07

2.4K 175 21
                                    

Kolejny dzień minął mi o wiele szybciej od poprzedniego. Napisałam artykuł o  sposobie na udany związek i po aprobacie Suzanne nagle wszystko wydało się prostsze. Po lunchu spędzonym z przyjaciółkami miałam siły na resztę dnia, a obietnica, która zawisła nad nami w porze lunchowej napawała mnie optymizmem przez kolejne kilka godzin. Nie wliczając w to faktu, że po wczorajszym wieczorze w telefonie zyskałam nowy kontakt. Harry'ego.
Tamta noc mogła spokojnie rywalizować z innymi wspomnieniami o najlepsze wydarzenie w moim życiu. Nie dość, że wyrzuciłam z siebie wszystkie obawy, nie wliczając w to tuzin przekleństw, to zyskałam nowego...  Znajomego, który w końcu rozumiał mnie przy najmniejszej wypowiedzianej ilości słów. Jakby potrafił czytać mi w myślach. Może to była magiczna moc muzyków, że potrafili utożsamiać się z każdym człowiekiem. Ale jeżeli nawet była to prawda, to nie miała znaczenia.
- Mogę zamówić chińszczyznę. Dodają dodatkowe sajgonki, jak zamówi się dwa duże zestawy.
Safira była mózgiem dzisiejszego wieczoru. To u niej spotykamy się dzisiaj na oblaniu i uczczeniu moich urodzin. Po wczorajszym zajściu w domu rodziców miałam ochotę jedynie na wieczór spędzony na jedzeniu i oglądaniu seriali. Safira i Emily nie miały nic przeciwko temu.
- Uwielbiam chińskie żarcie - odpowiedziała Emily.
- Ja nie za bardzo.
- Wiedziałam, że któraś z nas go nie lubi - zaśmiała się Safira. - Tylko nie mogłam sobie przypomnieć kto. Jakieś inne propozycje?
Emily znowu wdała się w rozmowę o różnorodności ofert restauracji w naszym mieście.

Od Brad:
Robisz coś konkretnego w najbliższych dniach? Myślałem o kinie i darmowym popcornie :)

Omiotłam telefon wzrokiem, spoglądając jedynie na wyświetlacz. Chciałam odpisać, ale dziewczyny zauważyłyby to w trzy sekundy. A przecież udawałam, że słucham każdego słowa.

Za kilka chwil telefon znowu zawibrował w przypływie nowej wiadomości. Tym razem nie zdążyłam  zareagować, ponieważ czyjeś nogi usiadły na stole, przykrywając mój telefon. Podniosłam wzrok, zarumieniona przez fakt, że zostałam przyłapana. Emily badawczo przyglądała się moim ruchom.
- Kto do ciebie pisze? - zapytała.
- Brad.
Uśmiechnęła się i cała ciekawość nagle opuściła jej twarz.
- Dałaś mu drugą szansę? - zapytała. Safira nadal siedziała na swoim miejscu, przeglądając różne oferty w sieci. Jednak teraz nawet ona oplotła mnie zainteresowanym spojrzeniem.
- Nie pamiętam byś coś mówiła - szef wieczoru odezwał się z nad monitora.
- Bo nie mówiłam?
- Jesteśmy twoimi najlepszymi przyjaciółkami - oburzyła się Emily. - Zasługujemy na każdą pikantną historię z twojego życia.
- Ale ona nie jest pikantna.
- To był sarkazm, Brenda. Znamy cię na wylot.
- Przepraszam? - wstrzymałam powietrze przez nos.
- Emily chodzi o to, że wiemy, jaka jesteś. Na pewno nie wskoczyłaś jakiemuś facetowi do łóżka na pierwszej randce - wyjaśniła Safira.
- To nie była randka. Po prostu się spotkaliśmy, by się lepiej poznać.
- Dla mnie to brzmi jak randka - zgromiłam wzrokiem Emily, która nadal siedziała na moim biurku.
- Dobra. A teraz dacie mi odpisać?
Emily podała mi telefon, na którym przed chwilą siedziała. Był ciepły.
- A co napisał?
- Chciał się umówić na dzisiejszy wieczór.
Safira wstała ze swojego krzesła, sprzątając swoje stanowisko pracy. Też powinnam zacząć to robić, jeżeli chcę stąd dzisiaj wyjść.
- Zapomnij. Dzisiejszy wieczór jest nasz.
- Wiem, dlatego chciałam go przeprosić i przenieść to spotkanie.
- Randkę.
- Randkę - powtórzyłam słowa Safiry, która już zdążyła się przygotować do wyjścia.
Gdy dostałam swój telefon z powrotem, szybko zauważyłam, że wiadomości były nie tylko od Brada.

Od Harry:
Striff's jutro o 8? x

- Kim jest Harry? - podskoczyłam na krześle, gdy usłyszałam imię Harry'ego. Przyciągnęłam telefon do piersi, gdy poczułam, że tracę panowanie nad swoimi reakcjami.
- Znajomym.
- Znajomym, na którego imię zaczynasz panikować?
Słuszna uwaga.
Wstałam z fotela, wyłączając uprzednio laptopa.
- Poznaliśmy się niedawno.
- Kiedy?
Przewertowałam w pamięci wspomnienia, które miałam z nim związane. Wieczór panieński Aggie. Metro. Ucieczka Harry'ego.
- Na weselu Aggie.
- To ten tajemniczy muzyk?
- Brook wam o tym powiedziała? - spojrzałam na przyjaciółki. Safira siedziała w telefonie, a Emily unikała mojego kontaktu wzrokowego. Typowy syndrom.
Brooklyn była w dobrych stosunkach z moimi przyjaciółkami, dlatego nie byłam zaskoczona, że dotarły do nich informacje z wesela. W zasadzie czułam się winna, że nie wspomniałam o tej uroczystości nawet jako wtrącenie w rozmowie. Obie znały Aggie. 
- Ważniejsze jest raczej to, czemu ty nam o tym nie powiedziałaś - zauważyła Safira.
- Przepraszam. Kompletnie o tym zapomniałam. Przez tą całą sprawę z Suzanne...

W pokoju zapadła cisza. Wszystkie wiedziałyśmy, jak prawie zmarnowałam cztery lata przepracowane w tej firmie. Najlepszej pracy, jaką mogłam dostać na tym poziomie i ilości doświadczenia.
- Okej, musimy się dzisiaj upić. I to porządnie.
- Zgadzam się z tobą - założyłam torebkę na ramię i włożyłam laptopa i telefon do odpowiednich przegródek, zatracając się w kolejnej rozmowie o niczym.

Tego samego dnia wieczorem w moim apartamencie Emily, Safira i ja już dawno siedziałyśmy rozłożone na kanapie w najwygodniejszych piżamach, jakie posiadałyśmy w swoich szafach. 
- Za naszą trójkę. Żebyśmy się nigdy nie kłóciły - wzniosłyśmy toast, pukając się szklankami z whisky. Niestety zapomniałyśmy kupić wina, przez co musiałyśmy poradzić sobie w inny sposób.
- Amen - upiłam kilka łyków, zanim nie poczułam, jak ciepło zaczyna zalewać mój przełyk i podniebienie.

- Muszę iść siku - szybko wstałam z kanapy, zakrywając ekran laptopa, na którym leciał kolejny już odcinek Seksu w mieście. Oczywiście moje zakłócenie seansu nie przeszło bez jęków i narzekania. 
- Ale szybko! Zaraz Carrie pokłóci się z Charlotte. Będą rzucać mięsem - spojrzałam na Safirę. Obie z Emily już dawno przekroczyły swój limit alkoholowy, coraz bardziej zagłębiając się w świat seriali. 
- Dajcie mi trzy minuty.
Zgarnęłam telefon z szafki i zaszyłam się w łazience. Otworzyłam okno i usiadłam na desce sedesowej. 
Weszłam w ostatnie wiadomości i szybko wystukałam odpowiedzi do sms'ów Brada i Harry'ego.

Do Harry:
Pewnie. Ósma mi pasuje x

Do Brad:
Chyba będę wolna :) Brzmi świetnie

Wstałam z deski i stanęłam na przeciwko kranu. Podniosłam kurek, aż zaczęła lecieć ciepła woda.
W tej samej chwili przeszedł mnie szok i szybko zakręciłam dopływ wody. 
Nie trudziłam się nawet, by wytrzeć ręce. Odblokowałam ekran i weszłam w wysłane wiadomości.
- Cholera - krzyknęłam i złapałam się za głowę, gdy zrozumiałam, że pomyliłam nadawców i wysłałam wiadomości nie do tych osób, co powinnam. 
Momentalnie w drzwiach łazienki pojawiła się Safira z Emily. Wyglądały na bardziej trzeźwe niż chwilę temu.
- Coś się stało? - zaczęły skanować mnie wzrokiem jak i całe pomieszczenie. 

Nadal stałam znieruchomiała przy umywalce.
- Chyba umówiłam się z Bradem i Harry'm jednocześnie.
- To znaczy, że pójdziesz na podwójną randkę? - westchnęłam zrezygnowana.
To był ostatni raz, gdy napisałam do kogoś pijana.

Chłopak z metra | H.S. Where stories live. Discover now