Rozdział 40

294 17 3
                                    

Oddałam wam Lance'a, a poprzedni rozdział ma tylko 3⭐️, czy był on aż tak do dupy? Jezuuu, informacja ma więcej ⭐️ niż statystyczny rozdział 🤣🤣🤣

Czemu? XD

---

Od dłuższego czasu w Eldaryi zaczęły dziać dziać dziwne rzeczy. Ludzkie rzeczy zaczęły pojawiać się z znikąd, czasem można było usłyszeć nawet o ludziach błąkających się po naszym świecie.

Chowańce również zaczęły szaleć. Niektóre tylko były większe niż normalnie, a inne z łagodnych stworzeń stawały się nagle agresywne i niebezpieczne.

Mój ojciec intensywnie starał się to rozgryźć. Na tyle intensywne były jego badania, że czasem przez kilka tygodni nie było z nim kontaktu.

Czytałam książkę, gdy zjawił się mój rodzić.

– Trzeba zbadać kryształ. – odparł pocierając skronie.

Spojrzałam na niego nieco zdziwiona.

– Jak chcesz to zrobić?– zmarszczyłam brwi i odłożyłam książkę na bok.

– Wiem, że proszę o zbyt wiele, ale... Ty musisz tam pójść. Pisałem z kim trzeba i mam zgodę na poprowadzenie badań.– podał mi dokument.

Było tam napisane faktycznie, że jedna osoba może przyjść by zbadać sytuację w jakiej znajduje się obecnie kryształ.

– Z całym szacunkiem, ale czy nie lepiej by było...– przerwał mi.

– Wiem, co chcesz powiedzieć, ale ja nie mogę się ujawnić, jeszcze nie. Dlatego pokaże ci wszytko i później wrócisz tu z notatkami i mi je dasz.

– Tylko to się wiąże z pójściem do straży Eel...

– Wiem, córeczko. Ale nie mogę pozostać bierny wobec tej sytuacji. Uformowałem ten kryształ, po części go stworzyłem, kto jak nie ja mógłby teraz pomóc?

– Przecież się nie poświęciłeś, bo stchóżyłeś, a kryształ powstał sam.– mruknęłam.

– Drugą część twojego zdania nie jest prawdą. Feary musiały ukształtować energię w kryształ. Nie radziły sobie więc pomogłem. Znam ten kryształ bardzo dobrze.

– Ale... Nie zmienił on swojej struktury po tym jak poświęcił się tam człowiek z magoczną krwią i inny daemon?

– Obawiam się, że to po części mogło go zestabilizować.– westchnął.

Później już bez zbędnych pytań pokazał mi co będzie trzeba wykonać. Nawet spisał mi wszystko po kolei, skrupulatnie, w notatniku. Dał mi również potrzebne rzeczy i kazał iść.

Nie chętnie ruszyłam do tego przeklętego miejsca. Droga nie zajęła mi długo, a wręcz przebiegła bardzo szybko.

Na bramie pokazałam strażnikom przepustkę, a ci od razu mnie wpuścili.

Weszłam przeklinając pod nosem, że muszę tu być. Miałam szczera nadzieję tylko, że uda mi się uniknąć spotkania z NIM.

Złapałam mocniej pasek torby, która miałam na ramieniu czując na sobie pełno spojrzeń.

Przełknęłam głośno ślinę wchodząc do budynku głównego.

Zapytałam pierwszego napotkanego faery o Huang Hua, a ten wskazał mi odpowiedni kierunek.

Cicho podziękowałam i udałam się w odpowiednim kierunku.

Zapukałam i niemal od razu w drzwiach pojawiła się kobieta.

Aria || Eldarya LANCExOCNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ