9

160 12 1
                                    

Kiedy rodzice wrócili miała ochotę opowiedzieć im o dzisiejszych wydarzeniach, jednak zdecydowałam, że na chwilę obecną zatrzymam to dla siebie. No bo jakby to wyglądało.

-Mamo,tato kojarzycie taką książkę "Różany Dwór", prawda? No więc pod waszą nieobecność przeniosłam się do jej środka i poznałam Willa... Tak tego Willa. Cudownie,no nie ? 

Od razu uznaliby że, coś mi zaszkodziło i kazaliby  iść do lekarza. Albo uznali za szaloną. Tego bym raczej nie chciała, więc milczałam. Nie chodzi o to, że im nie ufałam. Ufałam nawet bardzo. Ale nie wyobrażałam sobie, że opowiem im o tej sytuacji. Było to dla mnie zbyt ważne żeby ktoś mi  w to nie uwierzył i wyśmiał. Co z pewnością by zrobili. Boże... nawet kiedy przypominałam sobie tą przygodę w myślach to, to wszystko brzmiało absurdalnie, a co by było gdybym powiedziała to na głos. To wszystko było dla mnie tak nowe i sama nie do końca potrafiłam w to uwierzyć.  Wolałam zatrzymać to w mojej głowie aby w razie czego czar nie prysł. Odgrzaliśmy i zjedliśmy zrobione wczoraj wieczorem przez mamę spaghetti. Rozmowa toczyła się normalnie. Pytania dotyczyły jak zwykle pracy i tego co robiłam czekając na ich powrót. Tata pracuje na budowie, a mama jest fryzjerką. Ja nie podzielałam zainteresowań ani jednego, ani drugiego. Na rzeczach związanych z budowaniem w ogóle się nie znałam, a jeśli chodzi o robienie jakiś fryzur, to moje włosy  zazwyczaj wiązałam w kucyka, aby mi nie przeszkadzały. Nie miałabym też problemu z ich ścięciem. Zawsze marzyłam, aby mieć kasztanowe, ponieważ wszyscy z mojej rodziny mieli takie. Mama, tata,Grace a nawet dalekie ciotki. Wyjątkiem była moja zmarła, już babcia Alexandra no i teraz ja. 

Nigdy nie potrafiłam kłamać. Dorośli twierdzili, że to bardzo dobra cecha. Mówili,że nawet sami chcieliby takową posiadać. Jednak wśród towarzystwa dzieciaków w moim wieku, nie byłam już z niej taka dumna. Pamiętam, że gdy miałam 6 lat , zostałam zaproszona, czytaj zmuszona pójść na przyjęcie urodzinowe do mojego kuzyna Sebastiana. Strasznie go wtedy  nie lubiłam.Był rozkapryszonym i wrednym dzieckiem. Mama strasznie mnie wystroiła na to przyjęcie. Prawie siłą założyła na mnie białą, tiulową sukienkę z falbankami i białe buciki. Wyglądałam szykownie jak to powiedziała. No cóż... Ja pamiętam tylko, że wyglądałam jak beza. Oczywiście Sebastian od razu wyśmiał mój strój. Ogromnie się na niego zdenerwowałam. Sam fakt, że śmiał się ze mnie mi nie przeszkadzał.On robił to non-stop. Upokarzające było to, że powiedział to specjalnie w obecności Alexa. Chodziłam razem z chłopcem do zerówki. Alex jako jedyny z klasy potrafił przeczytać baśń o "Czerwonym Kapturku" bez pomocy nauczyciela i zawsze trafiały mu się najlepsze karty w chipsach,bez żadnych powtórek. Wtedy strasznie mi to imponowało i można powiedzieć, że bardzo go lubiłam. No dobra może, coś więcej niż tylko lubiłam. Ja go podziwiałam. I na pewno nie chciałam, żeby słyszał jak głupi Sebastian śmieje się z mojej sukienki i butów. Potem graliśmy w prawdę i wyzwanie. Kto tak zarządził ? Sebastian oczywiście. Usiedliśmy w kółku obok dużego dębu. Wszystko było w porządku dopóki nie wypadło na mnie. Wybrałam prawdę. Zbyt się bałam, aby wybrać wyzwanie. Ktoś inny kręcił, ale że to były urodziny Sebastiana on uparł się, że zada mi pytanie. Co powiedział ? Przecież to oczywiste. Kate... Czy kochasz Alexa ?  Moja twarz momentalnie stała się cała czerwona. Nic nie odpowiadałam. - No przecież wszyscy i tak widzieli jak rysujesz jego imię  z milionami serduszek wokół. Nie wykręcisz się kłębuszku- zachichotał szyderczo.  Zawsze mówił do mnie "Kłębuszku", kiedy chciał mnie zdenerwować. Wszystkie dzieci zaczęły się śmiać. Czułam jak policzki mnie paliły. -Ja-a n-nie nie w-wiem o czym T-ty mówisz...-zaczęłam się jąkać. Po tym wydarzeniu Alex już nigdy się do mnie nie odezwał. 

Otrząsnęłam się z tego dawnego wspomnienia. Właśnie dlatego nigdy nie okłamywałam rodziców. Czułam się z tym  źle i w ogóle mi to nie wychodziło. Postanowiłam więc jak najszybciej opuścić kuchnię pod pretekstem,że muszę wreszcie posprzątać tą łazienkę. 

2 godziny później :

Był  już  późny wieczór  kiedy, skończyłam sprzątanie. Zmęczona położyłam się na łóżku. Powinnam coś poczytać. A może powinnam przenieść się do jakiejś książki? Przypomniałam sobie instrukcje Willa,w jaki sposób mogę dostać się do "Różanego Dworu". "A jeśli sama chciałabyś się do mnie przedostać musisz po prostu stanąć przed książką,mocno się skupić i dokładnie przywołać obraz miejsca, w które chcesz się przenieść. W tym przypadku żeby było bezpieczniej myśl o moim domu." Podniosłam się na równe nogi, chwyciłam z półki mój egzemplarz "Różanego Dworu". Otworzyłam i położyłam książkę na łóżku, i na nim stanęłam. Zamknęłam oczy, przywołując w myślach obraz chłopaka i widok jego pokoju. "Dom Willa, dom Willa" szeptałam pod nosem. Poczułam znane mi już uczucie. Moje ciało zaczęło się unosić i wirować. Wylądowałam na jakiejś powierzchni. Chyba się udało

-Kate?- usłyszałam znany mi głos. Otworzyłam oczy i uśmiechnęłam się pod nosem. 

-Witaj Will.- odpowiedziałam.

Niebieskooki zaśmiał się. Pokazał mi ręką abym podążyła za nim. Przez głowę przeszło mi, że zapomniałam zadzwonić do Rachel. Nie chciałam dzielić się tą tajemnicą z moimi  rodzicami, ale czy mam powiedzieć o tym Rachel ? Zawsze wszystko sobie  mówiłyśmy i w pełni ufałyśmy. Obiecałam sobie, że jak tylko minie trochę czasu i przyzwyczaję się do tego,że podróżuję między światami wszystko jej powiem. 

Will był moją tajemnicą,  którą na razie nie chciałam się z nikim dzielić.

The happily ever afterWhere stories live. Discover now