Rozdział 34

134 15 1
                                    

Obudziłam sie wczesnie. Nawet rzekłabym, że bardzo wcześnie, bo nawet białowłosy nadal spał.

Obudzić sie przed nim to był ogromny wyczyn.

Przysunęłam się delikatnie nieco bliżej do niego.

Jego twarz była bardzo spokojna, a wlosy były w totalnym nie ładzie. Jego naga klatka piersiowa unosiła sie spokojnie i tak samo opadała.

Chciałabym, żeby mnie teraz przytulił, ale z drugiej strony nie chciałam go budzić.

Wygładał tak nie winnie.
O ile prawie dwumetrowy umięśniony facet może tak wyglądać.

Odgarnęłam włosy z jego twarzy i na czole złożyłam delikatny pocałunek, po czym się odsunęłam.

Miałam mieszane uczucia, co o niego chodzi.

Wewnątrz walczyły ze sobą dwie chęci: zabicia go za wszystko co mi zrobił i moja chora miłość do niego.

Tak, moje uczucia do niego były chore.

Po mimo wszystkich klamstw i krzywd nadal chciałam go chronić.

Mimo ze wiedziałam, że klamie wierzyłam w jego kłamstwa.

Chciałam by i on mnie kochał.

Chciałam...

Byłam pewna, że moje uczucia są jednostronne, czasem tylko się w tym gubiłam przez jego nagłą zmienność.

Byłam przekonana, że gdyby mnie kochał to nigdy by mnie nie skrzywdził, ani słowami, ani fizycznie.

Ja... Moje serce było rozdarte.

Chciałam...

– Aria...– jego głos wyrwał mnie z moich rozmyślań.

Spojrzałam na jego twarz. Powoli otwierał oczy. Gdy zauważył, że się na niego patrze uśmiechnął sie lekko.

– Hej...– szepnęłam w odpowiedzi, a on cicho się zaśmiał.

Zdecydowanie miał dobry humor.

Otworzył całkiem oczy, a jego błękitne tęczówki zaczęły sie we mnie uważnie wpatrywać. W pewnym momencie zmarszczył brwi.

– Coś się stało?

– Nie!– powiedziałam chyba zbyt gwałtownie, bo chłopak podniósł się do siadu.

– Spokojnie.– złapał mnie za dłoń I przyciągnął bliżej do siebie – Mów co się dzieje.– zaczał gładzić moj środkowy palec i mu się przygladał. Trwalo to tylko chwilę, ale nie umknęło mojej uwadze.

Spojrzał mi w oczy.

– To nic ważnego. Po prostu... Źle się czuje.–

Nie chciałam mówić o swoich uczuciach.
Odwrociłam wzrok. Nie mogłam wytrzymać jego świdrującego mnie wzroku.

Chłopak zmarszczył brwi.

– Nie tylko o to chodzi, prawda?– dopytywał.

– Tylko o to. Nie chciałam cie martwić.– spojrzałam mu w oczy by było wiarygodniej.

– Zawołam Melvina.– puścił moją dłoń i zaczął wstawać.

– Nie budź go. Poradzę sobie.– teraz ja złapałam go za dłoń.

– Nie chodzi o to.– stwierdził prychając i spowrotem usiadł.

Zdecydowanie za łatwo mógł mnie przejrzeć.

Westchnął i przymknął oczy.

– Chciałaś żebym był z tobą szczery, ale to nie może działać tylko w jedną stronę.– spojrzał na mnie – Ktoś zrobił ci krzywdę?

Aria || Eldarya LANCExOCWhere stories live. Discover now