XXXIV

648 39 19
                                    

- To my będziemy już uciekać dobra? - zapytała Yuqi a my pokiwaliśmy głowami. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i usiedliśmy spowrotem na nasze łóżka.

- Pewnie zaraz przyjdzie pielęgniarka i da nam wykład, że mamy się nie odłączać od kroplówki sami - zaśmiałem się.

- Weź nawet nic nie mów - powiedziała Mei i machnęła ręka.

6 dni później
Rodzice Nikiego odwiedzali nas codziennie nawet po 2-3 razy. Byli dla mnie mili i byli dla nas bardzo wyrozumiali, nawet zaakceptowali nas związek, bo stwierdzili, że i tak nas nie rozdzielą więc nie mają nic przeciwko.

- Mei ja idę na dół po herbatę też chcesz? - zapytał Niki. Czuliśmy się już trochę lepiej i mogliśmy już chodzić sami bez pomocy wózka.

- Może pójść z tobą? - zapytałam, ale on pokiwał głową przecząco - możesz mi wziąć tą dobrą ciepłą czekoladę co ostatnio piliśmy dobra? - zapytałam a on pokiwał głową i wyszedł z sali. Siedziałam tak z dziesięć minut na telefonie aż nagle gwałtownie otworzyły się drzwi od sali. Wpadli do nich moi rodzice. Telefon prawie wypadł mi z ręki, bo kompletnie się ich tutaj nie spodziewałam. Ojciec szarpnął mnie za rękę i rzucił o ścianę. Złapałam się za głowę a z moich oczu poleciały łzy.

- Widzę gówniaro, że jeszcze się nie nauczyłaś, że masz nie przebywać z tym gówniarzem i macie się rozstać - powiedział - może to cię czegoś nauczy - dodał chciałam wstać, ale on wziął mnie i szarpnął za ręce przez co znowu poleciałam na ziemie. Zaczął ściągać moją bluzkę a ja nadal się wyrywałam cały czas płakałam, ale on nawet nie zwracał na to uwagi. Czy naprawdę mój ojciec chcę mnie zgwałcić? Uderzył mnie w twarz i rozpiął mój stanik. Zaczął mnie obmacywać i podduszać. Cały czas po policzkach leciały mi łzy. Nikt nawet nie reagował na moje krzyki a moja matka? Stała i patrzyła bez wzruszenia na to wszystko co robi mi w tym momencie mój własny ojciec.

Pov Niki
Szedłem do naszej sali z piciem kiedy usłyszałem jakieś krzyki. Jak się okazało wydobywały się od nas. Położyłem picie przed salą na podłodze i szybko wszedłem do środka. Kiedy wszedłem zobaczyłem pół nagą Mei która płakała i jej ojca który ją dotyka po całym ciele. Miał już zdejmować pasek od spodni kiedy szybkim ruchem odciągnąłem go od niej i przywaliłem mu w twarz.

- Co ty robisz gówniarzu? - krzyknął i złapał się za nos z którego leciała krew. Podbiegłem do dziewczyny i założyłem na nią swoją bluzę która leżała na łóżko. Do sali wbiegli ochroniarze i złapali matkę i ojca dziewczyny.

- Co tu się dzieje!? - krzyknął lekarz wbiegając do sali.

- Jej ojciec próbował ją zgwałcić - powiedziałem mój głos cały czas drżał. Niewiem co by się stało gdybym przyszedł później. Podszedłem do dziewczyny którą mocno do siebie przytuliłem. Kiedy chciałem ją objąć drgnęła na mój dotyk, ale dała się przytulić.

- On kłamie! - krzyknął jej ojciec - uderzył mnie w twarz gówniarz i zmyśla teraz - powiedział i złapał się za nos.

- A co miałem do cholery zrobić?! Patrzeć jak gwałcisz moją dziewczynę!? - wykrzyczałem.

- Mogła się słuchać dziwka i nic by jej się nie stało. To twoja wina gówniarzu, że nadal z nią jesteś. Mówiłem jej z matką, że ma z tobą skończyć przebywać, ale ona miała nas głęboko w dupie - parsknął a do sali weszła policja którą ktoś musiał zawiadomić.

- Proszę ich zabrać - powiedział lekarz i wskazał na rodziców Mei. Policjanci ich zabrali a ja podniosłem się z ziemii i wziąłem dziewczynę za rękę.

- Będę musiał zabrać panią na badania - powiedział lekarz.

- Ja nie chce - powiedziała Mei i odsunęła się ode mnie.

- Obiecuję, że tam nikt pani nie dotknie bez pani zgody. Jeżeli będziesz chciała to przestaniemy - odparł lekarz - twój chłopak może pójść z tobą - powiedział i wskazał na mnie.

- Mei musisz się zbadać chodź - powiedziałem - wejdę tam z tobą dobra? - zapytałem a ona pokiwała głową. Usiadła na wózek i pojechaliśmy do innej sali. Nie mogłem patrzeć na to jak bardzo cierpi. Jej rodzice są obrzydliwi, nigdy nie zrozumiem jak można wyrządzać taką krzywdę własnemu dziecku. Wjechaliśmy do małej sali.

- Usiądź na krzesełko - powiedziała pielęgniarka - będę musiała pobrać ci krew - odparła i wzięła do ręki strzykawkę. Popatrzyłem na Mei która zrobiła się strasznie blada. Złapałem ją mocno za rękę a ona schowała twarz w moje ramie. Kiedy pielęgniarka już wszystko zrobiła dziewczyna odsunęła się od mojego ramienia. Można było zobaczyć, że ma lekko załzawione oczy. Pocałowałem ją w policzki czym starłem jej łzy.

- Jesteście słodcy - zaśmiał się lekarz. Uśmiechnąłem się pod nosem i czekaliśmy na resztę badań którą miał jej wykonać lekarz. Po wszystkim pojechaliśmy do sali gdzie już pielęgniarka nas zostawiła i poszła gdzieś indziej.

- Mei - podszedłem do dziewczyny która siedziała na łóżko. Położyłem dłoń na jej ręce a ona znowu się wzdrygnęła na mój dotyk. Wiem, że teraz będę musiał być delikatniejszy i będę musiał uważać co robię i gdzie ją dotykam - możemy porozmawiać? - zapytałem i usiadłem na łóżko. Dziewczyna podniosła głowę i na mnie spojrzała.

- Tak możemy - odpowiedziała - tylko zależy o czym chcesz rozmawiać - dodała i przeczesała swoje włosy do tyłu.

- Nie chcesz ze mną rozmawiać prawda? - zapytałem.

- Nie, dlaczego tak sądzisz? - zapytała i spojrzała na mnie.

- Widać po tym w jaki sposób do mnie mówisz - odpowiedziałem i odsunąłem się kawałek od niej.

- Dotknij mnie - powiedziała.

- Co? - zapytałem nie rozumiejąc o co jej chodzi.

- Powiedziałam dotknij mnie - odparła.

- A-ale gdzie? - zapytałem.

- Gdziekolwiek po prostu mnie dotknij - powiedziała i spojrzała mi prosto w oczy. Położyłem rękę na jej brzuchu i tak trzymałem. Poczułem, że się wzdrygnęła, ale nawet żadne z nas nie odezwało się słowem.

- Widzisz? Za każdym razem kiedy mnie dotykasz to się wzdrygam a to wszystko przez niego. Przez nich zniszczyli mi całe życie - powiedziała - ja już tak nie chce Niki - powiedziała i się do mnie przytuliła. Objąłem ją mocno i schowałem twarz w jej szyi. Siedzieliśmy tak dosyć długo aż Mei odsunęła się ode mnie - skoro teraz rodzice prawdopodobnie będą w więzieniu to gdzie ja będę mieszkać? Przecież nie jestem jeszcze pełnoletnia więc nie utrzymam tego domu - powiedziała.

- To zamieszkasz u nas - powiedziałem.

- Ale ja chyba tak nie mogę. Nie chcę się do was wpraszać. Zresztą co na to niby twoi rodzice? Przecież na bank się nie zgodzą - powiedziała.

- Porozmawiam z nimi. Polubili cię to widać więc myśle, że nie będą mieli nic przeciwko - odrzekłem.

- Napewno? - zapytała a ja pokiwałem głową twierdząco i znowu przytuliłem ją do siebie.

——————————————————————————Witam!

Pisałam dla was ten rozdział wczoraj od godziny 23.18 do 00.18 więc nie zajęło mi to długo, ale miałam wczoraj wieczorem dużą wenę.

Wstawiam wam jednak go dopiero dzisiaj dlatego, że raczej wszyscy wczoraj spali o takiej później godzinie a wole żebyście dostali powiadomienia wszyscy.

Chciałam wam bardzo podziękować za ponad 6k wyświetleń! Obiecałam wam z tej okazji maraton którego wyczekujcie <3

Miłego dnia, popołudnia lub wieczorku

~ Lusia

𝑾𝒆 𝑨𝒓𝒆 𝑻𝒐𝒈𝒆𝒕𝒉𝒆𝒓 𝑭𝒐𝒓𝒆𝒗𝒆𝒓 | 𝑵𝒊𝒔𝒉𝒊𝒎𝒖𝒓𝒂 𝑹𝒊𝒌𝒊Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz