🌸Rozdział 43🌸

616 18 0
                                    

Mikołaj

O 23.30 zabrałem ostatnie rzeczy ze stołu i dopakowałem do torby podróżnej. Wczoraj wieczorem pojechałem do Zgierza i przy okazji zostawiłem Lonżera. Na pewno tam jest bezpieczniejszy niż pod przysłowiową opieką Karola. Po skończonych korepetycjach poszedłem od razu spać, w końcu czeka mnie długi tydzień, pełen pracy. Nie jest tak łatwo z dorastającą młodzieżą, muszę mieć na nią ciągle oko. Jako drugi wychowawca jedzie ze mną Przemek, który uczy wf. Jednak każdy z nas będzie miał jednoosobowy pokój, gdyż reszta pokoi była już zajęta przez naszych uczniów lub innych podróżnych. Na stacji Łódź Widzew byłem pierwszy, ale po niedługim czasie dołączył do mnie Przemek.  Był już po 40, ale można powiedzieć, że równy z niego gość. Zaraz po północy zaczęli gromadzić się uczniowie. Wśród tłumu uczniów i zakreślaniu na liście, kto jest obecny, ciągle wypatrywałem szatynki. Nigdzie jej nie widziałem. Krzysiek z Laurą stali sami i rozmawiali. Zaczynałem się powoli denerwować, czasu było coraz mniej, a jej dalej nie było.

- Uczniowie, odsuwamy się od tej linii, nasz pociąg jedzie, więc proszę o zachowanie spokoju i rozwagi- krzyczał Przemek

Dużo jeszcze uczniów brakuje, bo musimy już zajmować miejsca ? -podszedł do mnie, gdy przecisnął się przez chłopaków

- Brakuje dwóch, Pawła i ..Pauliny- dodałem ze spokojem

- A Paulina Montez, co nie ? - zadał mi pytanie

- Tak, Paulina Montez- powtórzyłem

- Tak myślałem, że jest w Twojej klasie. Dużo u nas w pokoju wuefistów się o niej mówi. Ma tendencję do spóźniania- tu się zaśmiał- ale bardzo sympatyczna dziewczyna i naprawdę bardzo utalentowana, widziałem na własne oczy, rewelacja- popatrzyłem na niego ze spojrzeniem, które może zabijać- tak wiem, że ma żonę i dwójkę dzieci, ale nic nie poradzę, że takie emocje się we mnie wezbrały. 

- Tak, to naprawdę wspaniała dziewczyna- dodałem przez zaciśnięte zęby


Paulina

- Boże dziewczyno, długo jeszcze mam na Ciebie czekać, ja chcę iść spać mam jutro wykłady !- z dołu domu krzyczał Kuba

- No zaraz, pakuję już ostatnie rzeczy- odkrzyknęłam mu

Jak na złość moja walizka kompletnie nie chciała się domknąć, miałam bardzo mało czasu na spakowanie, ale to nie była moja wina. To Kuba mnie trzymał tak długo u siebie, jasne umiem się szybko spakować, ale czuję dodatkową presję, jak ktoś mnie ciągle pogania. 

- UGHH, KUBA !! Nie mogę zamknąć tego dziadostwa ! - krzyknęłam do brata, siedząc na walizce

- Same z Tobą problemy- usłyszałam zrezygnowany głos zmierzający w moją stronę

W końcu wspólnymi siłami zamknęliśmy tą walizkę, co z tego że powinnam już dawno być w samochodzie, a nie wspomnę nawet o tym, że już minął czas zbiórki.

W pośpiechu zakładałam buty, podczas gdy Kuba pakował wszystko do auta.

- Tak to jest jak wszystko się robi na ostatnią chwilę, oczywiście nie mogła się spakować wcześniej, zachciało jej się z Magdami jeździć, do brata pojechała bez spakowania, ręce i nogi opadają- mama musiała dorzucić swoje 5 groszy, jednak jest sukces, bo cokolwiek powiedziała do mojej osoby, więc jest nadzieja, że niedługo jej przejdzie

- Oj Kochanie proszę Cię, daj już jej spokój i tak jest już spóźniona- położył mamie rękę na ramieniu tata

- Ależ mówię tylko prawdę, prawda w oczy kole- odpowiedziała na to, a ja wywróciłam oczami

Nauczyciel, który zmienił wszystkoWhere stories live. Discover now