16. Powrót do szkoły [2/5]

1 0 0
                                    

W księgarni panował niesamowity tłok. Alex nigdy wcześniej nie widziała tylu ludzi w Esach i Floresach.

- Co tu się dzieje...? - wymamrotała pod nosem.

- Och! - wydusiła tym momencie pani Weasley. - Przecież to Gilderoy Lockhart! - wykrzyknęła.

- Promuje właśnie swoją autobiografię - dodała Ginny, wskazując plakat na ścianie. - Możemy podejść bliżej, mamo? Proszę!

Nie musiała dwa razy powtarzać, Molly Weasley już bez pardonu torowała sobie drogę do środka księgarni, gdzie na podwyższeniu pozował do zdjęć przystojny mężczyzna o olśniewającym uśmiechu. Cała reszta podążyła za nią, korzystając skwapliwie z utorowanego jej łokciami korytarza. Jedynie pan Weasley zniknął z pola widzenia, mamrocząc coś o fachowej literaturze.

Ustawili się w kolejce, trzymając w dłoniach po egzemplarzu jednego z podręczników autorstwa Lockharta, z których mieli korzystać w tym roku szkolnym. Alex jakoś niespecjalnie cieszyła się perspektywą spotkania. Strasznie denerwował ją tłok w księgarni i wolałaby teraz być gdzieś indziej, choć fajnie było spotkać osobiście taką sławę, ale nie była tym wydarzeniem tak podekscytowana jak choćby Ginny i Hermiona. O pani Weasley nie wspominając.

- Auć! - jęknął Ron, gdy jakiś tęgi mężczyzna z aparatem nadepnął mu na stopę.

- Z drogi, chłopczę, to dla Proroka Codziennego! - odburknął tamten grubiańsko.

- Zwykłe "przepraszam" jeszcze nikogo nie zabiło - mruknęła pod nosem Alex.

Mruknięcie było jednak wystarczająco głośne, by zwrócić uwagę Gildroya Lockharta. Jego wzrok padł na dziewczynkę, jednak prześlizgnął się po jej sylwetce zupełnie obojętnie, jak gdyby nieomal jej nie dostrzegł i spoczął na stojącym obok niej Harrym, który nadal próbował doczyścić okulary z sadzy.

- Na mą duszę! - wykrzyknął teatralnie. - Nie może być! Przecież to Harry Potter we własnej osobie!

Tłum natychmiast zgęstniał i zaszemrał, a osoby stojące z tyłu zaczęły wyciągać szyje, by dostrzec sławnego chłopca. Tymczasem Lockhart wciągnął nieco oszołomionego Harry'ego na podwyższenie i ściskając go w niedźwiedzim uścisku zmusił do zapozowania wraz z nim do zdjęć. Po księgarni rozległ się szmer podekscytowania, nawet Hermiona westchnęła tęsknie, aż Alex zerknęła na nią ni to zdegustowana, ni zaskoczona. Sam Harry natomiast wydawał się mocno zestresowany całą tą sytuacją. Przez wakacje zdążył się odzwyczaić od otaczającego go rozgłosu, wyciągnięty ponownie gwałtownie na piedestał, nie wiedział jak się zachować. Alex dobrze wiedziała, jak bardzo nie lubił sławy, która ciągnęła się za nim niemal od urodzenia.

Lockhart jednak nadal nie chciał wypuścić Harry'ego z rąk, mimo iż ten wiercił się niespokojnie pod jego ramieniem.

- Panie i panowie.... Miałem poczekać z tym ogłoszeniem, ale skoro los sam zesłał do księgarni tego młodego, obiecującego czarodzieja, który zaraz wyjdzie stąd nie tylko z moją odręcznie podpisaną autobiografią, ale też resztą podręczników mojego autorstwa - to wszystko oczywiście za darmo - które przydadzą mu się podczas kolejnego roku nauki w Hogwarcie, gdzie od września ja - tak, właśnie ja, Gilderoy Lockhart - obejmę posadę nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią! - ogłosił dumnie mężczyzna. Alex otumaniona potokiem słów, dopiero po chwil zrozumiała ich sens.

- On będzie naszym nauczycielem? - spytała z niedowierzaniem Harry'ego, który ponownie stanął obok niej, zaczerwieniony na twarzy, czy to pod wpływem zawstydzenia, czy też lekkiego podduszenia, uginając się pod stosem książek otrzymanych od księgarza.

- Najwyraźniej. - Niespodziewanie usłyszała głos Wooda za sobą.

- Ollie! Cześć! - Uśmiechnęła się szeroko, zdzierając do góry głowę. O ile to możliwe, kapitan urósł parę centymetrów przez wakacje i choć nadal był o głowę niższy od bliźniaków, to sporo przewyższał dziewczynę wzrostem.

- Dziękuję, że nie olewałaś moich listów przez lato... jako jedyna - dodał ze skwaszoną miną.

- Cała przyjemność po mojej stronie. A próbowałeś pisać do kogoś innego? - zapytała zaciekawiona.

- Napisałem parę zdań do Katie i Angeliny, ale w końcu ich nie wysłałem. Nie chciałem im zawracać głowy... Jak ci minęło lato? - zainteresował się, prowadząc ją w jakąś spokojniejszą alejkę. Alex kątem oka uchwyciła jeszcze Harry'ego i Ginny wdających się w dyskusję z Malfoyem, co nie mogło skończyć się dobrze, ale postanowiła się tym zanadto nie przejmować.

Co może się stać przez kilka minut, prawda?

- Same nudy. Trochę poczytałam, trochę polatałam, a potem pojechałam do Rona na resztę wakacji. Mieliśmy tam małą przygodę wraz z Harrym... A no i oczywiście analizowałam twoje nowe techniki...

- O, i co myślisz? - zainteresował się natychmiast Oliver.

- Wszystko brzmiało super, ale przetestowałam kilka technik z Weasleyami i Harrym w Norze i część z nich jest wykonalna jedynie na papierze - zaśmiała się Alex. - Będziemy testować je jeszcze przez resztę wakacji, więc jeśli coś jeszcze przyjdzie ci do głowy, to natychmiast pisz.

- Okej, na pewno napiszę. Możesz wysłać mi potem listę tych "niewykonalnych". Co sądzisz o naszym nowym nauczycielu? - zmienił nagle temat Wood.

- To nie nauczyciel, to celebryta. - Skrzywiła się Alex, zerkając z ukosa na Lockharta.

- Wiesz, mamy w domu jedną z jego książek i zdaje się, że facet naprawdę zna się na rzeczy... - zwrócił jej uwagę.

- A nie wygląda - mruknęła złośliwie Alex.

- Lex. - Wood skarcił ją wzrokiem. - Nieładnie tak oceniać. Można być dobrym czarodziejem i jednocześnie korzystać z popularności.

- Można też być dobrym i jednocześnie skromnym czarodziejem... Przepraszam, Ollie - zmitygowała się Alex, zdając sobie sprawę, że mogło to zabrzmieć krzywdząco. - Po prostu po tym wszystkim, co wydarzyło się w zeszłym roku, wolę być ostrożna, czasem do przesady. A ciężko mi zaufać komuś, kto... Chwila, gdzie są Weasleyowie?

Alex rozejrzała się niespokojnie po księgarni. Ciężko przeoczyć duże skupisko rudzielców, najwyraźniej cała rodzina opuściła już Esy i Floresy. Dziewczynka nie dostrzegła też nigdzie Draco Malfoya, ani Harry'ego.

- Ojej, muszę lecieć. Na razie, Ollie, napiszę. Do zobaczenia w szkole! - Uściskała go naprędce i wybiegła ze sklepu.

Dogoniła ich tuż przed wejściem do Dziurawego Kotła. Byli czymś tak wzburzeni, że nawet nie zauważyli jej nieobecności.

- Ominęła mnie jakaś awantura? - szepnęła do ucha Harry'emu.

- I to jaka - mruknął, wskazując pana Weasleya trzymającego się za krwawiący nos, Rona z podbitym okiem oraz bliźniaków trzymających się za szczęki - George'a po lewej i Freda po prawej stronie. Obrazu dopełniała Molly Weasley, gestykulującą i pokrzykującą na całe to towarzystwo.

- Chłopcy pobili się z Draco, a tata z jego tatą - wyjaśniła jej w skrócie Ginny, łapiąc ją pod ramię z drugiej strony. - Obrazili nas bardzo nieładnie.

- Można się było tego po nich spodziewać... Pozdrowienia od Wooda - dodała jeszcze, nim weszli do pubu, by czym prędzej wrócić do domu.

Walcz o to, co kochaszWhere stories live. Discover now