5

329 26 11
                                    

#Will 

Zmarszczyłem nos i zmrużyłem powieki, schylając się jeszcze bardziej ku księgom leżącym na stole. Teoretycznie powinienem teraz występować w akcja Różanego Dworu. Ale nawet my postacie książkowe mieliśmy czas  przerwy od naszej "pracy'.Mogliśmy wtedy robić co chcemy jeśli tylko przedtem odegraliśmy naszą książkową rolę, nawet odwiedzać inne postacie,  podróżując do innych powieści. Takie  zdolności posiadali  tylko bohaterowie książkowi, ale ja już od jakiegoś czasu pracowałem nad tym, abyśmy nie tylko my,  mogli  podróżować  i  żyć w tym świecie. Konkretnie, aby pewna osoba mogła się tu znaleźć. Niestety moje starania nic nie wskórały.

Spędzałem bezsenne noce z nosem w księgach, próbując znaleźć jakikolwiek sposób, aby sprowadzić Kate,tutaj. Nie wolno było,sprowadzać nikogo z poza  literackiego świata do książek i prawdopodobnie było to niemożliwe. Jednak nie straciłem nadziei. Kiedyś  gdy, podróżowałem między  powieściami, wstąpiłem do karczmy. Przez przypadek podsłuchałem rozmowę  dwóch starców,o tajemniczych księgach, które mogą sprawić aby osoby nie literackie znalazły się w powieściach. Od razu rozpocząłem poszukiwania, sprawdzając każde biblioteki, które występują w fabułach innych książek, oraz wypytując innych. Przynosiłem do domu coraz to więcej, innych i dziwnych książek i ksiąg,lecz nadal niczego się nie dowiedziałem. Mimo to wiedziałem, że jest to możliwe. Kilka lat temu, kiedy podróżowałem między książkami odkryłem, coś w rodzaju wyrwy między naszym światem a światem ludzi. Oczywiście ciekawy, schyliłem się aby zajrzeć co znajduję się w środku. Można powiedzieć, że ujrzałem coś na kształt odbicia w lustrze.

Tylko, że zamiast naszego świata w tafli lustra znajdował się świat ludzi. Ujrzałem zupełnie obce mi miejsce, ale osoba, która się w nim znajdowała już nie była mi obca. Był to pierwszy raz kiedy zobaczyłem Kate,ale wystarczyła jedna sekunda , żebym wiedział, że to ona. Niesforne kosmyki blond włosów wystawały z jej kucyka. Siedziała opatulona kocem, czytając jakąś książkę. Jakby czując,że ktoś ją obserwuję uniosła głowę znad książki i  spojrzała w moją  stronę. Nie mam pojęcia czy mnie zobaczyła, ale do tej pory mam nadzieję, że tak. Zaraz po tym zostałem wyciągnięty z portalu i zbesztany przez Celest, albo raczej przez "idealną postać literacką, która rzetelnie i dobrze wypełnia swoje obowiązki względem literatury i swojej powieści , i nie wychodzi do nieznanych portali , jak niektórzy z obecnych tutaj ". Czasami  zastanawiam się , czy kiedy autor "Różanego Dworu" kreował Celest wiedział już, że będzie to najbardziej zapatrzona w siebie i najbardziej irytująca postać w świecie literatury. Do tego była jeszcze księżniczką, co  potęgowało jej charakter. W każdym razie, gdyby panna "ideał to moje pierwsze imię  a na drugie mam Celest" dowiedziała się co chcę zrobić na pewno miałbym kategoryczny zakaz poruszania się samemu gdziekolwiek i kilku godziny wykład na temat lekceważenia zasad harmonii świata książek. I niestety potem,  już nigdy nie znalazłem tego portalu.  Był jednak i pozytyw. Podczas wertowania tych wszystkich grubych tomów, odnalazłem sposób aby przenikać do snów Kate. Mimo wszystko, nie było to zbyt satysfakcjonujące. Mogłem zobaczyć dziewczynę, porozmawiać z nią, ale to wszytko co wydarzyło się we śnie wciąż było tylko snem. Kiedy tylko Kate się budziła miała wrażenie jakby był to bardzo rzeczywisty sen, ale wciąż tylko sen. Tak jakby po prostu ciągle to sobie wyobrażała. Jęknąłem, uderzając głową w stół. Jeśli będzie szło mi tak jak do tej pory, to nigdy nie sprowadzę jej tutaj,  a ona wciąż będzie myśleć,że to tylko jej się śni. Nikomu nigdy nie wspominałem o Kate. Zapewne wściekliby się tylko na mnie i powiedzieli,że to nierealne i, że nigdy ją nie spotkam. Nie potrafiłem powiedzieć jakim uczuciem ją darze, ale wiedziałem, że jest dla mnie bardzo ważna. I myślę,że ja dla niej też. Tak mi się zdaję.Chociaż nie jestem pewien czy mogę się sugerować tym,że raz ją zobaczyłem i byłem w jej śnie. To wszystko było strasznie trudne. Wciąż jednak wierzyłem,że to jest realne. Że poznanie i przyjaźń z nią jest możliwa. Nie zamierzam się się poddać  pomyślałem. Przecież jestem Will, ten cudowny rycerz ze "Różanego Dworu", którego wszyscy tak kochają bo obronił ich przed straszną bestią. Chociaż teraz sam nie wiem czy Will z książki jest tym samym Willem, w prawdziwym świecie. W końcu  książki  nie zawsze ukazują całą prawdę, nawet  w świecie literatury.

The happily ever afterOù les histoires vivent. Découvrez maintenant