36

72 5 2
                                    

#Marsel

Obudziłem się, czując delikatne łaskotanie na twarzy. Musiałem zasnąć w naprawdę dziwnej pozycji,bo czułem jak bardzo zdrętwiały mi nogi. Aby zwalczyć odrętwienie postanowiłem się przeciągnąć,jednak kiedy tylko odrobinę się poruszyłem,usłyszałem niezadowolone mruknięcie. Spojrzałem w dół,i ku mojemu zdziwieniu ujrzałem tam Molika,twardo śpiącą z policzkiem, przyciśniętym do mojej klatki piersiowej.

 Ale jak... Ach,tak już pamiętam. To jej miękkie włosy musiały mnie tak gilgotać.  W dodatku jej czupryna wciąż wydzielała ten cudowny zapach. Muszę się koniecznie dowiedzieć jakiego szamponu używa. Poza tym możliwe,że włosy Molika posiadają ten zapach naturalnie, i dziewczyna nie musi używać żadnych szamponów. 

 Ale od kiedy,nawet w myślach zacząłem nazywać ją Molikiem?! Spokojnie,to po prostu z przyzwyczajenia. To ciągłe nazywanie ją Molikiem,wpoiło się w moją pamięć,tak bardzo, że teraz nawet w myślach ją tak nazywam.

Dziewczyna chyba  zaczęła coś mówić,ale mruczy zbyt niewyraźnie,żebym mógł cokolwiek zrozumieć. Mam nadzieję,że przynajmniej nie śni jej się jakiś koszmar. Choć podobno w tę noc,kiedy spała razem ze mną ich nie miała. Pochlebia mi to,ale sam dobrze wiem,jak bardzo uciążliwe mogą być złe sny. Zazwyczaj jest tak,że starasz się odciąć od jakiś złych wspomnień. Cały dzień próbujesz o nich nie myśleć, i nawet Ci to wychodzi ale kiedy nadchodzi koniec dnia,chcesz zwyczajnie położyć  się do łóżka i spokojnie zasnąć. Ale wtedy do wszystko zaczyna wracać. Poczucie winy wkrada się do Twojego mózgu,a po głowie krążą natarczywe pytania "co by było gdyby". Kiedy już jesteś tak zmęczony obwinianiem siebie,zasypiasz w pozornie spokojny sen,aż tu nagle wspomnienia zaczynają wracać,ale ze zdwojoną mocą,zamieniając się w duchy,które od teraz będą nawiedzać Cię,już co noc. Po tym wszystkim przychodzi ten strach, przed zmrużeniem oka. Zarywasz noce, będąc potem nieprzytomny ale z czasem się do tego przyzwyczajasz,i wystarczy tylko piętnastominutowa drzemka w ciągu dnia,która i tak budzi w Tobie wielki strach. 

Nie chciałem,żeby Kate musiała przez to przechodzić,ale pomagając Celest sam się do tego przyczyniłem. Ale najgorsze było i tak to,że zaczynałem się czuć źle z tym, z tym że dla własnej korzyści wplątałem w to wszystko Kate. Jednak teraz nie było już odwrotu. 

***

  Siedziałem przy stole razem z Celest,ponieważ Kate jeszcze nie wstała. Jakimś cudem udało mi się wyplątać dziewczynę z moich objęć i jej przy tym nie obudzić. Niechętny do jedzenia,gmerałem łyżką w moich płatkach,które już tak nasiąkły mlekiem,że nie nadawały się do jedzenia. Nic nie mówiłem,a głowę miałem spuszczoną w dół ale mogłem poczuć na sobie przenikliwy wzrok mojej siostry.   Nie miałem ochoty na bezsensowne rozmowy z nią,podczas których zadawał by mi pewnie mnóstwo głupich pytań,na które musiałbym udzielać mnóstwo równie głupich odpowiedzi.    Poza tym ciągle męczyły mnie myśli na temat koszmarów Kate,no i może trochę o niej samej. Muszę szybko wymyślić jakąś w miarę wiarygodną wymówkę,żebym mógł odejść od stołu. Niestety Cel,zareagowała dużo szybciej,niż mógłbym się spodziewać. 

-Marsel wszystko z Tobą w porządku? Wyglądasz jak trup,nie wyspałeś się?

Och,nie. Wyspałem się, aż za bardzo. I to właśnie był mój problem. 

-Nie,po prostu jestem zmęczony. - odparłem.

-Jesteś zmęczony tymi atakami? Nie musisz się martwić,z tego co widzę mój plan przebiega bardzo dobrze i to tylko kwestia czasu, gdy będę mogła zdobyć to co mi się należy. 

-Wiesz, te ataki wcale nie są takie cudowne jak myślisz. Gdyby coś całkowicie przejęło kontrolę nad Twoim ciałem i rozumem,raczej nie byłabyś taka zadowolona.-Nienawidziłem tego. Kiedy traktowała,to co się ze mną działo jak jakąś grę,którą można przerwać w dowolnym momencie,ale to nie było takie proste. Choć prawdopodobnie  i tak,Celest była jedyną osobą,która w jakiś sposób umiała to kontrolować. Przynajmniej tak mówiła,a ja musiałem je zaufać.- I jestem też zmęczony całym tym udawaniem. Kate,wcale nie jest taka zła,jak...

-Już nie przesadzaj,Marsel. Nie możesz być zmęczony udawaniem,bo wcale już nie musisz udawać.

Spojrzałem na nią zdziwiony. O czym ona mówi? 

-Co masz na myśli? 

-Nie da się odnaleźć miłości, tam gdzie jej nie ma, ani ukryć jej tam, gdzie  naprawdę istnieje.*

Prychnąłem.

-Chodzi Ci o Ciebie  i Willa?

-Ciekawe,kiedy dostrzeżesz  jak bardzo siebie oszukujesz.-odpowiedziała,widocznie rozbawiona całą tą sytuacją dziewczyna. 

Gwałtownie wstałem od stołu. 

-Idę się przejść.-oświadczyłem, i  podążyłem w kierunku wyjścia z jadalni. Nawet kiedy byłem już na korytarzu, słyszałem drwiący śmiech siostry. Ale i tak najgorsze było to,że ona miała rację. Mimo,że strasznie się zapierałem,to tak naprawdę zaczęło mi trochę zależeć na Kate,sam musiałem to przyznać. Ale na razie postanowiłem odepchnąć tę myśl. Jeśli bym zrezygnował z planu Celest, to nie było by już dla mnie żadnej nadziei,choć nie wiedziałem czy dam jeszcze radę okłamywać Kate. 


*Cytat z książki "Zły Romeo" Leisy Rayven. 

Rozdział trochę krótki,ale tak jak mówiłam, następne już będą dłuższe :D_999mrok 






The happily ever afterWhere stories live. Discover now