XXVIII

685 28 3
                                    

Maraton 1/2

- Niee!! - usłyszałem krzyk z pokoju. Jak oparzony zerwałem się z kanapy i pobiegłem do pokoju sprawdzić co się dzieje. Kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem przerażoną Mei która siedziała na łóżko i prawie płakała.

- Co się dzieje? - zapytałem i usiadłem koło niej na łóżko. Spojrzała się na mnie i złapała za głowę - Mei wszystko okej? - zapytałem ponownie i zgarnąłem jej włosy za ucho.

- J-ja - zająkała się i spojrzała prosto w moje oczy.

- Co ty? - zapytałem - Mei ja niewiem co się dzieje? - zdenerwowałem się i podniosłem swój głos czego nie robiłem często, bo wiedziałem, że Mei tego nie lubi.

- Nie unoś się proszę już w-wszystko okej - powiedziała i podniosła się siadając na łóżku. Schowała twarz w dłonie po czym odgarnęła swoje włosy.

- Napewno? - zapytałem jeszcze raz i głośno westchnąłem.

- Tak napewno, która jest w ogóle godzina? - zapytała i zaczęła szukać swojego telefonu.

- Poczekaj ja mam telefon - odparłem i wziąłem swój telefon z komody - jest 02.47 - powiedziałem i popatrzyłem na nią.

- Co ty robiłeś w środku nocy? - zapytała.

- Łowiłem ryby nad wodą - powiedziałem sarkastycznie, ale Mei wzięła to chyba na poważnie i zmierzyła mnie wzrokiem.

- Żartujesz? - zapytała poważnie.

- No przecież żartuje kto normalny łowiłby ryby w nocy - zaśmiałem się - oglądałem ten film co mieliśmy obejrzeć razem, ale postanowiłaś pójść spać. Na początku chciałem cię zostawić tam ze mną ja bym sobie oglądał a ty byś spała, ale po czasie stwierdziłem, że zaniosę cię do pokoju żebyś spała w łóżko - powiedziałem po czym położyłem głowę na jej kolanach. Mei zaczęła mnie głaskać po głowie. Bardzo dobrze wiedziała, że to mój ,,czuły punkt" i bardzo lubiłem gdy to robiła.

- Wiem, że lubisz jak to robię - zaśmiała się.

- No lubię i co? - zapytałem po czym mruknąłem.

- To dobrze, że to lubisz, bo robię to często dlatego, że wtedy jesteś spokojniejszy - powiedziała.

- To znaczy, że ja nie jestem spokojny? - zapytałem i podniosłem głowę. Popatrzyłem się na nią i rzuciłem na łóżko - jak ja ci zaraz dam - powiedziałem udając złego a dziewczyna zaczęła się śmiać.

- Niki przestań! - krzyknęła przez śmiech i spadła z łóżka. Podniosła się i ze śmiechem wybiegła z pokoju.

- Lee Mei! - krzyknąłem i wybiegłem za nią - chodź tutaj, bo i tak cię znajdę, im szybciej się poddasz tym lepiej dla ciebie - powiedziałem poważnym tonem głosu, ale nic nie usłyszałem - doigrasz się ty wredna małpo - zaśmiałem się sam z siebie. Mamy już 16 lat a dalej zachowujemy się jak dzieci.

- Nie znajdziesz mnie! - krzyknęła, ale nie mogłem zlokalizować skąd dobiegał głos.

- Oczywiście, że cię znajdę wredoto mała - odpowiedziałem i wyszedłem przed dom. Poszedłem na ogródek i zajrzałem do altanki, ale tam jej nie było. Poszedłem też na tyły domu, ale jej również tam nie było. Podrapałem się po głowie i westchnąłem po czym skierowałem się w stronę domu - Mei! - krzyknąłem wchodząc - możesz już wyjść z ukrycia nie chce mi się ciebie szukać - powiedziałam głośno i zdjąłem buty. Niestety nic nie usłyszałem więc poszedłem do pokoju żeby się położyć, bo wiedziałem, że Mei i tak zaraz wyjdzie i pewnie do mnie przyjdzie.

Kiedy otworzyłem drzwi od pokoju i do niego wszedłem o mało co nie zszedłem na zawał. Złapałem się za serce i zgromiłem wzrokiem Mei która jak gdyby nigdy nic leżała sobie na łóżku.

- I co teraz Nishimura Riki? - zapytała i się uśmiechnęła.

- O mało co nie zszedłem na zawał! - krzyknąłem do niej a ona tylko się zaśmiała - to nie jest śmieszne Mei chciałabyś zbierać moje zwłoki z podłogi? Musiałabyś mnie zapewne wynieść do lasu a pewnie byłoby ci ciężko dlatego, że jestem od ciebie wyższy i cięższy - odpowiedziałem.

- Oj tak jakoś po czasie bym cię tam zaniosła - powiedziała a ja nie dowierzałem. Czy właśnie moja własna dziewczyna powiedziała, że po czasie może by udało jej się wynieść moje zwłoki.

- No wiesz ty co? Jak możesz? - prychnąłem i udałem obrażonego. Dziewczyna się zaśmiała i poklepała tylko na wolne miejsce koło siebie. Pokręciłem głową ze śmiechem i położyłem się koło niej. Przytuliłem się do niej jak do jakiegoś pluszowego misia. Lubiłem to robić co mogło wydawać się dziecinne, ale tak było mi dobrze i ciepło.

- Przylepa - prychnęła.

- Ale twoja - odpowiedziałem a ona się zaśmiała.

- Wiesz co Niki? Czasami jesteś jeszcze gorszy niż baba z okresem dosłownie. Czasami kompletnie nie potrafię cię zrozumieć. Jak masz czasami te swoje humorki i inne zaloty to nie idzie wytrzymać z tobą - odparła i pogłaskała mnie po głowie.

- Ty wcale nie jesteś lepsza chodź spać a nie pierdzielisz mi tu jakieś farmazony kochana - powiedziałem i przykryłem ją kołdrą.

- Oh no dobra - jęknęła i przytuliła się do mnie. Objąłem ją w pasie i poszedłem spać.

————————
- Która jest godzina - zapytałam się sama siebie po cichu. Przetarłam oczy i niechętnie wstałam z łóżka. Było jeszcze ciemno więc wzięłam telefon i poszłam do salonu. Była 6.38 - o Jezu - westchnęłam i opadłam na kanapę. Byłam śpiąca, ale i tak wiedziałam, że już nie uda mi się zasnąć dlatego przyszłam do salonu - No i co ja niby mam teraz robić? - zapytałam sama siebie i usiadłam. Położyłam telefon na komodę i odgarnęłam swoje włosy z twarzy. Byłam głodna więc podeszłam do lodówki żeby zrobić sobie coś do jedzenia, ale ku mojemu zdziwieniu lodówka była cała pusta - nie ma już jedzenia? - zapytałam i ją zamknęłam.

Niestety nadeszło coś czego się obawialiśmy najbardziej. Będziemy musieli wyjść na miasto kupić jakieś jedzenie. Pewnie teraz wam wydaje się to absurdalne, że ciężkie będzie dla nas wyjście z domu i pójście na jakieś głupie zakupy, ale już od dawna nie opuszczaliśmy domu dalej niż tylko na jakiś spacer po lesie a teraz? A teraz będziemy musieli jeszcze pójść do miasta gdzie ktoś może nas zauważyć a co gorsza rozpoznać i znowu nas rozdzielą. Tak strasznie się zamyśliłam, że nawet nie zauważyłam kiedy Niki się do mnie dosiadł.

- Matko chcesz żebym zeszła na zawał? - zapytałam kiedy go zobaczyłam.

- Przypominam, że jeszcze kilka godzin temu prawie to ja zszedłem na zawał i byś zbierała moje zwłoki - zaśmiał się za co oberwał w łeb - ała! - krzyknął.

- Nie drzyj się, bo jest poważna sprawa - powiedziałam starając się brzmieć poważnie.

- No słucham - powiedział trzymając się za głowę.

- Mianowicie zabrakło nam jedzenia w lodówce i będziemy musieli wyjść na miasto - odparłam wzdychając.

- O kurde no przyznam, że akurat tego się nie spodziewałem - powiedział i złapał się za głowę - No i co my teraz zrobimy? - zapytał i popatrzył pusto w ścianę.

- A jakie mamy inne wyjście niż pójście po te jedzenie? - zapytałam i popatrzyłam na niego.

- No chyba nie mamy innego - powiedział - dobra chodź do pokoju i pomyślimy o tym wszystkim na spokojnie - powiedział i wziął mnie za rękę.

———————————————————————————Witam!

Tak jak obiecałam maratonik z okazji ponad 4K :))

Pierwszy rozdział może trochę nudny, ale następny będzie pełen emocji kochani

Miłego dnia :)

~ Lusia

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Where stories live. Discover now