Rozdział 78

61 5 6
                                    

To kolejny rozdział wrzucony w odstepie kilku minut!

2/2

---

Rano postanowiłam zmienić nieco swoje życie, a raczej wziąć za nie odpowiedzialność i przejąć stery.

Musiałam zadbać o swoją przyszłość.

Purriry oczywiście przed wyjściem zadbała bym wzięła od niej nowe ubranie za drobną opłata.

Nie była zła, że ostatecznie oskubała mnie nieco z kasy. Wysłuchała mnie i dała w sumie kopa do działania.

Weszłam z hukiem do Sali Obrad. Zgodnie z moimi oczekiwaniami była tam szefowa Lśniącej Straży.

Dyskutowała o czymś z Nevrą i Feng Zifu.

Wszyscy byli zdziwieni widząc mnie, ale chyba ich nieco wystraszyłam swoją gwałtownością i pewnością siebie, że nie odważyli się odezwać.

– Składam swoją kandydaturę na Szefa Obsydianu. – uderzyłam lekko dłońmi stół nim to powiedziałam, a osoby w pomieszczeniu spojrzały na siebie.

– Jesteś pewna? Dopiero co odmówiłaś, gdy ci to proponowałam. – W końcu odezwała się.

– Przemyślałam sobie wszystko i przewartościowałam niektóre rzeczy. Jakim gnojem nie był mój były, nie pozwolę by Nevra zaprzepaścił to na co on pracował. Uważam, że podołam zadaniu i sprawdzę się na szczeblu wyżej. Mój stan zdrowia obecnie nie ma nic do rzeczy. Jestem gotową prowadzić i dowodzić strażą w każdych warunkach i w każdym stanie. – mówiłam pewnie.

Patrzyłam na nich z góry.

– Co o tym sądzicie? – zapytała mężczyzn.

Wampir przyglądał mi się z pewnego rodzaju zaciekawieniem i nawet chyba z zachwytem. Nie spodziewał się po mnie takiej postawy.

Feng Zifu znowu wydawał się nieco zmartiwony i nie ukrywał wątpliwości, a Huang Hua tym razem była niczym kamień. Nie mogłam nic wyczytać z jej twarzy, jej wyraz był nie przenikniony.

– Osobiście dałbym jej szanse. Jeśli z taką charyzmą będzie prowadziła - to myślę, że powinno się jej to udać. – odezwał się wampir.

– Ja z kolei obawiam się czy... Straż składakająca się głównie z wojowniczych i nieco dzikich mężczyzn da się prowadzić tak młodej i delikatnej kobiecie. Nie chce cie oczywiście, panienko obrazić. – mówił zaś Feng Zifu.

Kiwnęłam głową ze zrozumieniem. Rozumiałam jego obawy lecz nie czułam przed tym lęku.

– Ja ci chciałam dać szansę, więc wycofanie mojej propozycji było by nie na miejscu. Jeśli się zgodzicie – spojrzała na mężczyzn – Chciałabym dać jej spróbować.

I tak się też stało.

Objęłam przywódctwo nad jedną ze straż. Ogarnęłam też pokój po swoich wybrykach. Nie miałam sumienia wyrzucać jego rzeczy, więc spakowałam je i wrzuciłam pod łóżko.

Po około dwóch tygodniach do kwatery niespodziewanie przybył mój ojciec. Nie był szczęśliwy.

Gdy tylko go zauważyłam podeszłam do niego.

– Co tu robisz? – zapytałam trzymając raport z misji treningowej jednego Obsydiana.

– Przyszedłem z prośbą.

Uniosłam brew.

– Jaką? – skrzyżowałam rece na piersiach.

Mój ojciec przyszedł mnie o coś prosić?

Aria || Eldarya LANCExOCWhere stories live. Discover now