Rozdział 75

54 5 5
                                    

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi.

– Na wyrocznie, zlitujcie się. Zawsze gdy się kochamy na następny dzień, rano ktoś przychodzi. To chore. – jęknęłam, a mój towarzysz akurat się podnosił.

– Wyraźnie ich przyciągamy. – chciał żeby to brzmiało jak żart, ale tak nie było, bo sam był zirytowany.

Podszedł do drzwi i je uchylił.

– Coś się stało? – zapytał swojego rozmówcy.

Przez cienki materiał osłaniający łóżko nie byłam w stanie zobaczyć z kim on rozmawia.

– W zasadzie to jeszcze nie.– To był Chrome.

Byłam zdziwiona słysząc akurat jego.

– To znaczy?

– Mogę wejść? Nie chce mówić o ty na korytarzu...

– Wpuść go. – odezwałam sie, szczelniej zakrawając się kołdrą.

– Nie jesteś sam? – wilkołak wydawał się nieco zdziwiony.

– Dzielimy jeden pokój z Arią. – rzucił tylko i zamknął za nim drzwi – Co się dzieje, Chrome?

– Powiem wam coś z szacunku do waszych osób.

Uniosłam brew do góry i wychyliłam się zza materiału.

– Huang Hua zwołała, co dziwne, spotkanie w waszej sprawie. – chłopak skrzyżował ręce na klatce piersiowej i odwrócił wzrok.

– Co? – zdziwiłam się.

– Po prostu myśli czy was nie rozdzielić. Uważa, że za bardzo narzucasz jej swoje zdanie. – spojrzał na mnie.

– Co? – powtórzyłam – Czy ona jest normalna? To nie moja wina, że daje wejść sobie na głowę. Do mnie ma cholerną pretensje, ale jeśli Erika by zrobiła coś takiego to byłoby dobrze. – warknęłam podnosząc się z łóżka mocno owijając się materiałem.

– Chyba wiem o co jej chodzi, mieszańcu. – Lance wydawał się nadwyraz spokojny, spojrzał na mnie, a ja rozszerzyłam oczy – Powinnaś być mniej impulsywna, co chodzi o mnie. Dostajesz białej gorączki jak tylko coś się ze mną dzieje. Przypomnij sobie wczorajszy wieczór.

– Ja się martwię, do chuja.

– Coś jeszcze? – zwrócił się do wilka i mnie objął.

– Wiem tylko, że jedno z królestw odpowiedziało w twojej sprawie. Nie znam szczegółów. – westchnął.

Nie wydawał sie zadowolony.

– Doceniam to, że przyszedłeś nas uprzedzić. Wiem, że za mną nie przepadasz, więc jeszcze bardziej to doceniam.

– Szanuje waszą dwójkę. My na pewno przyjaciółmi nie zostaniemy. – spojrzał na smoka – Ale nie oznacza, że was nie szanuje. Uznałem, że powinnicie o tym wiedzieć.

– Doceniamy to. – powiedziałam.

– Pójdę już. – oznajmił i po chwili wyszedł.

– To już jest przegięcie. Jak ona może? – warknęłam.

– Uspokoj się. Nie chcemy Chrome'owi narobić problemów. Musimy udawać, że o niczym nie wiemy.

– Jak mam udawać, do chuja?! – wrzasnęłam.

– Właśnie dlatego rozważa rozdzielenie nas. Uspokój się. – chwycił mnie za dłonie i ścisnął palce – Zobaczymy co nam powie.

– A co jeśli... – zacisnęłam powieki czując zbierające się łzy.

Aria || Eldarya LANCExOCDonde viven las historias. Descúbrelo ahora