XLVII

773 31 89
                                    

Obudziłam się wieczorem. Wnioskowałam to z tego, że było bardzo ciemno. Wzięłam telefon z komody żeby sprawdzić która godzina.

Jednak go tam nie było.

Nie było też komody.

Strasznie się zdziwiłam. Usiadłam na łóżko żeby rozejrzeć się dookoła.

Pode mną był zimny beton. Nie wiedziałam co się dzieje i gdzie jestem.

- Niki o co chodzi? - zapytałam odwracając się do chłopaka.

Nie było go tam.

- Co jest do cholery - powiedziałam sama do siebie. Strasznie się przestraszyłam.

Założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Nie byłam w swoim domu. Mimo, że mój strach narastał z każdą sekundą szłam dalej.

Doszłam do salonu w którym był Niki. Leżał na kanapie cały zakrwawiony i posiniaczony.

- Boże Niki! - krzyknęłam i podbiegłam do chłopaka - Niki słyszysz mnie? - zapytałam i zaczęłam płakać.

- Mei - wysapał i złapał za mój podbródek - uciekaj stąd, ratuj się. Proszę chociaż ty musisz żyć - powiedział.

- Przecież ja cię tutaj nie zostawię - wyłkałam i wzięłam go pod ramię.

Mieliśmy już wychodzić z salonu kiedy nagle w drzwiach stanęło 3 mężczyzn. Jeden z nich strzelił w brzuch chłopaka przez co spadł hukiem na ziemie.

Krzyknęłam z całej siły. Upadłam na kolana i próbowałam rękami zatamować krwawienie. Jednak na nic.

- Nie rycz szmato - powiedział jeden z nich i szarpnął mną przez co uderzyłam głową w stół.

Zrobiło mi się słabo.

- Dobra panowie teraz nie zabawimy - zaśmiał się.

- Nie proszę! - zaczęłam krzyczeć.







Nagle się obudziłam. Mój oddech był nierówny. Popłakałam się.

- Mei wszystko w porządku? - zapytał Niki który siedział na telefonie - Mei odpowiedz - dodał, ale jak zobaczyłam łzy w moich oczach przytulił mnie.

- Niki wszystko dobrze? - zapytałam.

- Tak ze mną wszystko okej, ale z tobą chyba nie - odpowiedział i dał mi buziaka. Starałam się unormować mój oddech, ale było ciężko. Byłam nadal oszołomiona tym snem - opowiedz mi co ci się śniło - odparł i kazał mi usiąść koło niego.

Zaczęłam opowiadać chłopakowi wszystko od początku do końca.

- Spokojnie to tylko głupi sen, ale wiesz może kto mógłby być tym mężczyzna? - zapytał. W mojej głowie zaczęło pojawiać się milion myśli kto mógłby to być, ale żadna z nich nie pasowała do mężczyzny który pojawił się w śnie.

- Nie mam pojęcia - odpowiedziałam i opadłam na łóżko - która godzina? - zapytałam.

- 16.35 - odpowiedział Niki.

- Głodna jestem - powiedziałam a chłopak się zaśmiał. Starałam się zmienić temat żeby nie myśleć o tym głupim śnie który niewiem za cholerę co miał znaczyć.

Wolałam zmienić temat żeby zapomnieć chociaż na chwile.

- Ja też, zamówmy coś, bo mi się nie chce nic robić - westchnął.

- No dobra - odpowiedziałam. W końcu wyszło, że zamawiamy dużą pizzę, taką naprawdę dużą.

Muszę na siebie uważać. Stwierdziliśmy z Nikim, że jak narazie nie będziemy chodzić do szkoły. Powiemy jutro o tym dla rodziców.

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz