🌿Rozdział 94 🌿

497 16 2
                                    

Paulina

- Boże wariatko ! Totalnie oszalałaś ?- usłyszałam głos Bernarda, gdy udało mi się odzyskać stabilny grunt i upewniłam się, że moje krzesło już normalnie stoi. 

- Przecież nie zrobiłam tego specjalnie, nie moja wina że Paulina jakoś tak siedziała- broniła się Dagmara

- Wszystko w porządku ?- spytała mnie Laura

- Tak, dobrze wszystko- mówiłam jeszcze trochę oszołomiona wcześniejszym zdarzeniem- Dagmara, mogłam sobie coś przez Ciebie zrobić- popatrzyłam na dziewczynę z wyrzutem

- Ale żyjesz i nic Ci nie jest, nie ma co tak nad sobą rozpaczać, nie masz nawet siniaka- Daga prychnęła pod nosem, ta dziewczyna chyba rzeczywiście nie ma za grama wstydu

- Powinnaś się cieszyć, że nic jej nie jest. To było słabe- powiedział poważnie Bernard- całe szczęście byłem blisko - chłopak lekko pogłaskał po włosach, ale był to gest typowo przyjacielski

- Weź jej tak nie głaszcz bo jej wymyślony chłopak jeszcze przyjdzie i Ci przywali- Dagmara się zaśmiała. Ogółem cała atmosfera była napięta, Dagmara wymigująca się od tego, że mogła mi zrobić krzywdę i każdy z ponurą miną, która nie aprobowała zachowania dziewczyny.

- Nie będę się z Tobą kłócić, czy mój chłopak jest prawdziwy czy nie- wzruszyłam ramionami- kto wie i zna mojego chłopaka, to nie muszę mu nic udowadniać, ale Ty nie jesteś w tym gronie- sztucznie obdarzyłam ją uśmiechem i upiłam łyka lemoniady

- Daga, nie uważasz że powinnaś przeprosić Paulinę, ciągle ją prowokujesz, dokuczasz, nie czujesz się winna i na wszystko reagujesz śmiechem. Przestraszyłaś ją i mogła sobie coś zrobić, z głową czy kręgosłupem przykładowo- wtrącił się Olek

- Nie róbcie z niej takiej ofiary losu, po co skupiacie się na czymś, co się nie wydarzyło ? Gdybacie, co by było, ale wyobraźcie sobie, że nic się nie wydarzyło. Wasza cierpiąca Paulina siedzi tu, żyje i kpiąco wpatruje się we mnie- z każdym słowem oburzenie Dagmary wzrastało

- A gdzie mam się niby patrzeć ? Jak mówisz to się patrzę, nie moja wina że akurat siedzisz na przeciwko mnie, kazał Ci ktoś ?- wywróciłam oczami, bo jej zachowanie naprawdę mnie już irytowało. 

- Nie chce mi się z Tobą już więcej gadać- Dagmara poprawiła swoje okulary przeciwsłoneczne, pewnie jakieś z najnowszej kolekcji

- Przestańcie już- dodał ze spokojem Bernard- miało być fajne spotkanie, świętujące zakończenie roku, a zrobiła się stypa. Nie będę dodawał przez kogo- choć i tak popatrzył na Dagmarę- dobrze Paulina, że siedziałem obok i zdążyłem, oczywiście z Laurą szybko złapać Ciebie, to krzesło. To były ułamki sekundy- chłopak westchnął, a ja się uśmiechnęłam do niego w ramach podziękowania.

Choć gdybym spotkała się z ziemią ta idiotka choć trochę by się przejęła. Kogo ja oszukuje ? Zachowywałaby się tak samo, niewinna. 

-  To co robimy ? Bo chyba każdy zauważył, że humory trochę opadły- odezwał się Olek, bawiąc się swoim telefonem

- Zaraz się chyba będziemy zbierać - odpowiedział mu Bernard

- No co wy ? Posiedźmy jeszcze trochę- oparł się Rafał wygodnie o oparcie krzesła- może zamówimy jeszcze jedną pizzę ? - równocześnie otworzył leżące obok menu

- Jak chcecie, możemy jeszcze zostać- Bernard wyglądał jakby było mu to kompletnie obojętne, a ja wolałabym chyba leżeć teraz w łóżku i oglądać swój serial. Gdyby tylko Dagmary i Kingi tu nie było, mogłabym tu siedzieć choćby do rana, bo wszystkich ich uwielbiam, ale te dwie psują spotkanie, ale tak totalnie psują.

Nauczyciel, który zmienił wszystkoWhere stories live. Discover now