze mną? Proszę, nie chce być tam sama - wybłagałam.

- Jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak, samej bym cię tam nawet nie puścił po całej akcji z tym psycholem - odpowiedział głaszcząc mnie po głowie.

- Odpisałaś jej coś? - zapytał Jungwon.

- Jeszcze nie? Co mam jej odpisać?? - zapytałam patrząc na niego.

- Może napisz żebyście spotkały się dzisiaj
w jakimś konkretnym miejscu. Tylko wiesz, najlepiej w takim gdzie będzie dużo ludzi w razie gdyby coś miało się stać, jednak miejmy nadzieję, że nie ma złych zamiarów.

- Dobra, to tak napiszę - odpowiedziałam podnosząc nadal lekko drżącymi rękoma telefon.

Mei: spotkajmy się o 15:00 w kawiarnii Café and Peace jeśli ci nie pasuje to już mnie to nie obchodzi. Nie mam dla ciebie więcej czasu.

Dosłownie chwilę później otrzymałam wiadomość.

Onda: Jasne Mei, nie ma problemu napewno się zjawię. Do zobaczenia :)

- Co odpisała? - zapytał zmartwiony, nadal trzymając mnie za rękę.

- Że napewno się zjawi i tyle. Nie uśmiecha mi się wcale tam iść, nie mam ochoty patrzeć na jej twarz po tym wszystkim co z ojcem zrobiła, że ta kobieta ma w ogóle czelność jeszcze ze mną chcieć rozmawiać - burknęłam.

- Nie denerwuj się, nie ma czym. Pójdę tam z tobą więc będziesz czuła się bezpieczniej okej? - odparł a ja przytaknęłam na jego słowa.

GODZINA 15:00

- Boże gdzie ona jest do cholery - powiedziałam mocno podirytowana, była godzina 15:00 a jej nadal nie było.

- Mei jeśli się zaraz nie uspokoisz to przysięgam, że ci pomogę. Jak będziesz się tak denerwować to tylko pogorszysz sytuację, miałaś przyjść tutaj
z nią spokojnie rozmawiać, a jak tak dalej pójdzie to powiesz o dwa słowa za dużo i na tym się skończy ta cała rozmowa. Już o tym rozmawialiśmy dzisiaj - odparł Riki.

- Dobrze masz rację, przepraszam. Po prostu już jestem naprawdę zirytowana i dlatego, bardzo się denerwuje przez to, że nie widziałam się z nią tyle czasu zresztą k- moje słowa zostały przerwane przez kobietę, która stanęła koło naszego stolika.

- Mei? - zapytała.

Kiedy odwróciłam głowę ku głosu, który usłyszałam nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Moja własna matka nie wyglądała jak ona, jej włosy zrobiły się całkowicie siwe, była naprawdę bardzo szczupła, a jej skóra poszarzała.

- Mama? - zapytałam mając już łzy w kącikach oczu, nie mogłam przeżyć faktu jak wygląda moja własna rodzicielka. Gdybym przechodziła przez ulicę to nawet bym nie pomyślała, że to moja matka.

- Nie poznałam cię Mei, trochę się zmieniłaś - odparła uśmiechając się. Usiadła przed nami
i zeskanowała naszą dwójkę wzorkiem - o Riki, nie spodziewałam się ciebie tutaj, ale miło cię widzieć - dodała.

- Dzień dobry - odpowiedział nieśmiało.

- Może chcecie coś zam- przerwałam jej słowa.

- Nie nie chcemy, mów po co chciałaś się spotkać i to koniec naszego spotkania - burknęłam.

Poczułam jak chłopak ścisnął moją rękę pod stołem i posłał mi zmieszane spojrzenie.

- Nadal masz do mnie urazę mimo, że wszystko zostało potwierdzone - zaśmiała się kobieta.

- Słucham? Jak mogę nie mieć do ciebie urazy po tym jak zrujnowałaś moje całe życie razem
z ojcem, spieprzyliście wszystko, nawet prawie związek mój i Rikiego. Zresztą o czym ty do mnie teraz mówisz? Niby co wyszło na jaw, że ojciec to jebany mafios? Jeszcze mi powiedz, że o tym wszystkim wiedziałaś i było ci obojętne co się stanie - powiedziałam zła jeszcze bardziej niż wcześniej.

- Mei - wyszeptał Riki próbując mnie uspokoić.

- Uspokój się dziecko, nie miałam pojęcia, że twój ojciec to taki psychol. Myślisz, że mi było łatwo? Myślisz, że chciałam patrzeć na krzywdę własnego dziecka przez tyle lat? Ten idiota bił mnie za każdym razem jak coś się mu nie podobało. Próbowałam nawet odebrać sobie życie, a kiedy się o tym dowiedział to zlał mnie tak, że nigdy więcej nie odważyłam się tego zrobić. On zmusił mnie do tego wszystkiego co się działo, bałam się że któregoś dnia jak się sprzeciwie to zabije mnie i ciebie - odpowiedziała ze łzami w oczach.

- Czyli to wszystko było pod presją ojca? - zapytałam nie mogąc uwierzyć w to co usłyszałam.

- Tak, bardzo żałuję każdej krzywdy, którą ci wyrządziłam. Codziennie zadaje sobie pytanie dlaczego po prostu nie uciekłam stamtąd razem
z tobą, twój ojciec zrobić ze mnie totalną psycholkę. Kiedy zostałam zatrzymana na jakiś czas to postanowiłam, że w końcu się odważę
i wszystko powiem policji mimo tego, że naprawdę się bałam. Nie miałam pojęcia, że
o niczym nie wiesz.

- Nikt mi nic nie powiedział, mamo wybaczam ci naprawdę. Chciałabym żeby wszystko było już
w końcu normalnie, piekło w końcu się skończyło - wyłkałam.

Podeszłam do kobiety i mocno ją objęłam. Już teraz jestem pewna, że nasze życie w końcu będzie spokojne i nie musimy się niczym martwić.

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz