🍁Rozdział 34🍁

802 15 0
                                    

Paulina

Ostatni tydzień czerwca był mega zabiegany i dosłownie na nic nie miałam czasu. Załatwialiśmy mnóstwo spraw, jakbyśmy nie mogli załatwić tego wcześniej. Mogliśmy, tylko nikogo wtedy to nie interesowało, i teraz wszystko na łeb na siłę. Mikołaja widziałam tylko raz, jednak on rozumie że wyjeżdżam i że muszę załatwić dużo spraw, kochany jest. Jeśli chodzi o Rafała, no cóż, kontakt się urwał. Jutro do Hiszpanii jadę ja, moja siostra i mój tato. Jednak on od razu wraca do Polski. Pod koniec lipca na dwa tygodnie przyjadą rodzice, a na początku sierpnia Kuba z Weroniką, bo w drugiej połowie miesiąca będą zajmować się mieszkaniem.

Już powoli kończę się pakować, muszę powiedzieć, że rodzice zaszaleli tyle nowych ubrań mi kupili, że mogłabym wymienić całą moją letnią garderobę, już nie wspominając o nowych miętowych vansach. Umówiłam się z Mikołajem, że przyjedzie tu o 4 rano by się pożegnać, słodki jest że chce mu się tu do mnie jechać, tak wcześnie rano. Tato ciągle chował do samochodu kolejne rzeczy, no bo jak zawsze oprócz naszych manatków , różne prezenty z Polski. Najem się hiszpańskiego jedzenia, to mi wystarczy. Dwa miesiące w słonecznej Hiszpanii, plaża, morze, jak o tym pomyślę, już nie mogę się doczekać. W końcu spędzę mnóstwo czasu z Merchi i Abelem. 

Mimo, że na dworze było jeszcze dość jasno, ja postanowiłam już iść spać, niestety 3 rano pobudka.

Mój budzik jak na złość, postanowił nie zadzwonić , pozdrawiam złośliwość rzeczy martwych. Jednak na spokojnie udało nam się wyszykować. Gdy pakowaliśmy ostatnie rzeczy do samochodu, Miki dał mi cynka, że czeka uliczkę dalej. Wymknęłam się w stronę owej uliczki.

Przy swoim samochodzie stał uśmiechnięty Mikołaj

-Tak się cieszysz, że wyjeżdżam, bo taki uśmiechnięty jesteś- zaśmiałam się na powitanie i pocałowałam w usta

-Jestem w tym momencie najsmutniejszym człowiekiem na całym świecie, nawet nie masz pojęcia jak bardzo będę za Tobą tęsknić-pocałował mnie czule w czoło

- Wiem Miki, ja za Tobą też, najwcześniej wrócę z Kubą dopiero, bo będą zajmować się mieszkaniem. Jeszcze nie gadałam z rodzicami czy wracamy z bratem , czy później -wzruszyłam ramionami

-Nie przejmuj się nadrobimy we wrześniu i pamiętaj, że ostro bierzemy się do pracy, matura jest coraz bliżej

-Błagam, nawet w wakacje musisz gadać o maturze, a poza tym to jest bzdura

-Bzdura od której zależy poniekąd Twoja przyszłość Skarbie

-Muszę już lecieć, bo zaraz jedziemy, kocham Cię bardzo, zadzwonię jak dojedziemy-pocałowałam go

-Baw się dobrze, ale żadnych latynoskich przystojniaków -pogroził mi palcem z powagą w oczach

-Dobrze wiesz, że wyglądasz od nich sto razy lepiej -westchnęłam ze zrezygnowaniem

-No wiem-prychnęłam

-Baw się dobrze nad jeziorem z chłopakami, pozdrów Błażeja-tutaj puściłam oczko

-A weź mi o nim nie mów, jeszcze się zastanowię, czy go wezmę, czy nie, podpadł mi ostatnio. Może uda mi się Marcina wyciągnąć, mam dużo ciekawych planów wakacyjnych 

-Ciesze się , jesteśmy w kontakcie .

Ostatni raz się pocałowaliśmy i długo przytulaliśmy, ale nadszedł czas na pożegnanie. Taki trochę związek na odległość, tyle czasu bez siebie, nigdy w takiej sytuacji jeszcze nie byliśmy.

Tato coś gadał pod nosem, ale kompletnie go zrozumieć nie mogłam, ale domyślam się, że chodziło o to ,że musieli na mnie czekać. Przed nami długa podróż, ale mamy to szczęście , że mamy mega wygodne auto i możliwość ładowania sprzętu i oglądania filmów. Wzięłyśmy z Hanią do samochodu laptopa. Trochę posłuchałam muzyki, a potem poszłam w ślady mojej siostry i poszłam spać. Potem pisałam ze znajomkami i zaczęłam oglądać jakiś nowy serial na netflixie. I tak było ciągle, czasami krótkie postoje i przerwy na jedzenie. Na kilka godzin zatrzymaliśmy się we Francji, by tata mógł odpocząć. W końcu sama trasa i postoje zajmuje około 24 godzin. Jest to ponad 2000 kilometrów. Po długich godzinach jazdy, około 5 rano kolejnego dnia zaparkowaliśmy pod domem dziadków. Tato zapukał do drzwi, bo dziadkowie mimo tej godziny nas wyczekiwali. Serdecznie się z nimi przywitaliśmy. Dowiedziałam się też, że rodzice mają przylecieć samolotem, a dobra wiadomość była taka, że w lipcu ja albo Hanka będzie mogła się przenieść do tego większego pokoju dla gości. A nawet od razu jak tata tylko pojedzie. Wnieśliśmy na górę wszystkie rzeczy i od razu poszliśmy spać.

Nauczyciel, który zmienił wszystkoOù les histoires vivent. Découvrez maintenant