XLIV

680 33 56
                                    

- Cudowny - powiedziała dziewczyna zachwycając się wisiorkiem który jej podarowałem.

- Piękny co nie? Ale nie tak piękny jak ty - zaśmiałem się - ja mam też tylko, że bransoletkę - dodałem i pokazałem nadgarstek.

- Romantyk - parsknęła - dziękuje bardzo nie musiałeś ja nic dla ciebie nie mam - powiedziała patrząc na swoje ręce.

- Aishh ja nic od ciebie nie chce - odpowiedziałem i przytuliłem ją do siebie - wystarczy mi, że tutaj jesteś Mei - dodałem i pocałowałem ją w czoło.

- Dziękuje kocham cię - powiedziała i znowu mnie przytuliła.

- Ja ciebie też - uśmiechnąłem się - chodź idziemy na spacer - powiedział i pociągnął mnie za rękę na dół. Ubraliśmy się ciepło, bo przez ten czas zdążyło napadać dużo śniegu i było dosyć zimno na podwórku. Poszliśmy w stronę rzeki Han. Zimą jest tam magicznie.

- Pamiętasz te miejsce? - zapytała dziewczyna.

- Pamiętam - parsknąłem, ale jednak kącik ust uniósł mi się do góry. Tak naprawdę od tego miejsca zaczęła się nasza historia. Dzięki naszej „ucieczce" zbliżyliśmy się do siebie jeszcze bardziej.

- Od tego miejsca tak naprawdę zaczęło się wszystko - odparła - Ahh nie zapomnę chyba tego wszystkiego do końca życia - westchnęła.

- Pamiętasz może jak planowaliśmy naszą ucieczkę i dzwoniliśmy do siebie? Pamiętam, że wtedy jak się pakowałem i miałem wyjść z domu przypomniało mi się, że nie zabrałem ze sobą żadnej kurtki - zaśmiałem się.

- To był piękny a zarazem okropny moment dla naszej dwójki. Nie zapomnę momentu kiedy nie mieliśmy już co jeść a ja sobie wtedy zadałam pytanie „czyli teraz umrzemy razem?" - powiedziała patrząc przed siebie.

Staliśmy chwile w ciszy aż w końcu postanowiłem się odezwać.

- Wiesz. Dobrze, że jednak udało nam się wyjść z tego wszystkiego dzięki moim rodzicom i naszym przyjaciołom - powiedziałem i pogłaskałem Mei po głowie.

Byliśmy na spacerze z jakieś pół godziny. Było bardzo fajnie a w między czasie nawet zdążyło napadać jeszcze więcej śniegu.

Pov Mei

Kiedy wróciliśmy do domu i się rozebraliśmy poszliśmy od razu do salonu w którym siedzieli rodzice. Podeszliśmy do nich, bo nawet się do siebie nie odzywali.

- Wszystko w porządku? - zapytałam.

- Mei ja niewiem jak ci to powiedzieć - powiedziała matka chłopaka.

- Niech pani mówi - odpowiedziałam.

- Twój ojciec - zaczęła mówić i głośno westchnęła - uciekł z więzienia - dodała. Moje nogi w tamtym momencie  zrobiły się jak z waty. Gdyby nie Niki to bym się przewróciła.

- Boże Mei siadaj szybko! - krzyknął chłopak i zaprowadził mnie na kanapę.

- J-jak to uciekł? - zapytałam. Mój głos drżał.

- Prawdopodobnie wydostał się jakimś wyjściem które wykopał. Boże dziecko ja niewiem jak on to zrobił. Chyba jak narazie będziecie musieli siedzieć obydwoje w domu i się nigdzie nie ruszać - odparł ojciec.

Byłam cała blada i dalej to do mnie nie docierało, że tem tyran jest na wolności.

- Dobrze czy ja mogę iść do pokoju? Muszę to wszystko przemyśleć - powiedziałam i wstałam z kanapy.

- Tak tak. Niki idź z nią - odpowiedziała kobieta a ja razem z chłopakiem udaliśmy się do naszego pokoju. Chłopak otworzył drzwi a ja od razu usiadłam na łóżko.

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Where stories live. Discover now