Rozdział 83

68 8 8
                                    

Tylko 3⭐️ na rozdział? 😔

Czy to opko to takie dno, że na więcej nie zasługuje?

Sorka za błędy, jeśli jakieś .

---

Minęło kilka dni w ciągu których unikałam Khillisa.

Było to całkiem łatwe, bo niemal przez cały czas byłam czymś zajęta.

Jednak los lubi być przewrotny...

Siedziałam w bibliotece i pisałam raport z krótkiej, kilkugodzinnej misji z której dopiero co wróciłam, gdy do świątyni ciszy wszedł ON.

– Część.– bezskrępowania podszedł do mnie i położył dłonie na stole.

– Hej.– machnęłam mu ręką nie odrywając wzroku os kartki.

– Chyba ktoś mnie unika.– mruknął i usiadł na krześle obok, zabierajac mi kartkę.

– Nie prawda.– starałam się zachować spokój chociaż jego obecność wywoływała we mnie nowe, dziwne emocje – Po prostu mam swoje obowiązki. A teraz oddaj mi raport.– wyciągnęłam dłoń, a on jeszcze bardziej odsunął swoją.

– Chce pogadać.

– Khillis, później, dobrze? Na prawdę chce to skończyć i iść w końcu coś zjeść.– fuknełam gromiąc go wzrokiem.

Byłam strasznie głodna. Cały dzień nie miałam czasu zajrzeć na stołówkę, a gdy robiłam wszystko by zakończyć swoją torturę – przyszedł on i zabierał mi cenne minuty, odwlekając tak upragniana chwilę.

– Przyznaj tylko, że mnie unikałaś. Nie rozumiem tylko czemu, skoro ci się to podobało.

– Jesteś wrzodem na dupie. Wszystko jest bardziej skomplikowane i nie kręci się wokół ciebie.

– Chodzi o twojego byłego?

– Kurwa, Khillis. Znałam cie od kilkunastu minut jak mnie pocałowałeś. To normalne?– zaczęłam się irytować.

– Jeśli potrzebujesz się najpierw poznać, to zapraszam na plażę, dziś wieczorem.– położył przede mną mój raport.

– To bezczelne. Sugerujesz mi żebyśmy poszli do łóżka?– zacisnęłam pięści.

– A czy ktoś o tym wspomniał? Sama to powiedziałaś...– uśmiechnął się bezczelnie z nieukrywanym triumfem.

– Jestem twoja przełożona. Panuj nad... – Tu zabrakło mi słów co go rozbawiło – Nad sobą, do chuja.

– Dziś, plaża.– wstał.

– A może się chociaż zapytasz? "Czy zechciałabyś się dziś ze mną spotkać?" Czy to takie trudne?

– Ja tylko stwierdzam, że tam będę. Będziesz chciała to przyjdziesz.– wzruszył ramionami uśmiechając się i wyszedł.

– Bezczelny dupek.– bąknęłam pod nosem I wróciłam do swojego zadania.

W ciągu dnia dlugo zastanawiałam się czy iść na te plażę czy nie. Ciekawiło mnie co wymyśli, ale czy faktycznie coś wymysli? Czy tylko ja sobie coś ubzdurałam i tak na prawdę wejdę do paszczy potwora?

W końcu, niemal jęcząc z frustracji, poszłam na miejsce spotkania.

Znów go nie było.

– Jeszcze każe na siebie czekać...– powiedziałam sama do siebie i skrzyżowałam rece na klatce piersiowej.

Aria || Eldarya LANCExOCWhere stories live. Discover now