🌸Rozdział 53🌸

581 14 10
                                    

Paulina

- No cześć Stara- szeroko otworzyła mi drzwi Laura i powitała ogromnym uśmiechem

- Widzę, że już się zadomowiłaś- weszłam do środka, odwieszając kurtkę i szybko pozbywając się adidasów.

- Ta jasne, jubilat zabawia gości, to ktoś też musi być odźwiernym- blondynka wywróciła oczami, co mnie nawet rozbawiło

W salonie siedziało już sporo osób byli chłopcy z naszej klasy, oczywiście Dagmara, chłopak Laury, kilka znajomych Krzyśka z gimnazjum, a nawet był Rafał z Kingą. A to szujka, nic mi nie powiedział, a wczoraj z nim gadałam.

Przywitałam się z wszystkimi, złożyłam Krzysiowi życzenia i podeszłam od razu do Rafała.

- Wredny jesteś, nic nie powiedziałeś- stanęłam w pozie, trzymając ręce na biodrach

- Nie byłem pewny, czy dam radę, poza tym nie pytałaś- zaśmiał się

- Skąd miałam wiedzieć, że wybierasz się na osiemnastkę mojego przyjaciela, rozumiem że byliśmy razem w Szklarskiej, ale nie sądziłam że zaprosi Cię na imprezę- trochę zluzowałam na koniec

- Ej mordy mam plan pójdziemy do Dino i Krzysiu kupi swoje pierwsze legalne piwo- stanął na krześle, chyba Maciek, jeśli dobrze zapamiętałam jego imię

- Ciekawe, czy poproszą go o dowód- dodał Bernard, w najlepsze popijając Desperados

Więc pół godziny weszliśmy do marketu, chłopaki tak się wydurniali, że aż wstyd było się przyznać, że jesteśmy razem. Wzięliśmy ze sobą jeszcze trochę przekąsek. Ekspedientka bardzo podejrzliwie na nas wszystkich patrzyła. Ten cały Maciek i Wojtek, chyba już zrobili wcześniej before party, ledwo stali na nogach i ciągle się śmiali. W dodatku zagadywali tę sprzedawczynię, żeby się nie martwiła, kolega skończył osiemnastkę, że można mu spokojnie sprzedać alkohol, że wszyscy właśnie świętujemy. Ja naprawdę się zastanawiam skąd on tych kolegów wytrzasnął, Dagmara patrzyła na nich z dezaprobatą, wcale się nie dziwię, miałam podobne odczucia do nich. Wróciliśmy na chatę i co ? Chłopaki grali na konsoli, piliśmy alkohol, ale też z umiarem,przynajmniej co niektórzy, i jedliśmy chipsy i paluszki. Koło drugiej zbieraliśmy się do domu. Rafał nic nie pił, więc rozwoził towarzystwo do domu. Choć kilku kolegów jeszcze zostało i pili dalej. 

Po cichu weszłam do mieszkania Kuby, tak żeby ich nie obudzić. Przebrałam się w luźne ciuchy i poszłam od razu spać, nawet nie wiedziałam, że jestem aż tak padnięta.

Kolejny tydzień minął mi bardzo szybko. Lekcje, sprawdziany, olimpiada, zaczęłam też czytać lekturę, i do tego więcej treningów koszykówki. W środę byłam ostatni raz w szkole. Jednak wieczorem jeszcze się uczyłam, by nie dokładać sobie jeszcze następnych lekcji, jak wrócę w niedzielę. W sumie nie wiem, czy się stresowałam tym spotkaniem , czy nie. Byli to dla mnie obcy ludzie, niestety. Może coś się zmieni po ich zapoznaniu ? Zobaczymy

Męczyłam się nad siódmym już zadaniem z dzielenia wielomianów, gdy zadzwonił telefon.

- Halo ?- przytrzymałam sobie komórkę ramieniem,żeby równocześnie użyć gumki i zmazać ołówek, bo znów mi wyszedł inny wynik niż w odpowiedziach. Było t odrobinkę frustrujące.

- Cześć Kochanie, tu Mikołaj. Co porabiasz ? - usłyszałam, że jest gdzieś na dworze.Pewnie spacer z pieskiem. 

- Heej- przeciągnęłam literkę e- właśnie robię zadanie domowe z matmy- położyłam specjalny nacisk na słowo matma, żeby dobrze zrozumiał, że jest winowajcą moich aktualnych krzywd 

- To super, sama musisz przyznać jakie to jest przyjemne, chyba jeden z lepszych działów

- Tak, jasne, oczywiście- odburknęłam

Nauczyciel, który zmienił wszystkoWhere stories live. Discover now