🌿Rozdział 88🌿

507 12 0
                                    

Paulina

- Możecie wreszcie przestać na siebie krzyczeć i wyjaśnić o co tu chodzi. Jeszcze raz- wzięłam głęboki wdech

- Tutaj nie ma co tłumaczyć- wzruszyła obojętnie ramionami Ola, była zupełnie inna niż wtedy co ich odwiedziłam

- Ja Ci wytłumaczę, Olka chce iść do naszej mamy i wygłaszać jej swoje bóle i żale- prychnął Kuba

-Jesteś bezczelny, jestem od Ciebie trochę starsza, więc sobie za dużo nie pozwalaj. Nawet nie macie pojęcia o co w tym wszystkim chodzi

- A to ciekawe- zaśmiał się Kuba- a Ty niby wiesz o co chodzi ? Ta cała drama jest pomiędzy Twoją mamą, a moją, więc tak jakby Ciebie ona nie dotyczy

- Mama mi dużo powiedziała, Paulina sama wie, była u nas, poznała nas. Tu już nawet nie chodzi o to o co poszło, ale ile można żyć w takiej niezgodzie ? Ja jestem bardzo rodzinną osobą i dlatego mnie to boli. Mój mąż ma świetną rodzinę, a mi jest przykro że ja nie mogę nawet mojej odwiedzić, bo moja kuzynka obraziła się. Moja mama jest poważnie chora, jest mało procent na jej wyleczenie, bardzo cierpi, ona chce się pogodzić z Iwoną

- Ciocia Gosia jest chora ?- dopiero teraz w pełni do mniej to dotarło, zrobiło mi się przykro, bo była dla mnie bardzo życzliwa, Mikołaj wyczuł moje emocje, bo mnie objął

- Rozumiemy to, ale mama się wścieknie, nie znasz jej, ona potrafi zrobić awanturę o wszystko, jak zobaczy Ciebie, jeszcze ogarnie że my się znamy, po co Ci to ?- westchnął Kuba

- Po to żeby zażegnać stare spory, pytam się Was ileż tak można żyć ? Ciągła cisza, jakby chociaż wiadomo o co jej chodzi

- No mówiłaś, że ma żal do Twojej mamy, że nie wsparła jej finansowo ? Nie zrobiła nic, a potem kontakt sam się urwał ?- zapytałam się, bo w tajemnicach i kłopotach łatwo jest się zgubić. Próbowałam w pamięci przypomnieć sobie, jak ciocia Gosia mi to opowiadała.

- Jakoś tak było, moja mama wie najlepiej, ale nikt nie zna prawdziwej przyczyny zerwania tego kontaktu. Siedziałam wiele czasu cicho, nic nie robiąc, ale koniec z tym. Muszę porozmawiać z Iwoną i to już postanowione- Ola się zaparła i nie popuści

- Jest dość późno na odwiedziny- odezwał się Kuba, a ja popatrzyłam na niego karcąco

- Trudno, zawieziecie mnie pod wasz dom i będzie musiała ze mną porozmawiać- upartość to chyba cecha wrodzona w naszej rodzinie

- Nie stójmy tak, bo ludzie zaczynają się interesować, dobrze Ola, zawieziemy Cię do naszego domu- chciałam załagodzić sytuacje

- No way, nie ma opcji - krzyknął Kuba- matka się wścieknie na mnie, na Ciebie, że za jej plecami utrzymujemy kontakt, i tak się z nią ostatnio pożarłem

- Kuba, to nie jest normalne. Nie mogliśmy przyjechać na osiemnastkę Pauli, Twój ślub, Hania nie wie o nas nic. Dlaczego ? Dlatego, że wasza mama postanowiła obrazić się na cały świat. Nie wiem jak wy, ale ja mam tego dosyć

- Dobra Olka nie rób scen, zawiozę Cię do mamy, ale radźcie sobie sami - podniósł ręce w geście obronnym

- I tak Cię to nie ominie, uczestniczyłeś w tym- próbowałam wyjaśnić mu coś oczywistego- ale chyba nie powinniśmy się denerwować jesteśmy dorośli- chciałam bardziej uspokoić swoje sumienie niż brata

- Tak, tak, ale przypomnę Cię, że wtedy gdy Cię przysłowiowo wsadziłem w pociąg do Katowic nie byłaś pełnoletnia

- Boże, ale w czym Ty masz problem ? Było minęło, skończyło się, po co do tego wracać ?

Nauczyciel, który zmienił wszystkoWhere stories live. Discover now