29

102 7 3
                                    

#Marsel

Coś tu ładnie pachniało.Naprawdę ładnie.Pierwszy raz poczułem ten zapach gdy byłem małym, siedmioletnim chłopcem,i od tamtej pory wiedziałem,że zapamiętam go już na zawsze. To było coś słodkiego i jednocześnie ostrego, coś tak cukierkowego i przyjemnego,ale również odurzającego Cię. Sam zapach był cudowny,ale kiedy tego spróbowałeś,doznawałeś uczucia,że to niebo z dodatkiem cynamonu. Bułeczki cynamonowe.Ostatnim razem jadłem je kiedy byłem mały,ale ich smaku nie dało się zapomnieć. Upiekła mi je moja książkowa babcia. Do dziś pamiętam ten dzień :

-Możesz mi powiedzieć co ja takiego, znowu zrobiłem źle?

-Och,Marselku dlaczego miałbyś zrobić coś źle? Jesteś takim dobrym chłopcem,ciągle mi pomagasz i dotrzymujesz towarzystwa. Nie rozumiem dlaczego miałbyś być zły? Grasz tylko taką rolę w książce.-odpowiedziała staruszka.

- Chciałbym żeby moja mama też to wiedziała. Dobrze,że w pewnym sensie jest tylko moją przyszywaną mamą.To byłoby dziwne gdyby prawdziwa matka nie lubiła swojego syna.

-Nie opowiadaj głupot,Marsel. Twoja mama Cię kocha tylko nie za bardzo potrafi to okazać.

-Cóż,babciu zazwyczaj we wszystkim masz rację ale teraz nie jestem za bardzo przekonany co do tego...

-Właśnie ja zawsze mam rację,a nawet gdybym nie miała to nie możesz się ze mną kłócić bo jestem starsza.-przerwała mi.- Bułeczki już ostygły,więc możesz jeść.

Włożyła mi do ręki okrągły,zrolowany krążek upieczonego ciasta obsypanego obficie cukrem pudrem. Choć zapach był naprawdę zachęcający,to nie byłem pewny czy smak będzie podobny. Babcia była już trochę stara i nieraz zdążało jej się,wsypać sól zamiast cukru do pieczenia do ciasta,więc wolałem nie ryzykować.

-No dalej,spróbuj to mój specjał. Na pewno będzie Ci smakować.-zachęciła mnie.

Niepewnie ugryzłem pierwszy kawałek ciasta i od razu pożałowałem,że zwlekałem tak długo.

-I jak? Mam nadzieję,że tym razem znowu nie dodałam soli zamiast cukru.

Energicznie pokręciłem głową. Te ciastka były tak niebiańsko dobre. I do tego ten rozkoszny zapach...

-Mogę od razu wziąć sobie kilka?-spytałem z pełną buzią.

Odrzuciłem od siebie to wspomnienie. To było dawno.Ale skoro to było kiedyś,to dlaczego teraz czuję zapach cynamonowych wypieków? Nie chodziło o to,że nie chce go czuć. Broń Boże. Już od dawna nie cieszyłem się bardziej,tylko dlatego,że czuję zapach jakiś bułek. Po prostu byłem tym wszystkim mocno zdezorientowany. Może tak naprawdę był to tylko sen? Taki,w którym mogę przywoływać wspomnienia z przeszłości i wyczuwać zapachy albo jakaś nowa umiejętność literackich,którą właśnie odkryłem. Cóż,jeśli to był sen nie chciałem go kończyć.Przysunąłem się bliżej do rzeczy,która wydawała urzekający zapach. Jakie było moje zdziwienie,kiedy rzeczy,która wydawała zapach mruknęła cicho. Czy bułeczki cynamonowe mruczą? Gwałtownie otworzyłem oczy. Powinienem najpierw pomyśleć,że moje sny od czasu tych ataków nie były ani razu przyjemne, a poza tym,Marsel,idioto bułeczki nie mruczą!

Jak się okazało przedmiot,a raczej osoba,która wydawała mój ukochany zapach była Kate. Dobra,tego bym się nie spodziewał. Tak ogólnie to zastanawiam się jeszcze dlaczego leżę przytulony do niej,z nosem w jej włosach.W nocy musiałem się pewnie do niej przybliżyć, przytulić ją,po czym zacząć obwąchiwać jej włosy. Winowajcą tego wszystkiego jest mój nos, no bo co ja poradzę,że zawsze jak czuję zapach tych przeklętych bułek,to muszę poczuć go możliwe jak najbliżej i jak najintensywniej. Ale i tak, najdziwniejszym z tego wszystkiego było to,że w ogóle zasnąłem, w dodatku nie śnił mi się żaden koszmar.Mógłbym do tego przywyknąć. Prawdopodobnie poczułem się tak bezpiecznie,że mój organizm dał sygnał,żebym poszedł spać. Ale czemu dał mi sygnał gdy spałem,żebym przytulił się do dziewczyny leżącej obok?! To nawet nie było częścią planu! Nie planowałem się do niej przytulać w czasie snu. Myślałem,że jak zwykle całą noc nie zmrużę oka,przysunę się do niej kiedy będzie się budzić i potem wmówię jej,że to ona do mnie przylgnęła. A tymczasem sam to zrobiłem!To wszystko to wina mojej słabości do tego zapachu. Teraz powinienem odsunąć się pd niej,a nie wciąż obejmować. Próbowałem to zrobić cicho i delikatnie,tak żeby Kate się nie obudziła,ale gdy tylko zacząłem się podnosić Kate zamruczała niezadowolona. To nie będzie takie proste jak myślałem. Może powinienem ją obudzić i w razie pytań,które na pewno się pojawią powiedzieć,że to ona się do mnie przytuliła? Tak to dobry pomysł. Potrząsnąłem nią delikatnie.

-Kate,kochanie powinniśmy już wstawać. Celest pewnie je już śniadanie.- moje starania nie przynosiły jednak żadnych rezultatów, postanowiłem więc uciec się do innych środków.

Mimo jej protestów,w postaci niezrozumiałych jęków i mruknięć, przekręciłem ją na plecy. Nawet wtedy się nie obudziła. Boże, ta dziewczyna ma tak kamienny sen,że nawet gdyby przechodziło tędy stado słoni, i tak by się nie obudziła. Pochyliłem się nad nią,po czym zacząłem szeptać jej do ucha głosem Marsela amanta:

-Wiesz,Moliku nie mogę Cię dobudzić ale przypomniałem sobie,że kiedyś,kiedy to ja się zamyśliłem Ty próbowałaś wyciągnąć mnie z transu obietnicą pocałunku. Cóż,ja też mogę obiecać Ci różne rzeczy albo od razu przejść do czynów...

Jęknąłem z bólu kiedy Kate, nagle przystawiła mi dłonie do nosa po czym mocno go ścisnęła.

-Mówiłam Ci już,Sebastian,żebyś się zamknął. A poza tym powiedz Alexowi,że nigdy nie błam w nim zakochana. Wolałabym polizać własne pachy niż być z takim wrednym dzieckiem niż on...-powiedziała i przekręciła się na drugi bok.

Kim w ogóle był Sebastian i Alex? Uznałem,że potem się o to spytam,ale najpierw już naprawdę muszą ją obudzić. Kto by pomyślał,że tryb Marsela amanta na kogoś nie zadziała.Już odrobinę przerwałem jej spokojny cykl snu,więc teraz powinno być łatwiej. Chociaż szczerze w to wątpiłem. Zacząłem szturchać ją palcem w bok, powtarzając przy tym ciągle jej imię.

-Sebastian mówiłam Ci,że to nie jest zabawne,więc łaskawie mógłbyś przestać?

-Moliku,tu nie Sebastian to ja Twój Marsel.

Podniosła się raptownie do pozycji siedzącej,patrząc na mnie zaspanymi oczami.

-Marsel!? Co Ty tu robisz?! W dodatku w piżamie. Spałeś tu? Kto Ci niby na to pozw... Ach tak już pamiętam. Ale dlaczego dźgałeś mnie palcem?

-Bo nie mogłem Cię obudzić,masz sen,niczym Śpiąca Królewna. Tak w ogóle to kto,to jest Sebastian i Alex?-spytałem.

-Skąd o nich wiesz?

-Mówiłaś przez sen.-oświadczyłem. Kate widocznie się skonfundowała,bo na jej policzki wypłynęły rumieńce. Wyglądała nawet uroczo,gdy tak na nią patrzyłem. Taka rozespana, w piżamach we wiewiórki, z potarganymi włosami i rumieńcami na policzkach. Stop! Zaczynam wchodzić na zakazane tereny. Zamiast myśleć o jakiś głupotach ,powinienem wprowadzić w życie swój pomysł.- Dodatkowo w nocy wtuliłaś się we mnie, i kiedy próbowałem Cię odsunąć mocno protestowałaś.

Jej zawstydzenie chyba nie mogło być już większe. Błądziła wzrokiem po pokoju,nie chcąc patrzeć na mnie.

-J-ja naprawdę to zrobiłam?-zająknęła się, wciąż unikając mojego wzroku.-Nie przypominam sobie,ale jeśli tak to naprawdę przepraszam. Nie kontroluję tego co robię we śnie. Ale przynajmniej nie miałam koszmarów.-dodała już ciszej.

"Ja też, i trochę nie rozumiem dlaczego" chciałem odpowiedzieć,ale zamiast tego powiedziałem tylko:

-Nie musisz przepraszać,Moliku to była dla mnie czysta przyjemność.-wyszczerzyłem się do niej.-Wiedziałem,że zamieszkanie z Tobą w pokoju przyniesie same korzyści.

Ale wciąż była jedna rzecz,o którą mimo mojego kłamstwa musiałem spytać.

-Wiesz,że pachniesz jak bułeczki cynamonowe?

-Bułeczki cynamonowe? Nigdy ich nie jadałam,więc nawet nie wiem jak pachną. Po za tym mógłbyś już przestać. Obudziłam się jakieś dwie minuty temu,a Ty już wprawiłeś mnie w zakłopotanie,tyle razy,że wystarczy na kilka lat.

Zaśmiałem się.

- Ale,Moliku to przecież moja praca.-powiedziałem podczas gdy Kate odrzuciła kołdrę, i wstała z łóżka,kierując się w stronę szafy.

-Dzisiaj możesz zrobić sobie  wolne. A teraz czy mógłbyś na chwilę wyjść,musimy iść na śniadanie a ja chciałabym się przebrać.

-No cóż,myślałem,że skoro buziak w policzek już był,przytulanie było to teraz może dasz mi popatrzeć jak się przebierasz?

W ostatniej chwili odsunąłem się przed lecącym  prosto na mnie kapciem.

The happily ever afterWhere stories live. Discover now