Jest mi przeraźliwie zimno. Dryfuję w wodzie. Czuję,że tonę ale nie mogę się wynurzyć. Krzyczę, jednak z moich ust nie wydobywa się żaden dźwięk. Spadam w dół, w mroczną toń wody, na samo dno.
Całe moje ciało jest ciężkie, czuję się jakby jakiś niewidzialny sznur pociągał mnie w dół. Zamykam oczy .Czekam na upadek, który nie następuje.
Otwieram oczy. Tym razem stoję nad przepaścią. Wiatr owiewa moje nagie ramiona powodując gęsią skórkę. Patrzę w dół. Przepaść jest blisko. Gdybym tylko przesunęła się o milimetr, spadłabym w niekończący się wir, prosto do wody.
Słyszę ciche szepty. Nie wiem od kogo pochodzą, ale kiedy chcę się odwrócić i to sprawdzić, coś mnie zatrzymuję. Coś paraliżuje moje ciało, tak że nie mogę się ruszyć,uciec stąd. Znowu słyszę szepty, które docierają do mnie mimo huczenia wiatru. Szepty przeradzają się w śmiechy. Śmiechy, docierają do moich uszu, zamykając mnie w klatce, z której nie mogę wyjść.
Nie sądziłam,że jesteś taka naiwna Kate,ale w końcu jesteś tylko głupią śmiertelniczką, usłyszałam w mojej głowie dobrze znany mi głos połączony z szyderczym wybuchem śmiechu.
Głupia śmiertelniczka, głupia śmiertelniczka. Te słowa coraz głośniej rozbrzmiewają w mojej głowie, sprawiając, że nie mogę na skupić myśli.
Moją głowę przeszywa ostry ból, osuwam się na kolana krzycząc. Nagle czuję czyjeś silne ramiona podnoszące mnie do góry i stawiające kilka kroków nad przepaścią.
-Nie! Proszę! Puść mnie! Postaw mnie na ziemi!!- wrzeszczę zdzierając sobie gardło.
-Wedle życzenia, Kate.-słyszę głos. wydaję się tak bardzo znany.
Czuję się unoszona przez wiatr, ponieważ spadam. Ale nie mogę nic na to poradzić mimo,że chcę. Więc tylko krzyczę. Wrzeszczę,aż brakuje mi powietrza w płucach. Krzyczę jakby od tego miało zależeć całe moje życie. A potem tylko spadam, ale wciąż krzyczę mimo,że nikt mnie już nie słyszy.
#Will
Odetchnąłem głęboko, chcąc opanować nerwy, jednak przy tej dziewczynie to było raczej nie do wykonania.
-Zamierzasz ciągle karmić mnie suchym chlebem i wodą,czy może zasłużyłem już na miskę zupy za dobre sprawowanie?- mimo wszystko, jedzenie samego chleba przez cały tydzień, na śniadanie,obiad i kolacje już mi się trochę przejadło.-Chyba,że na razie zasłużyłem tylko na posmarowanie masłem tej suchej kromki,którą mi dajesz.
-Oj Willuś, Willuś nie denerwuj się tak!-zachichotała.-Już niedługo będziesz mógł jeść co tylko będziesz chciał, służba będzie spełniać wszystkie Twoje życzenia i ja też, jeśli wiesz o co mi chodzi.-znowu zachichotała, niczym dziewczynka z podstawówki, która cieszy się,że dostanie lizaka.
-Mogę mieć już jedno życzenie teraz?-spytałem.
-Oj,ktoś tu jest niecierpliwy.-zachichotała chyba po raz pięćdziesiąty w ciągu pięciu minut,od których tutaj jest i mrugnęła do mnie okiem.-Ale żeby ulżyć Ci w cierpieniu mogę je spełnić. Tylko ten jeden raz. Chcesz żebym Cię pocałowała czy może...-ukryła swoją twarz w dłoniach, udając zawstydzenie.-Nie powiem tego na głos,ale wiesz o co mi chodzi.
Przełknąłem ślinę,chcą zwalczyć odruch wymiotny.
-Wiesz byłbym Ci naprawdę wdzięczny gdybyś-zacząłem przesłodzonym głosem-raczyła się zamknąć albo w ogóle stąd wyszła.
ŞİMDİ OKUDUĞUN
The happily ever after
RomantizmJeden Londyn. Dwa światy połączone ze sobą jedną powieścią. Kate ma 17 lat, kocha czytać książki. Mimo że, żyje normalnym życiem czuje dziwne przywiązanie do swojej ulubionej powieści, którą m...