25

1.6K 169 54
                                    

Gdyby ktoś pół roku temu powiedział mi, że w przeciągu dwóch miesięcy ponownie się w kimś zakocham, wyśmiałabym go lub po prostu zignorowała. Nigdy nie wierzyłam w szybkie znajomości. Nowi ludzie rzadko pojawiali się w moim życiu, a jeżeli już to robili, to były to osoby, które znały moich rodziców całe ich życie. Towarzystwo, w jakim obracała się moja rodzina, było bezpieczne i znajome. Dopiero na studiach zaczęłam dostrzegać nowe aspekty życia. Wtedy poznałam swojego pierwszego chłopaka. Patrząc na upływający czas, był to związek bez ładu i składu. Zauroczyłam się chłopakiem z trzeciego roku, ponieważ był umięśniony i po drugie, zwrócił na mnie uwagę. Wtedy moje życie towarzyskie zaczynało rozkwitać i dopiero później zorientowałam się, że prawdopodobnie nie lubiłam go za to kim był, tylko jak się przedstawiał w gronie znajomych. Zerwaliśmy miesiąc później. Na drugim roku przechodziłam fazę eksperymentowania z seksem. Ciekawiło mnie wszystko, co było z tym związane. Miałam jednak zero wiedzy na ten temat, przez co pewnego dnia moja ówczesna współlokatorka zabrała mnie do najlepszego sklepu z bielizną i wykupiłam zapas na kilka miesięcy. Mawiała, że to był pierwszy krok do zdobycia chłopaka. Ufałam jej, ponieważ tak robiła każda dwudziestojednoletnia niedoświadczona dziewica. Przyjmowała każde porady osób doświadczonych. A ona nią była. Uprawiałam seks dwa tygodnie po tym zdarzeniu. 
W końcu wylądowałam tutaj - z Harrym, chłopakiem, którego lubiłam za to, kim był, zapraszając go do domu. Po raz kolejny, a ja nadal nie wiedziałam, jak rozgrywać takie rzeczy sama. Spotkania w miejscach publicznych były terenem wolnym od zobowiązań. Moje mieszkanie już nie za bardzo. Spróbowałam słuchać się wcześniejszych rad współlokatorki. Bielizna, golizna, seks. Jej motto, które przyswajała mi przez połowę studiów. 
- Napijesz się czegoś? - zawołałam z przedpokoju, kierując się w stronę kuchni. Prawdą było, że nie chciałam opuszczać ust Harry'ego ani na jeden metr, ale potrzebowałam chwili dla siebie. By przemyśleć kilka spraw. By odetchnąć i wziąć kilka głębszych wdechów. To w końcu się działo naprawdę.
- Może być woda - odkrzyknął, a ja przyjęłam to do wiadomości. Przy okazji sobie również jej nalałam i zanim doszłam do salonu, wypiłam połowę jej zawartości. 
Gdy przekroczyłam próg pokoju, od razu poczułam rozgrzaną atmosferę, którą zostawiłam jeszcze kilka minut temu. Harry nadal wyglądał, jakbym próbowała nieudolnie nałożyć mu żel włosy i zostawiła je w połowie zrobione. Z daleka jego wzrok przywoływał najdalsze dreszcze w moim kręgosłupie. Westchnęłam, podając mu szklankę. Nadal nie usiadłam na miejscu koło niego. Wiedziałam, co oznaczała ta wizyta. Bielizna, golizna, seks.
- Nie usiądziesz?
- Skoczę jeszcze na chwilę do toalety - pokazałam ręką za siebie, szybko uciekając z pokoju. W oczach Harry'ego dało się wyczytać jedynie to, jak mocno chciał się dzisiaj uprawiać ze mną seks. Ja również tego chciałam, ale musiałam być na to przygotowana. 
Jak tylko weszłam do łazienki, przeszłam tylnymi drzwiami do sypialni, by zgarnąć najlepszy zestaw bielizny, który trzymałam na wierzchu na takie sytuacje i ruszyłam z powrotem do łazienki. Jednym ruchem, usiadłam na podłodze i zaczęłam przeszukiwać szafę w poszukiwaniu pianki do golenia, ale z nerwów zaczęły mi wypadać rzeczy z ręki, robiąc coraz większy hałas. Byłam zgrzana i rozpalona przez całe to zajście oraz fakt, że próbowałam się ogolić, gdy Harry siedział dosłownie za ścianą.
Gdy znalazłam zagubiony przedmiot, stanęłam przy umywalce i szybko włączyłam wodę, mocząc jedną z nóg, które wcześniej uniosłam do góry. Cały czas w głowie siedziała mi scena mojej pierwszej nocy z mężczyzną. Za każdym razem wyświetlała się w mojej pamięci, nie dając mi spokoju.
Złapałam za piankę, po czym szybkim ruchem zaczęłam golić nogi zwykłą maszynką.
- Cholera - zacisnęłam zęby, gdy rozcięłam sobie skórę przy kostce. Krew od razu zaczęła lecieć z rany, plamiąc białą warstwę pianki pozostałej na nodze. 
Szybko przeskoczyłam do szafki, która stała naprzeciwko umywalki i zdążyłam wyciągnąć wodę utlenioną, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam niepewny głos Harry'ego. - Słyszałem, jakby coś spadało na ziemię.
- Wszystko mam pod kontrolą - odpowiedziałam, wracając do umywalki. W ręku miałam już przygotowaną wodę do odkażenia rany. W momencie, gdy znowu podnosiłam nogę, by dokończyć golenie, przesunęłam nogą po macie łazienkowej. W tej samej chwili mata poruszyła się, przez co wylądowałam kością ogonową prosto na zimne kafelki. Przeklęłam głośno, gdy poczułam ból w dole kręgosłupa. Zacisnęłam wargi, przygryzając je mocno zębami i cieszyłam się w duchu, że przynajmniej nie boli mnie też kostka. 
- Co tu się dzieje? - od razu podniosłam wzrok, gdy usłyszałam wyraźny głos dochodzący z wejścia. Harry stał przy wejściu, będąc w takim szoku, że otworzył szeroko oczy. - Brenda?
- Czy możesz stąd wyjść? - spróbowałam się podnieść, ale ból był tak przenikliwy, że wolałam poczekać. Policzki piekły mnie, jakbym przed chwilą wróciła z wycieczki na Słońce i do tego nałożyła przyspieszacz do opalania. Czułam, że byłam czerwona na całej powierzchni mojego ciała. Z powodu krwi oraz kompromitacji. Przez chwilę szukałam wzrokiem jakiegoś ręcznika, ale wszystko było za daleko. 
Harry podszedł do mnie, kucając przy moim poturbowanym ciele. Nadal miałam na sobie resztę pianki do golenia na jednej nodze oraz zakrwawioną stopę. Zakryłam ręką twarz, próbując oddychać głęboko. Zamiast tego poczułam jeszcze większe pokłady gorąca wydobywające się z mojego ciała. W końcu nie było mi zimno. 
- Co ty tu robiłaś? - spytał się, chociaż wiedziałam, że tak naprawdę znał na to pytanie odpowiedź. Gdy podniósł mnie do góry, poczułam jednocześnie ulgę jak i gulę w gardle. Widziałam lekki uśmiech, który utrzymywał się na twarzy Harry'ego. Chciałam zapaść się pod ziemię. - Jesteś chodzącą kaleką - powiedział - Nawet rozcięłaś sobie kostkę?
- Chciałam się ogolić - oboje spojrzeliśmy w róg łazienki, w której leżał czarny zestaw bielizny, który przygotowałam. Chłopak spojrzał na mnie nieodgadnionym wzrokiem, po czym parsknął śmiechem. Śmiał się tak dobre dziesięć sekund, podczas których ja żałowałam każdej minuty spędzonej w tym domu.
- Brenda - spróbował się opanować, jednak na niewiele się to zdało, gdyż ja już dawno wyłączyłam uczucia. - Hej - podniósł mój podbródek, jak zrobił to wcześniej pod blokiem. - Wszystko w porządku? Musiałaś się nieźle uderzyć.
- Boli mnie tyłek - wyznałam, odsuwając się od niego, gdy znowu uśmiechnął się na moje słowa. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku, chociaż ostatecznie stwierdziłam, że był to najgorszy pomysł świata, gdy odezwał się ból w dolnej partii mojego ciała. Prawie zawyłam z bólu.
- To może nie siadaj? - Harry szybko położył mnie na łóżku, brzuchem do pościeli i poszedł do łazienki.
Nie wyobrażałam sobie nigdy, że tak bardzo zniszczę idealny wieczór z facetem. Schowałam głowę w kołdrę, gdy poczułam, jak przyjemnie łagodzi rumień na moich policzkach. Po chwili usłyszałam kroki, które zbliżały się w moją stronę. Szorstki ręcznik zaczął ocierać moją do połowy ogoloną część nogi, po czym poczułam mocne szczypanie blisko śródstopia. Harry próbował naprawić to, czego ja nie mogłam.
- Nie musisz tego robić - powiedziałam do materaca, ale wiedziałam, że to usłyszał, ponieważ zaczął to robić z jeszcze większą delikatnością. 
- Ty także - odpowiedział, przesuwając się na materacu.
Owszem, chciałam wylądować dzisiaj z nim na materacu. Nie przewidywałam jednak takiego zakończenia wieczoru.
- Musiałam - przekręciłam głowę, gdy zaczynało brakować mi powietrza. Oczywiście, że musiałam się ogolić. - Pod spodem mam babcine gacie. Nie chciałbyś tego widzieć.
- Umawiałem się z hipiską. Dwa razy - odparł i przytrzymał mnie przy materacu, gdy chciałam się podnieść. - Poza tym nie chciałem cię do niczego zmuszać. Wyglądałaś, jakbyś wcale nie chciała tego robić.
- Co?
- Brenda - słyszałam w jego głosie, że przewrócił oczami. Potrafiłam to wyczuć. - To było widać. Nie musimy uprawiać seksu za każdym razem, gdy ja tego chcę. Ty też musisz tego chcieć.
Czułam, że mnie karcił. 
- Ale ja tego chciałam.
- Właśnie widzę, jak bardzo chciałaś - westchnął. Zamknęłam oczy, wyobrażając sobie jego twarz. Skoro nie mogłam się ruszyć, zostało mi tylko to.  - Naprawdę chciałaś założyć ten czarny zestaw?
Prychnęłam, śmiejąc się pod nosem. 
Na pewno będę pamiętać ten wieczór do końca życia.

Chłopak z metra | H.S. Where stories live. Discover now