10

175 15 7
                                    

Trzy tygodnie później :

Dni mijały, a ja nadal spotykałam się z Willem, nie mówiąc o tym nikomu. Z czasem staliśmy się sobie jeszcze bliżsi, niż byliśmy i nasze spotkania stały się codziennym punktem dnia. Will stał się moim najbliższym przyjacielem.  Powierzaliśmy sobie swoje tajemnice i godzinami rozmawialiśmy o wszystkim.  Niebieskooki  zakazał mi mówić  komukolwiek o naszym sekrecie. On sam też, musiał wszystkiego dobrze pilnować, aby nikt nie dowiedział się o moim pobycie w książkowym świecie. Musieliśmy dochować tajemnicy, w przeciwnym razie nigdy już nie mogłabym przenieść się do świata powieści a chłopak wpadłby w niezłe tarapaty. Jeśli chodzi o Rachel i moich rodziców to miałam lekkie wyrzuty sumienia, ale  na razie nie mogłam  nic im powiedzieć.

Listopad zmierzał ku końcowi, a na zewnątrz można już było dostrzec  wyraźne oznaki nadchodzącej zimy. Pojedyncze płatki śniegu spadały z nieba, lądując  na parapecie mojego okna. Pierwszy śnieg. Jak urzeczona wpatrywałam się w szybę, obserwując gromadzący się  na  dziedzińcu biały puch. Zawsze uwielbiałam śnieg. Kojarzył mi się, ze zbliżającym się Bożym Narodzeniem. A to były święta, które kochałam całym moim sercem. Chciałabym, żeby Will mógł spędzić ze mną tegoroczne  święta. Tutaj w realnym świecie, ale czy to jest w ogóle możliwe?

#Will 

Obecnie byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Jeśli w ogóle mogę o sobie powiedzieć,że jestem  człowiekiem. Człowiekiem, postacią czy czymkolwiek tam jestem, to nie ma  znaczenia. Ponieważ los się wreszcie do mnie uśmiechnął. Kate była najlepszym co do tej pory spotkało mnie w życiu. Na początku bałem się, że skoro tak długo ją szukałem i w mojej wyobraźni zawsze była przedstawiana, tylko w dobrym świetle okaże się inna i się na niej zawiodę.A wyszło na odwrót. Blondynka okazała się taka  jak ją sobie wyobrażałem, a nawet jeszcze lepsza. Była inteligenta, miła,dobra, zabawna ale i też strasznie uparta i niezdarna, co dodawało jej tylko uroku. Kochała książki całą sobą. Potrafiła opowiadać o nich całymi godzinami. Wiedziała praktycznie wszystko o "Różanym Dworze". Nawet kiedy powiedziałem jej, że moja osobowość nie łączy się całkowicie z Willem, z powieści oraz, że jego dokonania to nie moje prawdziwe wyczyny nie przejęła się. Musiałem jej powiedzieć, że to w pewnym sensie była tylko moja praca, a w trakcie przerwy od "grania" w fabule byłem sobą. Zwykłym, mało odważnym Willem. Szczerość w  naszej relacji to podstawa. Zdawało się, ze po tym wyznaniu polubiła mnie jeszcze bardziej. Wciąż nie mogłem się nadziwić,że ktoś może wyglądać tak pięknie,  w ogóle się nie starając. 

Te wszystkie czynniki wpływały na to, że nawet swoje obowiązki wypełniałem z wielką radością. W tej chwili układałem zakurzone księgi w dworskiej bibliotece. Niestety mój spokój zaburzył  nieproszony gość. 

-Willuś! Co tam porabia mój ulubiony rycerz! - usłyszałem przesłodzony głos-Stęskniłam się za tobą kochany ! 

Nie zaprzestając swoich zajęć, odwróciłem się do niej tyłem.

-Widzieliśmy się zaledwie wczoraj.- westchnąłem.

-Wiem, wiem ale dla zakochanych to wieczność... 

Przewróciłem oczami. Taki właśnie  był  problem z Celest. Mogłem znieść,że była strasznie zarozumiała, chciała rządzić i rozkazywać wszystkim. Mogłem przymknąć oko nawet na to,że poza fabułą książki myślała, że jest księżniczką. Jednakże to  wiązało się z tym, że ciągle myślała, że jesteśmy parą. Tłumaczyłem jej niezliczoną ilość razy ,że to co dzieję w się w fabule "Różanego Dworu" to tylko fikcja.  W powieści rzeczywiście ożeniłem się z nią, ale po skończeniu codziennej "pracy" wszystko  wracało do normy. 

The happily ever afterWhere stories live. Discover now