🌿Rozdział 72🌿

588 19 6
                                    

Paulina

- Hej- oparłam się o szafkę. Kończy się już wrzesień, musimy w tej szkole być przed 8 rano, a oni jak na złość robią z tej piwnicy, gdzie są szafki taką ciemnicę że tym bardziej się odechciewa przychodzenia tutaj. Chyba będę musiała przejść się do pana dyrektora.

- Cześć- uśmiechnęła się lekko Laura, zakładając buty. Nie rozumiem po co ona to robi, ostatni raz kiedy zmieniłam buty, to było w gimnazjum. Oczywiście nie robiłam tego, ale raz wpadła dyrektorka i zrobiła kontrolę, czy zmieniamy buty i powiedziała, że następnym razem wszystkim wpisze z góry na dół naganę dyrektora. Z nią też miałam trochę na pieńku, nie chciałam dać jej satysfakcji, że ją słucham, ale nie chciałam jeszcze bardziej mieć kolejnej kłótni z mamą, więc z wielkim niezadowoleniem zmieniałam te buty, ale tylko w okresie największej pluchy. A Laura to zmienia ciągle, dyrektor ma na to wywalone, więc to zmienianie butów jest zbędne.

- Dalej zmieniasz te buty ?- wywróciłam oczami, jednocześnie szukając kluczyka w plecaku, który jakoś dziwnie zaczęło mi się przypominać, że mógł zostać na szafce w przedpokoju.  Super, same atrakcje od poniedziałku.

- W tych butach mi wygodniej i nie są całe w błocie- wzruszyła ramionami blondynka

- Ale jest wrzesień, raptem kilka razy padało, nawet nie ma tyle tego błota- serio nie mogłam tego pojąć, mimo najszczerszych chęci

Sorka, wproszę się do Twojej szafki, bo mój kluczyk został w domu

- Jasne, rozgość się- najwyraźniej nie miała humoru. I nie wydaje mi się, żeby było to spowodowane poniedziałkiem, samą pogodą, godziną czy zbliżającą się chandrą jesienną. Coś innego było na rzeczy

-  Jak tam w ogóle po koncercie, masz teraz jakiś lepszy kontakt z Filipem ? Zgadałaś się z nim ?

- Nie, raczej nie. W sensie jest przystojny, nawet w porządku się gada, ale to nie to, odpuszczę go sobie- a szkoda, przynajmniej Mikołaj straciłby pretekst do nieuzasadnionej zazdrości

-Aaa szkoda w sumie, myślałam że złapaliście jakiś wspólny język ?- zamknęłam szafkę i oddałam kluczyk Laurze

- Filip jest okay  na bycie kolegą, ale nie sądzę żeby coś z tego było, na pewno nie z mojej strony, teraz już to wiem, a z jego no cóż, ja rozumiem że jesteś z Mikołajem, ale nie wpłyniesz na to, że Filip coś do Ciebie poczuł

- Naprawdę uważasz, że on coś do mnie poczuł ?- niedobrze, lubię go nawet i nie wiem czy nie za bardzo, bo to nie jest taka przyjaźń jak z Krzyśkiem. Rafał i Borys też inna historia,  Filipem to jest coś innego. Chciałam żeby przynajmniej jedna osoba powiedziała , no co Ty nie podobasz mu się , ale wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią co innego. 

- No to jest oczywiste, każdy to przecież widzi- spojrzała na mnie takim wzrokiem, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie

- Tak, czy siak, mówiłam Ci że powiedziałam Mikołajowi że będę się ostro uczyć co nie ?

- No tak i mówiłaś, że to kupił

- No właśnie kupił i wyobraź sobie moją minę, gdy wchodzę sobie zadowolona do pokoju, a tam na moim łóżku Mikołaj. Tak mi głupio było

- I co wkurzył się, pokłóciliście się ?

- No nie wiem w sumie, na początku był zły, potem zmienił temat, a na koniec dał mi jakby ostrzeżenie, żebym nie odleciała na planetę o nazwie Filip- wywróciłam oczami

- Ale pisał coś potem, dzwonił ?

- Nie, ale to akurat u nas normalny, ma też dużo pracy, mówił mi, jak dobrze pójdzie to za rok otworzy szkołę korepetycji - zamyśliłam się

Nauczyciel, który zmienił wszystkoKde žijí příběhy. Začni objevovat