6

322 22 5
                                    

Rozmawiałam już z Rachel jakieś 10 minut. Mimo,że jej słuchałam myślami wciąż krążyłam wokół mojego snu. W mojej głowie ciągle przewija się obraz ciemno niebieskich tęczówek. Dziewczyna opowiadała mi właśnie o momencie,w którym Sam zaprosił ją do tańca na wczorajszej imprezie, kiedy jej przerwałam.

-Wiesz Rachel, to wszystko bardzo ciekawe i w ogóle ale mogłabyś zadzwonić trochę później?Nie mogę teraz rozmawiać. Tak... odezwę się. Pa - szybko rozłączyłam się i wstałam z łóżka.

Rozciągnęłam się i podeszłam do okna aby odsunąć zasłony. Za oknem było pochmurno i padał deszcz. Przez chwilę obserwowałam jak ludzie biegną do pracy ukrywając się pod parasolami lub kapturami kurtek. Niektórzy nie spodziewali się deszczu lub po prostu zapomnieli parasoli, więc teraz musieli zakrywać się rękami albo pozwolić sobie zmoknąć.Skierowałam się do kuchni, moi rodzice już dawno poszli do pracy, więc byłam sama. Na stole dostrzegłam talerz z kanapkami a obok niego szybki liścik nabazgrany za pewne przez moją rodzicielkę.Wrócimy około 17, obiad masz w lodówce. Skoro nigdzie nie wychodzisz to posprzątaj łazienkę. Smacznego śniadania.Mama.Podziękowałam mamie w myślach i usiadłam do stołu, aby zjeść przygotowany przez nią posiłek. Przeżuwając,moje myśli znowu nawiedziły wspomnienia ze snu. A pomyśleć,że byłam tak blisko rozmowy z Willem... Niebieskooki wyglądał tak jak zawsze go sobie wyobrażałam.Chociaż to było dla mnie trochę dziwne. W mojej wyobraźni Will był bardzo częstym gościem ale zawsze kiedy pojawiał się w moich snach,co zdarzało się dość rzadko ale zdarzało, jego wygląd był nie pełny. Był albo trochę rozmazany, albo brakowało mu paru istotnych szczegółów do mojego pełnego wyobrażenia o nim.Ale ten Will ze wczorajszego snu wyglądał jak prawdziwa osoba. Można powiedzieć, że był nawet zbyt realistyczny. Wciąż żałuję tego, że nie zebrałam się na odwagę i nie wypowiedziałam do niego ani jednego słowa.On chyba chciał coś powiedzieć ale przeszkodził mu dźwięk telefonu. I wtedy się obudziłam. Właśnie obudziłam się, bo to był tylko sen a nie rzeczywistość.Nie mogłam z nim rzeczywiście porozmawiać bo to był tylko sen, a sam Will jest tylko postacią książkową.Nigdy z nim nie porozmawiasz. Kiedy to do mnie dotarło poczułam lekkie ukłucie w sercu.Poczułam się tak jakbym kogoś naprawdę dobrze znała ale nie mogła się z nim spotykać tylko dlatego, że wyjechał do innego kraju.Jedyna różnica to, to że mój przyjaciel wyjechał do kraju,który realnie nie istnieję.Chociaż jak wytłumaczyć to, że gdy czytałam "Różany Dwór " czułam jakby Will próbował się ze mną porozumieć. Dlaczego ? Bo może naprawdę chciał? Ugh.. przestań Kate zaczynasz już powoli wariować,postacie z książek nie potrafią komunikować się z ludźmi, wiesz dlaczego? Bo one nie istnieją, nawet jeśli, byś chciała żeby było inaczej. Wstałam i umyłam talerz po jedzeniu. Muszę się czymś zając, żeby przestać myśleć tyle o tych dziwnych rzeczach.Poszłam do mojego pokoju, szybko przebrałam się i wykonałam rutynowe czynności toalety porannej. Wróciłam do pomieszczenia i wyciągnęłam zeszyt z zadaniem domowym z matematyki.Tak, to powinno zająć mnie na parę dobrych godzin.

#Will

Już od kilku godzin czytałem jedną i tę samą księgę. Przewracałem strony opasłego tomu w skórze, a kurz wylatywał w powietrze ostatecznie lądując na moich włosach. Mimo wszystko byłem niewiarygodnie szczęśliwy. Dzisiaj rano, kiedy znów odwiedziłem "Harrego Pottera i Komnatę Tajemnic" aby po raz kolejny pomyszkować w Dziale Ksiąg Zakazanych nic nie znalazłem. Zrezygnowany udałem się więc potem do miasta. Kiedy kierowałem się w stronę karczmy, zobaczyłem dwóch znajomych typów. Byli to ludzie od, których dowiedziałem się o magicznych księgach. No dobra może nie dowiedziałem, tylko podsłuchałem ale nie w tym rzecz. Tym razem usłyszałem tylko jedno słowo z ich rozmowy, które wystarczyło żebym nabrał chęci aby usłyszeć resztę ich konwersacji.Jeden z nich, ukryty pod płaszczem z ciemno zielonej tkaniny powiedział "portal". Co jak co, ale to słowo ostatnio nie było mi obce, więc udając, że muszę zawiązać buta, kucnąłem w miejscu nieopodal owych mężczyzn. Oni chyba tego nie zauważyli, ponieważ żaden z nich nie odwrócił się w moją stronę ani nie zaprzestał mówienia.

-Wiesz mówią,że jest już tak blisko aby połączyć świat książek ze światem ludzi...-zaczął starzec w ciemno zielonym płaszczu.

-E tam mówią to już jakieś 50 lat. Co tym razem się zmieniło ? Dodali jeszcze inną księgę do tej historii ? - odparł jego towarzysz.

-Tym razem nie wygląda to jak zmyślona historia. Pamiętasz tą księgę ze tej legendy, o elfim sercu ? Prawdopodobnie była ukryta w, którejś z powieściowych bibliotek ale nie wiadomo, w której. Taka gruba, z fioletową okładką...

Tyle mi wystarczyło. Pobiegłem w stronę "Różanego Dworu".Przecież miałem w domu książkę z fioletową okładką przyniosłem ją jakieś 3 tygodnie temu. Leżała na samym dole wielkiego stosu, którego przytachałem do siebie z biblioteki z "Pięknej i Bestii ". Nie wiedziałem czy to była ta księga. Boże...w książkowym świecie było tyle bibliotek i tyle książek w fioletowych okładkach. Ale musiałem spróbować. Nie mogłem zmarnować żadnej szansy,żeby spróbować przedostać tu Kate.

#Kate

Co prawda zadania z matematyki zajęły mi dużo czasu bo aż 2 godziny, ale nie zrobiłam nawet połowy tego co miałam zrobić. Co rusz spotykałam jakieś trudności albo gubiłam się w obliczeniach.Matematyka nigdy nie była moją mocną stroną. Muszę sobie zrobić przerwę pomyślałam. Nic nie zrelaksuję mnie lepiej niż czytanie. Normalnie wzięłabym bez zastanowienia do ręki "Różany Dwór" ale teraz coś dziwnie mnie powstrzymywało. Przestań Kate to tylko książka ... Po prostu będziesz ją czytać tak jak zawsze, przecież nic się nie zmieniło. Prawda ? Prawda. Przecież nie otworzysz jej i nagle nie wejdziesz to jej akcji. Prawda ? Oczywiście, że prawda. Takie coś byłoby przecież nie możliwe. Wyciągnęłam z półki mój egzemplarz "Różanego Dworu". Usiadłam na łóżku i otworzyłam na ostatnim zaznaczonym fragmencie. Przesunęłam wzrokiem po stronie. Will nigdy nie chciał żenić się z księżniczką, pragnął tylko szczęścia dla niego i dla jego matki. Chciał tylko mieć złoto, aby wyleczyć Clarissę. Potem z wielką chęcią zapomniałby o całej sprawie. Zapomniałby gdyby mu na to pozwolono. Celest ciągle nalegała na ślub, mówiąc, że to także było nagrodą za zabicie bestii. Will zawsze marzył o prawdziwej miłości, marzył o kimś kto będzie go doskonale rozumiał i o kimś, z kim będzie mógł szczerze porozmawiać. Księżniczka nie wydawała mu się taką osobą. Mogłabym być taką osobą pomyślałam. Nagle coś dziwnego zaczęło dziać się z powieścią. Jej kartki zaczęły się jakby palić a z brzegów zaczęło wydobywać się światło. Blaski światła z brzegów połączyły się tworząc jedną dziurę na środku powieści, przestraszona, krzyknęłam odrzucając książkę jak najdalej ode mnie. Uciekłam w przeciwległą stronę pokoju. Starałam się uformować oddech. Co tu się do jasnej ciasnej dzieje? Mimo strachu muszę sprawdzić co się dzieję i opanować sytuację. Powoli podeszłam do łóżka, biorąc po drodze miotłę. W razie czego zawsze mogę uderzyć napastnika miotłą w głowę. W prawdzie to nie patelnia jak w Zaplątanych ale też się nada... Kiedy już doszłam do celu, na łóżku nie było książki. Widać było tylko dolne brzegi kartek i okładki. Resztę miejsca zajmowała jakby dziura zrobiona ze światła. Rozrosła się po za książkę, słychać z niej było huczenie coś jakby dźwięk wiatru. Co ja mam teraz zrobić ? Co to w ogóle jest? A jeśli to ... Nie, przecież to niemożliwe... Jeśli to portal przez, który mogę przedostać się do fabuły "Różanego Dworu?A co jeśli to nie jest portal, tylko jakaś dziura, która mnie wciągnie i już nigdy nie wrócę? Jeśli byłby to portal spełniłoby to moje najskrytsze sny i marzenia. Jednym wyjściem jest spróbowanie. Stanęłam na łóżku, prosto do dawnego wydania książki a w tej chwili dziury ze światła. Wskoczyć czy nie ? Spróbować czy nie ? Może jeśli nie wskoczę ten portal nigdy nie zniknie ? A co jeśli nigdy nie wrócę ? Tak nie powinnam tego robić, spotkanie z Willem nie jest tego warte. Możliwe, że to nawet nie jest portal do książki tylko coś innego. Nigdy się nie przekonam ale przecież Will i tak nie istnieję. Nie przegapię okazji,żeby go spotkać bo on nie istnieję. Wskoczyłam.


The happily ever afterWhere stories live. Discover now