00

6.1K 320 59
                                    

EDIT: Zmieniam numerację rozdziałów ;)

- Cholera - zapisałam ostatnie poprawki w Wordzie i gotowy tekst przesłałam na e-maila mojej szefowej. Spojrzałam na zegarek, który wisiał nad wejściem do pokoju. Uff, na szczęście było przed siedemnastą. Jeszcze nie wszystko było stracone. Westchnęłam, chowając do torebki wszystkie papiery, nad którymi dzisiaj pracowałam i szybko opuściłam pokój. Jak zawsze wychodziłam ostatnia z całej grupy moich przyjaciółek i współredaktorek.
One na pewno już dawno szykowały się na dzisiejszą imprezę.
Od czasu zaręczyn mojej najmłodszej siostry żyłam jak na szpilkach. Zarywałam noce w pracy, by w dzień uczestniczyć w przygotowaniach do jej ślubu. Bywały też takie dni, gdy po prostu nie czułam się na siłach i zamiast coś zjeść, zasypiałam na przerwach obiadowych.
- Miłej nocy, Brenda - gdy przechodziłam przez bramki, jak zawsze pożegnał mnie pan Smith, stróż nocny. - Pięknie dzisiaj wyglądasz. Nowy kolor włosów?
- Podcięłam tylko grzywkę - zaśmiałam się, dotykając moje włosy. Smith był niewiele ode mnie starszy, przez co wyraźnie wydawało mu się, że mogł ze mną flirtować. Nie miałam na to siły, zwłaszcza przed ślubem mojej siostry. - Pozdrów ode mnie żonę.
Wyszłam na zewnątrz, ciesząc się, że był już lipiec i wieczory były ciepłe. Z drugiej strony lato równało się krótkim spodenkom, których nie lubiłam nosić ze względu na kompleks nóg.
- Taxi!

Dwie godziny później, po gorącym prysznicu i szybkiej zmianie ubrania, byłam w końcu gotowa, by podbić nowojorskie bary.
- Kogo my tu mamy? - usłyszałam zaraz po wejściu głos mojej najstarszej siostry Brooklyn. Nasza mama zawsze miała słabość do Nowego Jorku. Co po niej odziedziczyliśmy w spadku.
W czarnych koturnach nareszcie wydawałam się na tyle pewna, by móc swobodnie tańczyć. Moje nogi w końcu wyglądały w miarę seksownie. Założyłam spodnie wyszczuplające, więc spodziewałam się takiego efektu. Chciałam uczcić ten cud jednym toastem tequili. Albo dwoma.
- Kurcze, to nowy króliczek Playboya! - dosiadłam się do loży, która została wynajęta na dzisiejszą okazję. Na parkiecie tańczyły na razie cztery pary, ale wiedziałam, że to niedługo się zmieni.
- Hola, hola, bez żadnych autografów - siedziałam na fotelu, który stał postawiony po środku loży. Byłam w centrum uwagi. Speszyłam się, chociaż wiedziałam, że to chwilowe. - Gdzie jest nasza przyszła panna młoda?
- Tutaj - poczułam silne ramiona siostry, które oplotły moją klatkę piersiową. Aggie wyglądała dzisiaj nieziemsko. Tak bardzo ją kochałam i cieszyłam się jej szczęściem. - Niebieskie? Będą pasować do sukni druhny?
- Przepraszam? - odepchnęłam ją, przez co usiadła na kolanach Brook. - Zmieniłam kolor włosów, bo mi się tak podobalo. Nie dla tej ohydnej druhnianej szmatki.
- Brenda otwiera pazurki - krzyknęła jedna z moich koleżanek z pracy.
Noc dopiero się zaczynała. Spojrzałam w stronę baru, przy którym właśnie były zamawiane nasze drinki i shoty. Zapowiadało się ciekawie.

- Jesteś dla mnie jak siostra. - Aggie przeżywała najlepszą noc swojego życia.
Odprowadzałam ją właśnie na taksówkę wraz z jej koleżankami, które już zdążyły wejść do środka. Również były pod wpływem wysokich promili. Najpewniej jutro nad ranem będą żałowały swoich decyzji, jednak najważniejsze, że ta noc zostanie zapamiętana na długo w ich pamięci.
- Ja jestem twoją siostrą, Aggie - Brooklyn stała po drugiej stronie ulicy, czekając na swojego męża. Pożegnałam siostrę i obiecałam zjawić się u niej w domu z samego rana. Na pewno będzie potrzebowała pomocy.
Smutna rzeczywistość była taka, że jako jedyna z naszej trójki nie miałam żadnego chłopaka, narzeczonego, a już na pewno męża. Co było strasznie dziwne, ponieważ ja z naszej trójki miałam największe powodzenie za czasów szkoły. Studia niestety przyniosły mi jedynie świadomość, że bajka się już skończyła i czas zacząć pracować, jak na porządnego obywatela Ameryki przystało. Od twgo czasu spotkałam się z płcią przeciwną może z trzy razy. A minęły już cztery lata. Moje życie towarzyskie zmniejszyło się do poziomu zera. A sobotnie spotkania przy winie z siostrami nic niestety nie zmieniały. Nadal byłam mega nudna.
- Jedziesz z nami? - Brook stała w drzwiach samochodu swojego męża. Jako projektant ogrodów zarabiał grube pieniądze. Brook znała go od małego, jednak ostatnie kilkanaście lat dało jej do myślenia, że to chyba ten jedyny. Byłam od niej o dziesięć lat młodsza. Kiedyś uważałam, że ta przerwa wieku była problemem. Teraz myślałam, że jedynie umacniała naszą relację.
- Nie - dotknęłam swojego lewego nadgarstka, na którym miałam zegarek. Zbliżała się trzecia nad ranem. Miałam jeszcze kilkanaście minut do metra. - Przejadę się. To chwila.
Pokiwała mi i już za chwilę jej nie było.
Przeszłam przez ulicę, znajdując najbliższe zejście do podziemia. Przełożyłam swoją kartę przez bramkę, po czym schowałam do kieszeni spodni. Cieszyłam się, że wybrałam jeansy zamiast sukienki, ponieważ o tej porze nawet w najcieplejszych krajach było zimno.
Weszłam na peron.

Beauty queen of only eighteen
She had some trouble with herself
He was always there to help her
She always belonged to someone else

Cichy głos zlewał się z dźwiękiem gitary, odbijając się od każdej ściany pomieszczenia. To musiał być mężczyzna. Miał niepowtarzalny głos.

I drove for miles and miles
And wound up at your door
I've had you so many times but somehow
I want more

I don't mind spending everyday
Out on your corner in the pouring rain
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved
She will be loved

Przeszłam kolejne kilka kroków. Zauważyłam go na schodach po drugiej stronie stacji. Był zamyślony, a jego głowa lekko wisiała, jakby to właśnie był jego zamysł artystyczny.

Tap on my window knock on my door
I want to make you feel beautiful
I know I tend to get so insecure
It doesn't matter anymore

It's not always rainbows and butterflies
It's compromise that moves us along
My heart is full and my door's always open
You come anytime you want

Teraz mogłam mu się przyjrzeć jeszcze lepiej. Ciemne, średniej długości włosy wychodziły zza jego kapelusza, a umięśnione ręce mocno trzymały gitarę. Wyglądał jak zjawa senna.
Przez chwilę myślałam, że po prostu to sobie zmyśliłam, dopóki mężczyzna nie podniósł głowy i wlepił we mnie wzrok, przeszywając mnie spojrzeniem.

I don't mind spending everyday
Out on your corner in the pouring rain
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved
She will be loved
And she will be loved
She will be loved

I know where you hide
Alone in your car
Know all of the things that make you who you are
I know that goodbye means nothing at all
Comes back and begs me to catch her every time she falls

Podeszłam bliżej. Skoro i tak mnie zauważył, dziwnie byłoby tak po prostu odejść. Poza tym byłam bardzo ciekawa, co robił o tej porze, śpiewając tak smutną piosenkę.

Tap on my window knock on my door
I want to make you feel beautiful

I don't mind spending everyday
Out on your corner in the pouring rain
Look for the girl with the broken smile
Ask her if she wants to stay awhile
And she will be loved
She will be loved
And she will be loved
She will be loved

Please don't try so hard to say goodbye(*)

Gdy chciałam się odezwać, zwinął swoje rzeczy i szybko pobiegł schodami do góry. Nie zdążyłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku, gdy usłyszałam za sobą odgłos zbliżającego się metra.

To było bardzo dziwne.

Przypisy:
(*) - Maroon 5 - She Will Be Loved

PROSZĘ O WASZE SZCZERE OPINIE ;)

Chłopak z metra | H.S. Where stories live. Discover now