24

107 8 2
                                    

 Ten rozdział i następny to miał być jeden rozdział, ale stwierdziłam,że byłby on zbyt długi. Zanudzili byście się xd. Jak myślicie, jakie życzenie będzie miał Marsel? Czy Kate zdobędzie od niego, potrzebnie jej informacje? Tego dowiecie się jutro. Przez to,że dzielę ten rozdział na 2 części to w niedzielę, oprócz tych 2 pojawi się jeszcze jeden. Ok, wstawiam wam jeszcze piosenkę, która znowu nie jest zbyt związana z rozdziałem ale przy pisaniu ciągle jej słuchałam :) Do następnego rozdziału mam piosenkę,która (tak mi się wydaję xd) współgra z treścią. Ale to jutro. Do następnego_999mrok


Jasna Cholera! Myślałam,że akurat tego nie usłyszał! Przełknęłam ślinę, próbując na szybko wymyślić jakieś wytłumaczenie. 

-Musiało Ci się coś przesłyszeć. Nie mówiłam nic,o żadnym całowaniu. Powiedziałam podarunek, a wiesz to brzmi, bardzo podobnie do słowa pocałunek, więc musiało Ci się coś przekręcić. Ale nic się nie stało. Wybaczam Ci.

-Naprawdę?-pyta, stopniowo przybliżając się do mnie.- Myślałem,że powiedziałaś coś w stylu, pocałunek w policzek mi nie wystarczy i chce więcej. Nie jestem głuchy ani głupi, Moliku.-oświadcza napierając na mnie swoim ciałem, tak,że jest zmuszona oprzeć się plecami o drzwi pałacu,bo nie mam już miejsca. Pochyla się, aż wreszcie jego oczy są na wysokości moich. Jego zielone tęczówki uparcie wpatrują się w moje oczy,chcą dostrzec w nich jakieś oznaki zdenerwowania.  O nie, nie dam mu tej satysfakcji.  Nie może wiedzieć,że jego bliskość w jakimś beznadziejnym stopniu na mnie działa.  Zapewne palące rumieńce na moje twarzy, zdradzają mu już wystarczająco dużo,ale jest zima. Zawsze mogę powiedzieć,że jest mi zimno. 

-Cóż, kilka minut temu wydawało się,że jednak jesteś głuchy.  A co do Twojej głupoty, to nie sądzę,żeby kiedykolwiek Cię opuściła. Nabyłeś ją wraz ze stworzeniem przez autora.- odpowiadam najpewniej,jak w tej chwili umiem. Na zewnątrz jest naprawdę zimno,więc gdy mówię widzę swój oddech.Mogłam ubrać się cieplej. Marsel nadal przyciska mnie do drzwi, więc próbuję go odepchnąć,ale chłopak jest ode mnie silniejszy i moje starania spełzają na niczym.Wzdycham zirytowana.-Marsel,puść mnie. Powiedziałam,tak żeby zwrócić Twoją uwagę. Nie mam zamiaru się z Tobą całować. Ani teraz ani nigdy. A teraz łaskawie możesz mnie puścić?

-Przecież sama zaczęłaś mnie o to prosić. Ja chce tylko spełnić Twoje prośby.-odpowiada Marsel.

-Nie musisz spełniać żadnych moich próśb, oprócz tej żebyś się odrobinę odsunął.-Wydaje z siebie sfrustrowany jęk, gdy blondyn wciąż nie daje za wygraną.-Poza tym mieliśmy iść na spacer i jest mi strasznie zimno.-skarżę się jak małe dziecko,które nie dostało lizaka. 

-Zimno Ci?-unosi brwi i odsuwa się do tyłu, tak że nie przyciska mnie już do drzwi, tylko stoi naprzeciwko mnie, w bezpiecznej odległości. Serio? Wystarczyło tylko powiedzieć,że mi zimno a on od razu się odsunął? A ja się tak męczyłam.-Zauważyłem,że masz rumieńce na policzkach i cała drżysz,ale myślałem,że to ja i mój seksapil tak na Ciebie działamy.

Wybucham śmiechem.

-Wciąż myślisz,że naprawdę nie jesteś głupi? Ty i ten Twój,jak to powiedziałeś seksapil, w żadnym stopniu, na mnie nie działają. Ja po prostu...-momentalnie urywam,kiedy Marsel ściąg ze swojej szyi, pomarańczowy szalik, i podchodzi do mnie.Okręca jasny,miękki materiał na moją szyję i dopina mi kilka górnych guzików płaszcza,po czym z kieszeni swojego  wyciąga pomarańczowe,jakby do kompletu, rękawiczki. Chwyta moje dłonie i delikatnie zakłada na nie rękawiczki. Gdy to robi jego palce delikatnie muskają wierzch mojej ręki. Mimo,że naprawdę się staram, to nie mogę powiedzieć,że ten delikatny dotyk nie był przyjemny. Opanuj się! Przyszłaś tu w celach uzyskania informacji czy migdalenia się z Marselem?! Jednak możliwe,że mimo wszystko,jedno łączy się z tym drugim.

The happily ever afterWhere stories live. Discover now