Rozdział 55

155 10 3
                                    

Badali mnie przez kilka dni bez żadnych rezultatów. Nie odkryli nic poza tym, że moje włosy straciły jakimś cudem pigment kolorystyczny.

Zaczęli mi też podawać jakieś eliksiry, które nic nie pomagałały.

Byłam znudzina siedzeniem wśród czterech ścian. Dlatego też błagałam właśnie smoka by pozwolił mi wyjść z pokoju, a on się nie zgadzał.

Kręcił głową i trzymał w rękach moje ubranie.

Ewelein zgodziła się żebym poszła na spacer, ale on był temu przeciwny.

Złapałam go za dłoń, a on był nieugięty.

Westchnęłam i w końcu sama wstałam z łóżka, co spotkało się z jego niezadowoleniem.

Nogi trochę się trzęsły, ale byłam w stanie utrzymać równowagę.

Wyciągnęłam dłoń w stronę swoich ubrań, na co on niechętnie mi je dał i nawet pomógł mi się ubrać.

Gdy już byłam gotowa, chwyciłam jego ramię i wyszliśmy.

Kurczowo trzymał moją rękę, która oplatała jego przedramię.

Gdy wyszliśmy na zewnątrz od razu zmrużyłam oko, a już po chwili to "nieaktywne" zaczęło mnie straszliwie piec i boleć, co od razu zauwazyl mój towarzysz.

Złapałam go mocniej za ramię, a za chwile poczułam jak coś cieknie mi po twarzy, widziałam przerażenie na twarzy Lance'a.

On coś krzyczał, ale nie słyszałam nic.

Dotknęłam policzka palcami i spojrzałam na nie.

Krew.

Z mojego oka płynęła krew, ale to nie było dla mnie istotne.

Widziałam.

Odzyskałam wzrok w drugim oku.

Ból i pieczenie ustało, a ja zaczęłam się rozglądać.

Spojrzałam na chłopaka.
Od razu chwyciłam jego twarz w swoje dłonie i wzrokiem zaczęłam błądzić po niej.

Zrozumiał niemal od razu.

Wskazał na oboje swoich oczu palcami i przed siebie, na co ja kiwnęłam głową.

Przytulił mnie bardzo mocno.

Czułam jak jego oddech łaskocze moją skórę, przez co uśmiechnęłam się.

Nagle poczułam jak ciało Lance'a się spięło i szczelniej mnie objęło.

/Lance/

Zdziwiłem się mocniej widząc przed nami...

Jej zmarłego ojca.

Wyglądał zaskakująco dobrze, jak na nieboszczyka.

– Co tu robisz?– warknąłem, starałam się by dziewczyna go niezauważyła, nie wiem jak mogłaby zareagować.

– Przyszedłem porozmawiać z córką.– wskazał na białowłosą w moich ramionach.

– To nie jest możliwe.– powiedziałem od razu – Wyrządziłeś jej krzywdę, dlatego się nie zgadzam. Przez ciebie jest głucha.

Moje słowa go zdziwiły, wręcz zszokowały.

– Więc ona nawet nie wie, że tu jesteś.– dodałem.

– Jak to jest głucha?– nie mógł wyjść z szoku.

– Ma uszkodzone bębenki uszne. Nie wiadomo czy kiedykolwiek odzyska słuch i czy będzie mówić.– zmarszczyłem brwi.

Aria || Eldarya LANCExOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz