21.1

1.1K 145 155
                                    

Hej, kochani/kochane idk 
Mam do Was tylko małą prośbę, póki nie zaczęliście jeszcze czytać rozdziału (mam nadzieję, że tego nie olaliście).

Moglibyście napisać mi, jak wylądowaliście, czytając tę książkę? Czy było to
a) zmusiłam Was, wstawiając milion zaproszeń na Waszej tablicy?
b) zmusiłam Was, wstawiając milion ogłoszeń na moich poprzednich książkach?
c) coś innego?
Jeżeli wybraliście odpowiedź c), chciałabym wiedzieć, jakie inne dziwne siły Was tutaj sprowadziły. Dziękuję bardzo, a teraz lećcie, bo ps. w tym rozdziale pojawia się Harry ;)

   - Przepraszam - powiedziałam, skruszona swoich słów. 
   Spojrzałam na jego dżinsową koszulę i już zrozumiałam swój błąd. Harry nigdy nie nosił innych kolorów oprócz czarnego. Może poza jednym razem...

   Skarciłam się w myślach za to, że przegapiłam tak mały detal. Przyglądając mu się coraz dłużej mogłam zauważyć brak tatuaży na jego szyi czy palcach. To nie był Harry. Jak mogłam być taka ślepa?
   - Nic nie szkodzi - uśmiechnął się, spoglądając ukradkiem na Judie. Zwilżyła wargi. Byron wydawał się łagodniejszą wersją Harry'ego. Jego rumieniec, gdy patrzył na moją przyjaciółkę, mówił mi, że to raczej Judie musiała zaproponować całe to wyjście. Byron nie wyglądał na tak otwartego. - Wydaje mi się, że nie za dobrze dogadywałaś się z moim bratem. Przepraszam za niego. 

   - Nie musisz za niego przepraszać. Przecież sam za siebie odpowiada - przekonałam go. - Możemy gdzieś usiąść? Trochę tu tłoczno.

   Byron pokiwał głową, patrząc na Judie, która przyglądała mu się z zaciekawieniem. Była totalnie w nim zadurzona, co było dziwne, ponieważ raczej wybierała sobie szalonych partnerów. Byron był bardziej spokojny. 

   - Moglibyśmy usiąść w loży. Znam właściciela. Powinni nas wpuścić.
   - Prowadź - powiedziałam.

   Vex przypomniał o sobie, łapiąc mnie za dłoń. Spojrzałam w dół na nasze splecione palce, po czym zerknęłam na jego wyraz twarzy. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Czułam, jakbym otworzyła usta w niemym czekaniu.

   - Nie analizuj tego - szepnął mi do ucha, owiewając moją szyję ciepłym oddechem. Przełknęłam ślinę, zgadzając się z nim. Nie powinnam tego zbyt analizować. Po prostu złapaliśmy się za ręce. To nic wielkiego. Tak robią przecież przyjaciele, prawda? A może już do końca byłam zaślepiona jego urokiem, że zaczynałam wariować?

   Spojrzałam na Judie, która wyciągała akurat rękę w stronę Byrona. Ten wziął ją delikatnie, pomagając Judie zejść ze stołka. Nawet nie mrugnął, gdy prawie wpadła mu w ramiona przez niezłapanie równowagi. Musiał naprawdę wpaść po uszy. Z drugiej strony dziwne było patrzenie jak totalna replika Harry'ego flirtuje z inną dziewczyną. W tak krótkim czasie nie potrafiłam przestawić swoich myśli, że to on. A najgorsze było to, że mnie to zabolało. Zabolało mnie, jak zobaczyłam go z inną dziewczyną. 
   - Usiądźcie, za chwilę powinienem do was dojść. Mam coś jeszcze do załatwienia za sceną - powiedział Byron, znikając za rogiem.  Usiedliśmy w loży, którą wskazał nam ruchem ręki i czekaliśmy na rozwój wydarzeń. Loża znajdowała się najbliżej sceny, na której już przygotowywali się artyści. Rozpoznałam z wszystkich osób tam stających jedynie perkusistę. Często wspomagał mniejsze grupy muzyczne w Nowym Jorku. Jego twarz mocno utkwiła mi w głowie. Do tego nosił dredy, które wyróżniały go z tłumu. 

   Uśmiechnęłam się, gdy jeden z techników zaczął podłączać mikrofony. Lubiłam tego rodzaju wieczory. Były o wiele lepsze niż zatłoczony parkiet i zapach potu w całym pomieszczeniu. Na wspomnienie o parkiecie spojrzałam się do tyłu, gdzie jeszcze chwilę temu była większa grupa ludzi. Teraz zostały ustawione tam stoliki, które od razu zostały zajęte. Może Boston również lubił takie wieczory. Podobało mi się, ze konwencja z Nowego Jorku przeszły na inne miasta. Cieszyłam się, poznając nowe zespoły. Zawsze podobała mi się przynajmniej jedna piosenka, którą później mogłam sobie nucić cały dzień pod nosem. 
   - Witam wszystkich zebranych - zapowiedział tajemniczy głos. - Chciałbym was serdecznie zaprosić na nasz występ. Jesteśmy The Foreign Boys, a ja jestem Ashton.

Chłopak z metra | H.S. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz