Rozdział 86

65 6 6
                                    

Przepraszam, że musieliście tak długo na niego czekać 🙈

---

/Aria/

Usłyszałam bardzo ciche kroki w pokoju, które mnie przebudziły.

Moją pierwszą rekacją było niezadowolone mrukniecie, bo jak się okazało potrzebowałam snu bardziej niż mi się wydawało.

Nawet nie otworzyłam oczu.

Chciałam znów odpłynąć w krainę snów, ale teraz "intruz" szczelniej opatulił mnie kołdrą.

Tego już na lewno sobie nie wysmyśliłam...

Otworzyłam oczy i zauważyłam smoka, co momentalnie mnie obudziło.

– Co tu robisz? – zapytałam, a on wydawał się czymś nieco zdenerwowany.

– Wróciłem, ale porozmawiamy później.

– Nie wróciłeś? – podniosłam się do siadu, a on westchnął.

– Oczywiście, że wróciłem do zamku.

– To co tu robisz? – poklepałam miejsce na łóżku by usiadł, zrobił to niechętnie.

– To na prawdę nie rozmowa na teraz. Powinnaś odpoczywać. – zacisnął palce za pościeli.

– Lance? – dotknęłam delikatnie jego dłoni swoimi palcami.

– Cholera. Twój ojciec znów namieszał. Znów to, kurwa, samo.

– O czym ty mówisz? – szczerze się zdziwiłam i spojrzałam na jego twarz.

– Jak mówię twój ojciec nas rozdzielił. Chciał żebys się ode mnie odsunęła. Żebym zniknął z twojego życia na dobre i się wściekł jak dziś cię odwiedziłem.

– Chrzanić go. – przysunęłam sie bliżej do niego i opuszkami dwoich palców delikatnie, wręcz nie wyczuwalnie dla chłopaka, pogładziłam jego rękę.

– Chciał mnie zabić.

– Słucham? – odsunęłam się nieco od niego, szczerze zdziwiona.

– Pamiętasz bransolety? – spojrzał na swoje dłonie, które potem zacisnął w pięści.

Widziałam jak jego żyły się uwydatniają.

– Chyba żartujesz. – chwyciłam jego rękę i dotknęłam miejsca, gdzie one były na jego skórze. Nadal były tam sinawe ślady.

Pokręcił tylko głową, obserwując moje poczynania.

– Ja mu powiem, co o tym wszystkim myślę. – byłam gotowa wstać i się tym zająć, ale mnie powstrzymała jego dłoń.

– Pewnie sam się zjawi by z tobą pomówić.

– To nie jest normalne.

– A czy on kiedykolwiek taki był?

Miał rację. Mój ojciec, jak się okazywało z każdą minuta, miał więcej tajemnic niż możnaby było podejrzewać.

– Mam dosyć. To jest chore.

Chłopak od razu mnie złapał i mocno przytulił.

– On zawsze robi co chce i zawsze do tego dąży. – położyłam głowę na jego ramieniu – Co mu przeszkadzasz?

Chwyciłam jego dłoń i położyłam na swoim policzku.

– Nie pozwolę by cię skrzywdził. – wyszeptał i złożył pocałunek na moim czole.

Aria || Eldarya LANCExOCWhere stories live. Discover now